Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 29 marca 2024 07:52
Reklama Marek Szponar
Reklama
Reklama
News will be here

IO w Tokio? Chcę tam pojechać i zdobyć medal

- Z Mateuszem Rudykiem, kandydatem do medalu na Igrzyskach Olimpijskich, w Tokio - rozmawia Kamil Tysa
IO w Tokio? Chcę tam pojechać i zdobyć medal
Sportowiec z Jelcza-Laskowic już ponad rok nie mógł się zmierzyć ze światową czołówką kolarstwa torowego. Ma jednak nadzieję, że już niebawem będzie mógł to zrobić

Autor: Szymon Gruchalski

Kolarstwo torowe.

- Gdy rozmawialiśmy rok temu w kwietniu, świat był na początku pandemii COVID-19. Nikt nie wiedział, co dalej i ile to potrwa. Jakie dla ciebie były te ostatnie dwanaście miesięcy?

- Na pewno był to rok inny od każdego poprzedniego, a przez to bardzo ciężki. Zaczynając od kwestii zdrowotnych - na początku wiedzieliśmy, że jest jakiś wirus, ale nikt tak naprawdę nie potrafił przewidzieć, jak bardzo groźny. Pozamykano nas w domach, nie można było wychodzić z mieszkań, cały czas spływało do nas dużo różnych informacji. Słyszałem na przykład, że ludzie z cukrzycą, tacy jak ja, mogą COVID-19 przechodzić bardzo ciężko. To potęgowało niepokój, trudno było mi się w tej dziwnej sytuacji odnaleźć. Do tego doszły też kwestie sportowe - musiałem zorganizować sobie prowizoryczną siłownię na balkonie. Prawie przez miesiąc trenowałem w ten sposób, choć trudno nazwać to prawdziwym treningiem. Wszystko było bardziej staraniem o utrzymanie formy. Latem sytuacja wróciła do względnej normalności, mogliśmy trenować na torze, ale właściwie każde zawody były konsekwentnie odwoływane. W tzw. międzyczasie puchary świata zmieniono na puchary narodów, które miały się rozpocząć w kwietniu, do czego rzecz jasna nie doszło. Sezon zimowy mieliśmy więc z głowy. Po drodze przełożono też najważniejszą imprezę, czyli Igrzyska Olimpijskie. Cały zeszły rok aż do teraz to czas samych niewiadomych. Wciąż nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, czy dane zawody na pewno się odbędą, do czego powinniśmy się przygotowywać, na co nastawić się na treningach. Długo tak naprawdę nie wiedzieliśmy też, czy przełożone na 2021 rok Igrzyska Olimpijskie dojdą do skutku, więc mogliśmy się jedynie skupić na dobrej pracy na treningach, ale nie ma się co oszukiwać - trenowanie bez konkretnie wyznaczonego celu jest zupełnie inne.

- Przeszedłeś zakażenie COVID-19?

- Tak, miałem pozytywny test na przełomie października i listopada. Na całe szczęście przeszedłem chorobę całkowicie bezobjawowo, koronawirus nie pozostawił w moim organizmie żadnych śladów, więc cieszę się, że nie skończyło się poważnymi problemami.

- Wrócę do tych treningów, o których wspomniałeś. Domyślam się, że dotychczas wszystko było dokładnie i długodystansowo rozplanowane, pod kątem konkretnych startów i budowania formy na Igrzyska Olimpijskie. Nagle, z dnia na dzień, trafiliście do świata chaosu. Jak się w tym odnaleźć?

- Nie da się ukryć, że treningi były organizowane dość chaotycznie. I trenerzy tak naprawdę nie mieli na to wpływu. Jednego dnia dostawaliśmy informację, że jakieś zawody się odbędą, więc robiliśmy wszystko, by jak najlepiej się do nich przygotować. Nagle przed imprezą okazywało się, że ją odwołują. To powodowało, że wszystkie plany trzeba było zmieniać po raz kolejny. Celem nadrzędnym były i są Igrzyska Olimpijskie w Tokio 2021. Nie mieliśmy jednak możliwości, by dokładnie opracować cykl przygotowań, bo cały czas trzeba było reagować na zmieniającą się sytuację. W czerwcu 2020 w Holandii miały się odbyć Mistrzostwa Europy, ale do tego nie doszło. Pojawiło się światełko w tunelu, że zawody zostaną przeniesione do Bułgarii, ale nasza kadra tuż przed imprezą przechodziła COVID-19. Ostatecznie mistrzostwa się odbyły, ale wiele reprezentacji zrezygnowało z udziału. Trudno więc to porównywać do normalnej sytuacji, gdy cała czołówka Europy ma szansę sprawdzić się na tle głównych rywali. Lada moment ma się pojawić informacja dotycząca Pucharu Narodów w Hongkongu, który zaplanowano na połowę maja. Czasu jest niewiele, a sam ewentualny wyjazd stanowi spore wyzwanie organizacyjne (dziś już wiemy, że organizatorzy nie zezwolili na udział reprezentacji Polski w zawodach - przyp. red.). Naprawdę ciężko trenuje się w takich warunkach. Ostatni poważny start miałem w ubiegłym roku pod koniec lutego na Mistrzostwach Świata w Berlinie. Przez ponad rok nie miałem więc styczności z moimi głównymi rywalami. Nie wiem, gdzie dziś w kontekście poziomu sportowego są oni i nie wiem, jak moja forma wyglądałaby na ich tle. Nie dostaliśmy żadnej szansy na weryfikację. Oczywiście na każdym treningu daję z siebie 100%, ale zawody to są zawody - tylko tam można dać z siebie jeszcze więcej, wykrzesać siły, których na treningu nie sposób dostrzec. Niestety, jest jak jest i musimy tę sytuację akceptować.

-  Trudno więc rozmawiać o szansach olimpijskich, gdy światowa czołówka ostatni raz rywalizowała w lutym 2020 roku.

- Dokładnie, dlatego bardzo chcę pojechać na Puchar Narodów. Jeśli nie do Hongkongu (gdy rozmawialiśmy, decyzja nie była jeszcze znana - przyp. red.), to na początku czerwca do Kolumbii. Trudno jednak powiedzieć, czy taka szansa będzie, musimy poczekać na ostateczne decyzje. Jestem przekonany, że Holendrzy, Francuzi czy inne reprezentacje z czołówki myślą podobnie. Dlatego jeśli tylko dostaniemy zielone światło, to na pewno liczna grupa mocnych zawodników stawi się na Pucharze Narodów. Zwłaszcza, że będzie to tak naprawdę ostatnia szansa, by sprawdzić formę na tle rywali przed Igrzyskami w Tokio.

- Nie masz wrażenia, że przez rok można było już wypracować procedury bezpieczeństwa dla całego kolarstwa torowego? Sportowcy różnych dyscyplin muszą działać zgodnie z pandemicznymi obostrzeniami, ale rywalizują. Z czego to wynika, że akurat w twoim sporcie jest tyle chaosu? Może chodzi o to, że nie jesteście na tyle medialni, by traktować was tak jak piłkarzy, siatkarzy itd.? ROZMOWA w CAŁOŚCI w E-WYDANIU TUTAJ


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Kibice 05.05.2021 12:07
POWODZENIA!

ReklamaOdszkodowania
KOMENTARZE
Autor komentarza: PrzyjacielTreść komentarza: Taki Brezden Dobry to proszę o oglądnięcie sesji i posłuchać jak nasyłał Policję na Pracowników wychował sobie mobera żenada a nie starosta wstydu niema za grosz podziękujemy już za takie rządy BrezdeniaData dodania komentarza: 28.03.2024, 21:41Źródło komentarza: Za co odwołano dyrektora szkoły specjalnej?Autor komentarza: CiekawskiTreść komentarza: Oj Panie , Pani Nieogarnięty, tu już pojechałeś w świat fantazji. Akurat dobrze wiem, że Pan Kraczek nic nie miał wspólnego z założeniem WDO.I kto tu bajki opowiada?Data dodania komentarza: 28.03.2024, 21:29Źródło komentarza: Czas przywrócić miasto mieszkańcomAutor komentarza: KarolinaTreść komentarza: Czy planuje Pan/Pani przywrócić świąteczną pomoc w Jelczu-Laskowicach?Data dodania komentarza: 28.03.2024, 21:14Źródło komentarza: Debata w J-L. Zbieramy pytania do kandydatówAutor komentarza: OloTreść komentarza: W jaki sposób bije na głowę?Data dodania komentarza: 28.03.2024, 20:04Źródło komentarza: Dewerenda: - Czas, by gminą Oława zarządzała kobietaAutor komentarza: Mieszkaniec GodzikowicTreść komentarza: Wypowiada sie o wykształceniu osoba po zawodówce i to zaocznie 😅Data dodania komentarza: 28.03.2024, 20:00Źródło komentarza: Dewerenda: - Czas, by gminą Oława zarządzała kobietaAutor komentarza: NieogarnietyTreść komentarza: Pokazujcie i wyśmiewajcie, ale pierw sprawdźcie powiazania rodzinne. Żeby nie było kichy. np Jasińscy to nie rodzinaData dodania komentarza: 28.03.2024, 19:27Źródło komentarza: OŁAWA Nowe rondo oficjalnie otwarte
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama