- Książka "Kult", oparta na prawdziwych wydarzeniach związanych z tzw. objawieniami oławskimi, ukazała się w dość specyficznym czasie, kiedy sprawy związane z Kościołem były i wciąż są obecne na czołówkach gazet. Przypadek?
- To zbieg okoliczności. Pewne trendy funkcjonują w świecie podskórnie, są intencje, jest intuicja. I one niekiedy ujawniają się w tym samym momencie, w pewnym stadzie. My artyści myślimy o pewnych sprawach, o tych samych i w ten sam sposób, więc nagle okazuje się, że ja napiszę książkę, ktoś namaluje obraz, ktoś nakręci film. A przecież my między sobą o tym nie rozumiewamy. Nie ma jakiegoś spisku przeciwko Matce Bożej. Po prostu te rzeczy wszystkie się zbiegły. Nie szukałbym tutaj jakieś jednej wielkiej prawdy poza jedną, że najwidoczniej jest taka potrzeba, aby pojawił się ten temat i zyskał komentarz.
- Czy trudno dotyka się takiego tematu?
- Bardzo. Ja nie prowadzę życia religijnego, w związku z tym nie miałem tej kluczowej dla sprawy możliwości wniknięcia w świat człowieka wiary. Wyobrażanie sobie, jak to jest być wierzącym, prowadzi na manowce. Pomyślałem sobie, że ta moja perspektywa może dać jakiś inny, może nawet ciekawy ogląd tematu. Co ma jednak sens dopiero po spełnieniu pewnych warunków. Najważniejszym jest zachowanie swojej perspektywy, bez jakieś drwiny, bez umniejszania, upraszczania tej postawy drugiej strony, postawy ludzi wierzących. Trzeba pisać w miarę uczciwie i wiernie, a jednocześnie nie umniejszać nikomu, bo nie o to w literaturze chodzi.
- Czy po rozmowach z wieloma ludźmi w Oławie dostrzegł pan, że ta historia w mieście jest jeszcze żywa?
Rozmowa w całości w e-wydaniu: TUTAJ - Koszt 2.90 zł
Fot. Zuza Krajewska
Napisz komentarz
Komentarze