Drugi z czterech turniejów (każda z drużyn uczestniczy w trzech, a w jednym pauzuje) odbywał się w niedzielę 2 lutego we Wrocławiu, w wielofunkcyjnym obiekcie Akademii Wychowania fizycznego. Przed tygodniem podopieczni Krzysztofa Pilawy pokonali w hali jelczańskiego Centrum Sportu i Rekreacji "Gwardię" Wrocław i "Spartakusa" Jawor - po 2:0. Tym razem mieli się zmierzyć z TS "Chełmiec" Wałbrzych i ponownie z wrocławską "Gwardią".
Niestety, w tygodniu poprzedzającym drugi turniej, jelczańska drużyna borykała się z wieloma problemami. Pojawiły się kontuzje i choroby kilku kluczowych graczy. Nie było wiadomo, ilu z nich ostatecznie będzie mogło zagrać we Wrocławiu i jak brak treningów wpłynie na ich formę. Ostatecznie mogła mieć znaczenie, bo w pierwszym meczu chłopcy z Jelcza-Laskowic ulegli Wałbrzychowi 2:1, a w drugim gospodarzom z Wrocławia 2:0.
*
Do Wrocławia przyjechała spora grupa kibiców z Jelcza-Laskowic. Swoich synów, przyjaciół, kolegów i braci dopingowali bardzo głośno, nawet w tych najtrudniejszych chwilach. Młodzi jelczańscy siatkarze schodzili z boiska przy brawach, na które niewątpliwie zasłużyli. Dali z siebie wszystko i pokazali, jak bardzo im zależy na osiągnięciu dobrego wyniku. Sport bywa jednak okrutny i tym razem czegoś zabrakło. Rezultaty uzyskane we wrocławskim turnieju minimalizują szansę na zdobycie złotego medalu mistrzostw Dolnego Śląska 2020. Wciąż trwa jednak walka o awans do ćwierćfinału mistrzostw Polski. Nikt nie ma wątpliwości, że chłopcy z Jelcza-Laskowic nie powiedzieli w tej kwestii jeszcze ostatniego słowa.
*
Kolejny turniej zostanie rozegrany 9 lutego w Jaworze, ale tym razem "Volley" pauzuje. Chłopcy z J-L wrócą do gry 1 marca - pojadą wówczas na ostatnie w sezonie zawody regionalne do Wałbrzycha.
Napisz komentarz
Komentarze