Zagadkowa historia
Roman Hoculewski przyszedł na świat we Lwowie, a przed wojną mieszkał w Kołomyi, dziś to miasto leży na Ukrainie. Latem 1945, jako sześcioletni chłopiec, przyjechał transportem kolejowym do Brochowa. razem z rodzicami i babcią. Dziadka zamordowano w Katyniu. Na początku sierpnia zameldowali się w Oławie. Powiatowy Urząd Repatriacyjny przydzielił rodzinie dom przy obecnej ulicy 1 Maja. Dziś jest tam zakład naprawy sprzętu rolniczego.
- Mieszkaliśmy na piętrze - opowiada Hoculewski. - Na dole leżały pozostałości jakichś maszyn, piękna kareta, trójkołowiec oraz samochód "dekawka". Później jeździł nim pierwszy oławski taksówkarz - pan Bakuła. Mój ojciec też był jednym z pierwszych kierowców, pracował w starostwie. Nie pamiętam, co się stało z innymi pojazdami z garażu. To, co zastaliśmy w 1945 roku, wskazuje, że w okolicy mieszkali zamożni ludzie.
Przed wojną ta część miasta była uprzemysłowiona, a budynek, w którym mieszkał Hoculewski, stał przy Grottkauerstrasse 44. Już w 1856 powstała w pobliżu fabryka, zbudowana przez mistrza kowalskiego Effenbergera, jako zakład żeliwnych młotów parowych. Sześć lat później wrocławski kupiec Schube i chemik Brunnquell otworzyli w tym miejscu fabrykę minii ołowianej "Schube und Brunnquell". W 1906 firma nabyła konkurencyjne przedsiębiorstwo przy Deutschsteiner Weg (obecnie Kamiennej) i w dwa lata przystosowała je do produkcji bieli cynkowej.
Napisz komentarz
Komentarze