- Rozporządzenie ministra zdrowia, które wprowadziło stan epidemiologiczny na terenie RP i zamroziło gospodarkę weszło w życie 14 marca, ale Termy Jakuba zawiesiły działalność dwa dni wcześniej - mówi prezes. - W tygodniu obserwowaliśmy już drastyczny spadek klientów, odbieraliśmy też liczne telefony z pytaniami - jak to będzie? Odwoływane były zajęcia grupowe, nauki pływania. Uznaliśmy, że trzeba podjąć działania w trosce zarówno o klientów, jak i o pracowników.
To, że obiekt zamknięto nie znaczyło, że pracownicy mają wolne. Po kilku dniach narad, analiz, po kontakcie z innymi zarządcami basenów zdecydowano, że to odpowiedni moment, żeby przeprowadzić przerwę technologiczną. - Uznaliśmy, że to, co zawsze odbywało się we wrześniu przeprowadzimy w marcu, ale w większym zakresie - wyjaśnia Zbigniew Szwarc. - Oczywiście trudności wiązały się z tym, że zawsze do przerwy przygotowujemy się kilka tygodni wcześniej, ponieważ jest to kwestia zaplanowania prac, budżetowania, umówienia serwisów. Teraz mieliśmy sytuację ekstremalną, ponieważ do niezbędnego minimum ograniczyliśmy kontakt z osobami z zewnątrz i większości nie mogliśmy z tych serwisów skorzystać. Osobną kwestią jest brak procedur projektantów i wykonawców, które by mówiły o tym, jak długo można trzymać niecki bez wody. Niektórzy w Polsce takie działania próbowali podejmować, natomiast na podstawie analiz, zebranych informacji i wymiany opinii z innymi z basenami doszliśmy do wniosku, że woda w nieckach jest niezbędna dla jej trwałości i właściwego funkcjonowania systemu uzdatniania oraz sprawnego przywrócenia działania basenu po tak długiej, wymuszonej przewie. Zdecydowana większość basenów w kraju postąpiła podobnie. Dlatego wymiana wody została przeprowadzona, jak podczas standardowej przerwy. Wykonaliśmy wszystkie prace, które mogliśmy robić na sucho i ruszyliśmy z tymi, na które zawsze brakuje czasu i nie byłoby możliwe ich przeprowadzenie w ciągu 12 dni, bo tyle trwa zazwyczaj przerwa.
Szwarc podkreśla, że cały czas prowadzone są prace remontowe na basenie odkrytym. Część pracowników Term intensywnie działa właśnie tam. - Tutaj mamy co robić - szczególnie dział techniczny - mówi prezes oławskich pływalni. - Pracownicy kas z basenu krytego są oddelegowani na basen letni, bo prowadzimy też prace związane z jego uruchomieniem, przygotowaniem do lata, co wynika z zachowania gwarancji udzielonych przez wykonawcę basenu letniego.
Poza tym, że basenowa ekipa intensywnie przygotowuje się na przyjęcie klientów, to oprócz tego czeka co wydarzy się w czerwcu. Szwarc nie ukrywa, że jest zdziwiony decyzją, że baseny mogą być otwarte dopiero w ostatnim etapie znoszenia obostrzeń. - Zostaliśmy wrzuceni do jednego worka z branżą fitness, co moim zdaniem nie powinno mieć miejsca, bo przecież normy, które teraz podczas pandemii trzeba stosować, to nie jest dla nas nic nowego - mówi. - Przecież baseny od zawsze podlegają szczególnym wymogom sanitarnym.
Szef Term jednym tchem wymienia reguły, które obowiązują w obiekcie od początku - woda dezynfekowana jest podchlorynem sodu, powierzchnie płaskie czyszczone środkami wirusobójczymi. Takie wymogi stawia Główny Inspektor Sanitarny, a czy są przestrzegane regularnie, kontroluje sanepid... Co zmieni się, kiedy już zapadnie decyzja o otwarciu basenu? Artykuł w całości w najnowszym wydaniu "Powiatowej", już teraz dostępne e-wydanie POD TYM LINKIEM
Napisz komentarz
Komentarze