- To ty zaproponowałeś to spotkanie. Dlaczego?
- Chciałem podzielić się swoją pasją i być może zainteresować szersze grono ludzi dość nową, ale ciekawą dyscypliną, która od kilku lat zyskuje bardzo dużo na popularności w naszym kraju. Futbol amerykański co prawda w dalszym ciągu jest w Polsce uważany za sport niszowy, ale dzięki szybkiemu rozwojowi przyciąga z roku na rok coraz więcej ludzi na trybuny i zyskuje nowych pasjonatów, w tym także nowych graczy.
- Gdzie pierwszy raz zobaczyłeś futbol amerykański, bo chyba nie na żywo?
- Wydaje mi się, że dowiedziałem się o nim z internetu, oglądając filmy, które mocno promowały ten sport. Futbol w USA jest sportem narodowym, więc ta tematyka przewija się w nich bardzo często. Odkąd pamiętam podobał mi się ten sport, głównie przez to, że jest bardzo widowiskowy i fizyczny. Pamiętam też, że zawsze marzyłem, by kiedyś spróbować w nim swoich sił.
- Jak bardzo to na Ciebie zadziałało?
- Zdawałem sobie sprawę, że możliwości, aby uprawiać ten sport u nas są raczej słabe. Do czasu, aż w klasie maturalnej dowiedziałem się, że jest w Polsce rozgrywana liga i że są nawet dwa kluby we Wrocławiu. Na początku tylko jeździłem i oglądałem mecze, chciałem grać, ale ponieważ mieszkałem w Oławie i miałem maturę do zdania, musiałem odłożyć swój plan nieco na przyszłość. Dopiero kiedy wyjechałem na studia, otworzyły się realne szanse, by dołączyć do drużyny. To było prawie 10 lat temu, przeszedłem rekrutację i zostałem futbolistą.
- Jak taka rekrutacja wyglądała?
Odpowiedź na i inne pytania poznasz czytając rozmowę w całości. Dostępna w e-wydaniu gazety: TUTAJ - koszt 2.90 zł
Napisz komentarz
Komentarze