Gdy otrzymaliśmy list, poprosiliśmy autora o podpisanie się pod nim, czyli uwiarygodnienie, że naprawdę jest ratownikiem. Zapewniliśmy go, że jego nazwisko może pozostać tylko do wiadomości redakcji. Chronilibyśmy w ten sposób - zgodnie z jego wolą - anonimowość. Autor nie odpowiedział, wysłaliśmy więc prośbę o odniesienie się do treści, którą nam przesłał, do Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu. Zgodnie z jego słowami, właśnie tam (konkretnie w podstacji w Oławie) pracuje od 15 lat. Ów ratownik pisał o "sztucznie nakręcanej pandemii", której według niego w ogóle nie ma, bo jakby była to " ludzkie trupy leżałyby na ulicach i nie dałoby się przejść".
Co na to pracodawca ratownika medycznego, który ma pomagać także tym zakażonym koronawirusem? - Wypowiedź ratownika medycznego, która została przesłana do redakcji należy uznać za jego własne zdanie, do którego ma prawo - odpowiedziała Monika Stachów, przewodnicząca zespołu kontrolującego, inspektor wojewódzki w Oddziale Ratownictwa Medycznego. - Nie stanowi ono wypowiedzi w imieniu Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu. Jednocześnie, wobec powyższego, Pogotowie Ratunkowe we Wrocławiu odstępuje od odniesienia się do wypowiedzi w poruszanych przez ratownika medycznego kwestiach. Wskazujemy, że Zespoły Ratownictwa Medycznego jak i Dyspozytornia Medyczna funkcjonują zgodnie z Ustawą o Państwowym Ratownictwie Medycznym oraz przestrzegają wytycznych dotyczących sytuacji epidemicznej nałożonych przez Państwową Inspekcję Sanitarną jak i Główny Inspektorat Sanitarny.
(kt)
Napisz komentarz
Komentarze