- Wygląda na to, że grupą na Facebooku rozbiłeś prawdziwy bank historii Jelcza-Laskowic. Spodziewałeś się aż takiego zainteresowania?
- Nie spodziewałem się, że dojdzie do takiego sukcesu, że to tak ruszy.
- Grupa to świeża historia.
- Wcześniej pisałem na swoim prywatnym profilu taką serię "Back to the Past", czyli "Powrót do przeszłości", gdzie zamieszczałem informacje o jelczańskim pałacu, o obozie Fünfteichen. Widziałem, że to ludzi interesuje. Wreszcie wpadłem na myśl, aby takimi informacjami podzielić się z wszystkimi.
- I poszło. Najpierw kilkudziesięciu członków grupy, potem kilkuset - jak ich nazywasz - "zwiadowców", teraz prawie 4 tysiące.
- Grupę założyłem pod koniec października, więc to faktycznie poszło dość szybko, nie spodziewałem się tego. Chciałem, aby ludzie zajrzeli do starych albumów, przejrzeli szuflady i podzielili się tym, co tam znajdą.
- I to się udało.
- Tak. Zaczęli wyciągać naprawdę fajne zdjęcia związane z historią naszych okolic. Robione na terenie Jelcza, zakładu, na wyspie, gdzie był zamek. Ludzie zaczęli się dzielić tymi zdjęciami, swoimi losami, swoimi rodzinnymi historiami.
- No właśnie. Ludzie zaczęli się dzielić, to teraz ty podziel się z nami widzę o sobie, bo niewiele wiemy o tym, kim jest Piotr Kutela.
- Jestem pasjonatem historii, mieszkańcem Jelcza-Laskowic, choć urodziłem się w Zduńskiej Woli. Rodzice Elżbieta i Henryk przeprowadzili się tu w poszukiwaniu pracy. Jelczańskie Zakładu Samochodowe ich tu ściągnęły.
Całą rozmowę można przeczytać w najnowszym wydaniu "GP-WO" dostępnym także w wersji egazety - TUTAJ
Napisz komentarz
Komentarze