- Niedawno mieliście w szpitalu przypadek świńskiej grypy.
- Tak, czyli A/H1N1. Wirus został potwierdzony we wrocławskim sanepidzie. Tam wysyłamy próbki wymazów z tylnej ściany gardła oraz nosa i po kilku godzinach dostajemy wynik. Sanepid poinformował nas, że to właśnie świńska grypa, która w 2009 roku zebrała potężne żniwo. Wtedy tak naprawdę pierwszy raz o niej usłyszeliśmy, a wiele osób na świecie zmarło. Do nas trafiła 52-latka z gminy Domaniów. Nie miała wcześniej żadnej przeszłości chorobowej. Udała się do przychodni po leki dla męża i - jak twierdzi - siedziała obok mężczyzny, który kasłał i kichał. W pewnym momencie kichnął na nią, ona wróciła do domu i po dwóch dniach gorzej się poczuła. Stan się nie poprawiał, więc w końcu trafiła do szpitala z powodu ostrej niewydolności oddechowej. Ciężko było jej oddychać, ograniczyła się zdolność do wykonywania jakiegokolwiek wysiłku. Szybko trafiła do oddziału intensywnej terapii, gdzie zaczęła się dusić. Wymagała zaintubowania i podłączenia do respiratora. Żeby ją skutecznie dotlenić, musieliśmy użyć stu procent tlenu, gdy normalnie zazwyczaj używamy dwudziestu jeden procent. Jej objawy mocno wskazywały na grypę, więc jeszcze zanim otrzymaliśmy wynik potwierdzający nasze przypuszczenia, użyliśmy leku przeciwwirusowego. Żeby uruchomić uszkodzoną tkankę płucną kilkukrotnie kładliśmy pacjentkę na większą część doby na brzuch. To jest technika leczenia bardzo chorych płuc. Spowodowało to dużą poprawę w jej natlenieniu. Po regularnych zabiegach i przyjmowaniu leku, jej stan zaczął się poprawiać i dosłownie kilka dni temu pacjentka opuściła szpital. - Objawy były bardzo poważne, ale - co warto zaznaczyć - świńska grypa nie zawsze musi wyglądać właśnie tak.
CZYTAJ ROZMOWĘ W CAŁOŚCI - dostępna w e-wydaniu gazety pod tym linkiem https://eprasa.pl/news/gazeta-powiatowa-wiadomo%C5%9Bci-o%C5%82awskie/2019-01-31 (koszt 2.90 zł)
Napisz komentarz
Komentarze