- Chciałam, przedstawić krótką, historie pierwszego powojennego sołtysa Piekar - pisze Maja Nowicka. - Tą osoba był mój pradziadek Józef Malarz.
Pod czas II wojny światowej był ułanem. W 1945 roku przybył do Piekar z Trembowli okolic Lwowa. Posesja, którą przejął, wcześniej należała do Niemca - zarządcy Piekar. Niemiec na tej posesji mieszkał z rodziną. W momencie, kiedy całą posesje i gospodarstwo przejął mój pradziadek, uratował niemieckiego zarządcę oraz jego rodzinę przed Ruskimi. Niemcy zostali u dziadka i pomagali mu przy gospodarstwie.
Po wojnie Niemcy wyjechali do siebie, ale nie zapomnieli o tym, jak mój pradziadek im pomógł, przez lata przyjeżdżali do pradziadka w odwiedziny oraz pisali listy w podzięce za uratowanie. Pradziadek został pierwszym powojennym sołtysem Piekar.
Mój Tato, wnuk Józefa Malarza, opowiadał, że na strychu i w stodole potrafił ze swoim kuzynostwem i rodzeństwem za dziecka odnajdywać różne rzeczy, znaki hitlerowskie, monety. Jakiś czas temu mój krewny dodał tu na grupie zdjęcie dotyczące szyldu "Śląskie Prowincjonalne Towarzystwo Ogniowe", które znalazł w stodole na swoim terenie gospodarstwa, a kiedyś naszego pradziadka, i z tego, co opowiadał mi Tato, to jest bardzo możliwe, że takie usługi świadczył w tamtych czasach właśnie, przedstawiony powyżej niemiecki zarządca Piekar. ?
Mam nadzieje, że informacja przydatna.
Ja, niestety, pradziadka nie zdążyłam poznać, ale bardzo się cieszę, że dzięki niemu jest mała iskierka historii okolic. ?
Niestety, na razie zdjęć żadnych nie posiadam, dlatego dodaję odnaleziono w internecie zdjęcie dzwonnicy w Piekarach z 1900-1906r.
*
Gdyby ktoś z Czytelników miał zdjęcia pradziadka pani Mai, prosimy o kontakt poprzez FB lub [email protected]
Napisz komentarz
Komentarze