Podczas wczorajszej rozprawy przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu świadek Józef R. opowiadał o tym, jak znalazł ciało Małgosi.
Prezentowano też film z wizji lokalnej, podczas której za pomocą manekina pokazywał, gdzie i w jakim ułożeniu świadek zastał 1 stycznia 1997 nad ranem ciało dziewczyny (fot. poniżej).
- Była skulona - mówił świadek. Odczytano też jego zeznania z 1997 roku. Wtedy najwięcej pamiętał: - Myślałem, że to może być jakiś manekin czy lalka. Zacząłem lamentować, że się porobiło, że po co wracałem na sylwestra z Niemiec do domu.
Podczas zeznań w procesie Tomasza Komendy ten sam świadek mówił: - Nie podchodziłem do ciała blisko, może na 5 merów. Nie pomyślałem, czy jest jej jeszcze potrzebna pomoc, wezwaliśmy policję.
Wczoraj przed sądem mama Małgosi putała: - Jak długo zwlekaliście, aby zadzwonić na policję?
- Od razu kazałem żonie zadzwonić.
Ponieważ raz świadek zeznał, że to musiał zrobić ktoś, kto znał teren i wiedział, jak się po nim poruszać, a drugi raz, że to nie mogła być osoba z Miłoszyc, obrońca Norberta Basiury chciał się dowiedzieć, jak to wytłumaczyć.
- Nie wiem, jak wytłumaczyć tę rozbieżność - odpowiadał świadek. - Obce osoby spoza Miłoszyc raczej by nie wiedziały, jak się tamtędy dostać na nasze podwórko. Z drugiej strony u nas nie ma takich chuliganów, aby siedzieli w kryminałach, a mieszkałem tu od urodzenia, tu nigdy gwałtów nie było.
Oskarżony Ireneusz M. oraz jego obrońca chcieli wiedzieć, czy sposób ułożenia ciała przez Józefa R. podczas wizji lokalnej jest zbieżny ze zdjęciami policyjnymi w aktach sprawy. Zdjęcia takie okazano świadkowi.
Powiedział: - Według mnie było trochę inaczej niż na zdjęciach z akt. Na pewno nogi miała w stronę drabiny leżącej pod stodołą, zwłoki były ułożone jakby bardziej wzdłuż stodoły.
Żona Józefa R. nie miała wątpliwości: - To było tak, jak na okazanych nam zdjęciach z akt.
Napisz komentarz
Komentarze