- Jak to się stało, że zamieszkał pan w Polsce, a konkretnie w Oławie?
- Moją byłą żonę, Polkę, poznałem w Egipcie. Poznaliśmy się tam, zakochaliśmy w sobie i wzięliśmy ślub. Zamieszkaliśmy w Oławie, ponieważ ona bardzo chciała mieszkać w swoim kraju. Niestety, podjęliśmy decyzję o rozwodzie. Pomimo tego bardzo ją szanuję. Jest matką mojego syna, chcę być blisko niego, więc zostałem na stałe w Oławie.
- Co pan najbardziej lubi w Oławie?
- To małe miasteczko, podobne do tego, w którym mieszkałem w Egipcie. Jest cicho, bezpiecznie, większość ludzi się zna. Oława to taka jedna wielka rodzina. Nie czuję się tutaj obco.
- Poznaliśmy się jednak w mało rodzinnej atmosferze. Opisywałem rozprawę sądową po tym, jak został pan rasistowsko zaatakowany. To musiały być dla pana bardzo trudne chwile. Wtedy trudniej było powiedzieć, że nie czuję się pan w Polsce obco.
- Oczywiście pamiętam nasze pierwsze spotkanie w sądzie. To był dla mnie cholernie ciężki okres. Mieszkałem w Oławie już 8 lat, wszyscy byli dla mnie bardzo mili i nie miałem pojęcia, że są tu też ludzie, którzy pałają taką nienawiścią! Z jednej strony byli rasiści, ale z drugiej miałem też ludzi, którzy bardzo mnie wspierali. Pomogli bliscy, pomogła policja, która zareagowała szybko i zdecydowanie. Korzystając z okazji chciałbym im wszystkim bardzo podziękować! To wiele dla mnie znaczy.
- Udało się raz na zawsze rozprawić z rasistami?
- Wciąż jest niewielka grupa ludzi, która nie potrafi zaakceptować tego, że jestem Egipcjaninem i mam ciemny kolor skóry. Żyję w Polsce, kocham ten kraj i chciałbym, by pewnego dnia to wszystko się skończyło. Wszyscy jesteśmy ludźmi, tylko ludźmi. Rasiści muszą to zrozumieć.
- Prowadzi pan restaurację z kebabem. Jest pan przedsiębiorcą i na pewno pan traci. Jak wygląda obecnie sytuacja pana firmy? ROZMOWA w CAŁOŚCI w e-wydaniu - dostępne TUTAJ
Napisz komentarz
Komentarze