- Całe życie byłaś związana z ciężarami, od dziecka szłaś w tę stronę. O dorosłości też myślałaś pod tym kontem? Twoja praca ma niewiele z tym wspólnego, chyba że się mylę?
- Od zawsze powtarzam, że jestem lokalną patriotka, przez lata mojej historii sportowej można to zobaczyć, bo zawsze obok orła na piersi był kogut i cały czas to mam w sobie, nic się nie zmieniło. A kariera sportowa... Świadomość mam taką, że zawsze w pewnym momencie wszystko się kończy.
- Dobrze, że ją masz, bo niektórzy takich myśli do siebie nie dopuszczają...
- Takiego myślenia nauczyła mnie pierwsza kontuzja. Wtedy uświadomiłam sobie, że nagle wszystko się może skończyć.
- Ile miałaś wtedy lat?
- 19. I to bardzo szybko sprowadziło mnie do parteru. Zrozumiałam, że w pewnym momencie kariera sportowa się kończy i trzeba będzie żyć normalnie. Zresztą ja zawsze byłam osobą normalną. Nawet gdy odnosiłam największe sukcesy, nie odbiła mi palma, chodziłam zwyczajnie na zakupy i rozmawiałam z ludźmi. Zawsze powtarzam, że sportowiec to normalna osoba, więc już jako dziewczyna zrozumiałam, że będę musiała pójść do normalnej pracy, bo po prostu nie będzie innego wyjścia. Kontuzja uświadomiła mi, że nagle moje życie może się bardzo zmienić.
Cały zapis rozmowy w najnowszym wydaniu Gazety Powiatowej nr 3/2021. Wydanie elektroniczne dostępne TUTAJ
Napisz komentarz
Komentarze