- Skąd pani pochodzi?
- Ze Lwowa, mam 27 lat, ukończyłam tam politechnikę. Mój dom rodzinny to Winnica w samym centrum Ukrainy, ale od dziesięciu lat, kiedy zaczynałam studia, mieszkam we Lwowie. Jednak od jakiegoś czasu przyjeżdżam do Polski, aby tu pracować. - Co pani studiowała? - Na politechnice studiowałam telekomunikację, kierunek związany mocno z nowoczesnymi technologiami, internetem, też z programowaniem.
- Dlaczego akurat ten kierunek?
- Rodzice wybrali (śmiech). Mając 16 lat człowiek nie jest jeszcze w stanie wybrać swojej drogi, więc oczywiście rodzice pomagają, podpowiadają. Ja zdecydowałam się na Lwów, w rachubę jeszcze wchodziła Odessa i Kijów. Gdy byłam na weselu u kuzynki, mogłam zwiedzić Lwów, bardzo mi się spodobał, więc decyzja mogła być tylko jedna. Kierunek sam w sobie był ciekawy, związany z komputerami, programowaniem. Stwierdziłam też, że jest to szybka zmieniająca się dziedzina w naszym świecie, więc warto tym się zainteresować. Po zakończeniu nauki okazało się, że jednak nie jest łatwo znaleźć pracę, która łączyłaby się z tym kierunkiem.
- Ile już jest pani w Polsce i skąd w ogóle pomysł, aby przyjechać do naszego kraju?
Rozmowa w całości w najnowszym wydaniu "POWIATOWEJ". E-wydanie dostępne już teraz - TUTAJ - koszt 2.90 l
Napisz komentarz
Komentarze