Na razie rząd nie rozważa wprowadzenie oficjalnego zakazu przemieszczania się pomiędzy miastami przed Świętami Wielkanocnymi, ale - zdaniem ministra - nie powinniśmy jeździć i spotykać się przy rodzinnym stole.
Dlaczego? Bo, zdaniem ministra, dziś wiele osób może nawet nie wiedzieć, że ma koronawirusa i infekcję, tylko przechodzi ją bezobjawowo. Ale zaraża!
Minister zapowiedział, że "powinniśmy iść w kierunku obowiązkowych maseczek na ulicy, w sklepach, w pracy".
- Chcę wprowadzić już obowiązek noszenia maseczek w szpitalach, żeby się personel nie zakażał, żeby pacjenci mieli też większe bezpieczeństwo. I już mamy powoli ten komfort, że możemy to zrobić, bo te maseczki zwyczajnie mamy, bo docierają kolejne miliony - stwierdził minister. - Mamy coraz więcej ludzi bezobjawowo zakażonych. I wtedy ta maseczka ma sens. Ona oczywiście jest dla chorych, ale są też chorzy bezobjawowo. Do tej pory mieliśmy jeszcze bardzo mało takich chorych w Polsce, w związku z tym prawdopodobieństwo, że ktoś na ulicy czy na spotkaniu spotka się z osobą zakażoną, było relatywnie nieduże. Teraz jest coraz większe. Weszliśmy w nowy, kolejny etap zakażeń - stwierdził i dodał, że nie da się stwierdzić, kiedy skończy się epidemia, "czy to może być za dwa, cztery czy za sześć miesięcy".
Napisz komentarz
Komentarze