Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 29 marca 2024 12:25
Reklama Marek Szponar
Reklama
Reklama
News will be here

Cały czas żyję życiem innych

40 lat jako pracownik socjalny, większość w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej. O trudach swojego zawodu opowiada Jan Falikowski. Rozmawia Wioletta Kamińska
Cały czas żyję życiem innych
Jan Falikowski na stanowisku pracownika socjalnego realizuje się od 03 grudnia 1980 roku...

- Na sierpniowej sesji Rady Miejskiej w Oławie odebrał pan gratulacje i życzenia z okazji 40-lecia pracy w oławskim MOPS-ie, z którym jest pan związany od początku jego istnienia.    

- Tak, w pomocy społecznej pracuję 40 lat. Dokładnie od 3 grudnia 1980 roku. Najpierw w dziale służb społecznych przy ZOZ Oława, następnie w oławskim ośrodku pomocy społecznej, którego pracownikiem jestem do dziś. Trafiłem do tej pracy po zakończeniu studium medycznego we Wrocławiu na wydziale pracowników socjalnych. 

- To było pana marzenie?

- Początkowo chciałem być ekonomistą. Złożyłem nawet podanie o przyjecie do studium ekonomicznego, ale niedługo przed rozpoczęciem roku szkolnego zmieniłem zdanie po sugestii sąsiada. Powiedział  "we Wrocławiu jest taka fajna szkoła - wydział pracowników socjalnych, a ty się do tego nadajesz".

- Skąd taka opinia?

- On miał niepełnosprawną córkę, a ja z siostrą pomagaliśmy mu w jej wychowaniu, często się nią zajmowaliśmy. On to obserwował i chyba stąd wysnuł taki wniosek. Zresztą trafnie, bo dzień przed rozpoczęciem roku szkolnego przeniosłem dokumenty o przyjęcie ze studium ekonomicznego do medycznego i mnie przyjęli. Po dwóch latach nauki zostałem pracownikiem socjalnym.

- Lubi pan swoją pracę?

- Kiedyś ją kochałem, ale od około 10 lat, gdy zaczęły zmieniać się przepisy, moje nastawienie jest nieco inne. Zmienił się też stosunek ludzi i wielu instytucji do pracowników socjalnych. Podopieczni stali się bardziej roszczeniowi, nieuprzejmi, wymuszający. Poza tym bywa niebezpiecznie. Coraz częściej stykamy się z naprawdę trudnymi osobami - narkomanami i alkoholikami, którzy bywają agresywni. Owszem w ustawie zapisane jest, że mamy prawo iść na wywiad środowiskowy z policjantem, ale wtedy trudniej jest zdobyć zaufanie klienta. Tego nauczyli mnie w szkole i potwierdziła praktyka. Czasem pomaga to, że jestem mężczyzną, bo nas traktuje się trochę inaczej. Czują do mnie większy respekt, chociaż ostatecznie różnie z tym bywa.

 - Jest pan jedynym mężczyzną w oławskim MOPS-ie? 

-  Chyba nawet w powiecie. Mężczyzn w tym zawodzie jest rzeczywiście bardzo mało. W naszym kraju to bardzo sfeminizowany zawód. Nawet w szkole było nas niewielu. A o tych, którzy byli, mówiło się, że uciekają przed wojskiem. Mam też kolegów, którzy podjęli pracę w pomocy socjalnej, ale zrezygnowali. Dlaczego? Nie wiem. Łatwo nie jest. Zawód jest ciężki, ale zawsze wiedziałem, że chcę to robić, bo lubię pracę z ludźmi, lubię pomagać, a tu każdy przypadek jest inny i gdy się uda, czuję dużą satysfakcję.  

- Kiedyś było łatwiej?          

- Niekoniecznie. W stanie wojennym wszystkie telefony odcięto, więc trudno było cokolwiek załatwić. Podczas powodzi w 1997 poszedłem do pracy w  czwartek i wróciłem do domu za tydzień, bo taka była potrzeba. Wtedy ludzi łatwiej jednak było usatysfakcjonować, bo mieli inne wymagania. Obecnie są bardziej roszczeniowi ale i sytuacja jest inna. Najwięcej pracy mamy z niebieskimi kartami, czyli sprawami związanymi z przemocą w rodzinie. Czas pandemii to jeszcze pogłębił. Kiedyś przemoc rodzinna dotyczyła głównie rodzin patologicznych, obecnie nie ma takiej reguły. Konflikty rodzą się z niczego, nawet w dobrze sytuowanych rodzinach.  

- Pracuje pan w pomocy społecznej już 40 lat. Jaki był najtrudniejszy przypadek, z którym miał pan do czynienia?  

- W latach 80. zostałem opiekunem prawnym upośledzonego umysłowo, głuchoniemego mężczyzny. Któregoś dnia poszedłem do niego na wywiad środowiskowy, a on wyskoczył do mnie z siekierą i chciał mnie zabić. Na szczęście udało mi się mu ją wyrwać i wszystko skończyło się dobrze. Działo się to około godziny 13.00. Przyjechała policja zabrało go pogotowie. Najgorsze było jednak to, że wracając z pracy kilka godzin później, spotkałem go na ulicy. Po prostu go wypuścili. Wtedy obiecałem sobie, że już nigdy nie będę opiekunem prawnym i dotrzymałem tego postanowienia. Były też przypadki, że ktoś mnie wyzywał albo chciał pobić ale... to taka praca, dlatego w trudnych przypadkach wspieram koleżanki.  

- A co najbardziej lubi pan w swojej pracy? 

- Kontakt z ludźmi.  Mimo trudności, nigdy nie żałowałem, że wybrałem taki zawód. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym robić coś innego. Nic nie jest w stanie zastąpić satysfakcji, którą się odczuwa, gdy uda się komuś pomóc. Zgodnie z ustawą na każdego pracownika socjalnego w terenie przypada 2,5 tys. osób. Z tego miesięcznie rozpatruję od 30 do 40 spraw wymagających bezpośredniego zaangażowania. Nie wszystkim udaje się pomóc i nie od razu ale, przyjemnych chwil nie brakuje.                  

 - Jakie jest pana marzenie?

- Chciałbym już przejść na emeryturę (uśmiech), bo czuję się zmęczony. Zostało mi jednak jeszcze dwa lata, wiec muszę jeszcze poczekać. To praca, o której nie da się tak po prostu zapomnieć, wyjść do domu i nie myśleć. Tymi sprawami człowiek żyje cały czas. Rozmyśla, zastanawia się, jak je rozwiązać, jak pomóc. Cały czas żyję życiem innych i czuję, że chciałbym już przestać. Oczywiście będę odwiedzał koleżanki, bo bardzo je lubię i tworzymy zgrany zespół. Z przyjemnością jednak pojadę na ryby i poddam się przyjemności wędkowania, nie myśląc o niczym innym (uśmiech).



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Oławianka 18.09.2020 15:43
To człowiek który naprawdę pomaga nigdy nie odmówił pomocy takich pracowników jak Pan Falikowski jest mało to wspaniały człowiek o wielkim dobrym sercu.Pozdrawiam serdecznie i życzę wytrwałosci na kolejne lata pracy.

ReklamaOdszkodowania
KOMENTARZE
Autor komentarza: fan WdOTreść komentarza: Odnoszę wrażenie, że oglądaliśmy dwie różne konwencje, ale wiesz Frischmann jakoś szczególnie do Zielińskiego nie jest podobny, więc nie powinieneś ich mylić. Może wizyta u okulisty i laryngologa, skoro mylisz ich ze sobą?Data dodania komentarza: 29.03.2024, 11:34Źródło komentarza: Czas przywrócić miasto mieszkańcomAutor komentarza: MarTreść komentarza: Szkoda, że Netto, a nie AuchanData dodania komentarza: 29.03.2024, 11:08Źródło komentarza: OŁAWA Wiemy, co tu będzie po Tesco. I kiedyAutor komentarza: anty partyjnyTreść komentarza: Nieogarnięty - ta ksywa idealnie pasuje do twojej inteligencji. Obrońca czci i cnót - co cię tak bardzo boli gościu, że ciągle stękasz na tym intrenecie. Pan Zieliński nie siedzi u nikogo w kieszeni, nie jest uzależniony od żadnej partii i zawsze mówi to co myśli . BRAWO PANIE ZIELIŃSKI !Data dodania komentarza: 29.03.2024, 11:08Źródło komentarza: Czas przywrócić miasto mieszkańcomAutor komentarza: onTreść komentarza: Panowie Gwiazdowicz i Urbańczyk - trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejśćData dodania komentarza: 29.03.2024, 10:59Źródło komentarza: Ile masz lat, kandydacie?Autor komentarza: Mieszkaniec Gminy OławaTreść komentarza: Pani Moniko . Nie wystarczy ładnie się wypowiadać czy chwalić swoim wykształceniem . Warto wcześniej zanim wystartuje się na takie stanowisko popracować trochę dla społeczności lokalnej , wtedy wraz z Inicjatywą nie musielibyście prowadzić takiej nie fair kampanii wobec obecnego Wójta . Jako długoletni mieszkaniec gminy nie zagłosuje ani na Panią ani na Inicjatywę . Ale życzę powodzenia .Data dodania komentarza: 29.03.2024, 10:27Źródło komentarza: Dewerenda: - Czas, by gminą Oława zarządzała kobietaAutor komentarza: NieogarnietyTreść komentarza: Jakoś ich szanowny pan Zieliński, szara eminencja WdO, nie wymieniał za bardzo. No i oczywiście pod warunkiem, że ludzie ich nie wybiorą. Bo WdO zbyt się pyszni, i chyba zaczyna obawiać się o swój wynik wyborczy. A kilka razy uprzedzałem, że "pycha kroczy przed upadkiem". Szanowny pan Zieliński pokazał na konwencji, że już się czuje, właścicielem Oławy, i że będzie decydował kto i coData dodania komentarza: 29.03.2024, 10:24Źródło komentarza: Czas przywrócić miasto mieszkańcom
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama