- Czy kiedykolwiek uwierzyła pani w winę syna?
- Nigdy.
- Jakiego wyroku pani się spodziewa?
- Chciałabym, aby był jak najsprawiedliwszy,a co będzie... Po ostatnich sprawach nie widzę sprawiedliwości w sądzie. Nie są przesłuchiwani ci, którzy powinni być.
- I cały czas wierzy pani synowi, że jest niewinny?
- Wierzę. Tak mówiłam od samego początku i tak mówię teraz. Gdyby nawet coś takiego miało mieć miejsce, to przecież od początku nic na niego nie wskazywało. Nie było takich wyników badań. A że teraz wszystko jest sfałszowane, to jest tak, jak jest.
- Pani od samego początku bardzo regularnie jeździ na wszystkie rozprawy, chociaż nie ma pani okazji nawet z synem porozmawiać... Ciąg dalszy rozmowy w najnowszym wydaniu TUTAJ
Przypomnijmy, że 25 września sąd uznał obu oskarżonych winnych (pisaliśmy o tym TUTAJ) tego, że działając wspólnie i w porozumieniu, używając przemocy, zdzierając z 15-letniej Małgosi odzież, dopuścili się zbiorowego gwałtu, co zakończyło się obrażeniami ofiary, po czym pozostawili ją samą i wrócili na dyskotekę. W wyniku wychłodzenia i wykrwawienia dziewczyna zmarła. Norberta Basiurę tuż po ogłoszeniu wyroku zakuto w kajdanki i odprowadzono do aresztu. Wraz z Ireneuszem M. otrzymali kary po 25 lat więzienia za zbrodnię miłoszycką. Wyrok nie jest prawomocny. Zgodnie z zapowiedzią mecenas Renata Kopczyk złożyła zażalenia na areszt swojego klienta Norberta Basiury. Więcej o tej sprawie i ciąg dalszy rozmowy z matką Ireneusza M. znajdziesz w najnowszym wydaniu "Powiatowej" - TUTAJ
Napisz komentarz
Komentarze