Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 28 marca 2024 21:00
Reklama BMM
Reklama
Reklama
News will be here

Pięć frakcji to nie wszystko

O odpadach niebezpiecznych i trudnych oraz o zaletach właściwego segregowania rozmawiamy z Janem Mosio - wieloletnim pracownikiem wydziału ochrony środowiska UM w Oławie, współpracownikiem Zakładu Gospodarowania Odpadami w Gaci i zajmującym się bezpośrednio lub pośrednio ochroną środowiska od 1980 r.
Pięć frakcji to nie wszystko
Jan Mosio

- Od kilku miesięcy dołączamy do naszej gazety dodatek "Sortowanie ma sens", gdzie pokazujemy między innymi to, jak właściwie segregować śmieci. Są jednak wśród nich odpady, które trudno zakwalifikować, do konkretnej frakcji.   

- Dokładnie. Te dodatki "Sortowanie ma sens" do tej pory zajmowały się podstawowymi frakcjami odpadów. Są jednak odpady, z którymi nie bardzo wiadomo co zrobić, bo po prostu nie można ich wrzucić do żadnego z przydomowych pojemników na śmieci. To są takie "nieciekawe" odpady.

- Czyli?

- Niebezpieczne i uciążliwe dla środowiska, których jeszcze raz - powtarzam - nie można wrzucać do żadnego z pojemników na odpady segregowane ani też na zmieszane czy resztkowe. Tymczasem ludzie o tym zapominają i wyrzucają je tam odruchowo, a to błąd.

- Co na przykład należy do takich odpadów?

- Weźmy muchozol albo środek na mszyce. W pewnym momencie zostaje opakowanie albo przeterminowana resztka. Nie możemy go wrzucić do żadnego z przydomowych pojemników na śmieci. Opakowania po substancjach niebezpiecznych, a do takich zalicza się wspomniany środek na mszyce czy muchozol, chociaż puste, nadal są substancjami niebezpiecznymi. Większość ludzi nawet nie wie, że można je oddać do punktu, w którym kupiło się dany preparat.

- Tak, ale trzeba mieć paragon, czyli dowód zakupu, a to już problem. Mało kto zachowuje paragon po zakupie takich rzeczy.

- To prawda, poza tym paragony lubią blaknąć. W takiej sytuacji opakowania po środkach niebezpiecznych musimy oddać do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów i tylko tam. Opakowań po substancjach niebezpiecznych nie można oddawać podczas zbiórki obwoźnej (wystawki). Takich substancji nie powinno się też gromadzić.

- Niewielu jest takich, którzy z jedną butelka po środku na mszyce pojadą na PSZOK. 

- Można to zrobić przy okazji, jadąc w tamtym kierunku. Są też punkty mobilne. W Oławie jeden taki punkt znajduje się na parkingu przy ul. Rybackiej. Drugi przy drodze dojazdowej do ciepłowni miejskiej przy ul. Wiejskiej. W tych punktach różnego rodzaju odpady, w tym niebezpieczne, są zbierane co kwartał. Informacje o tym, w które konkretnie dni, można znaleźć na stronie internetowej Związku Międzygminnego "Ślęza-Oława".

- A co z pozostałymi  miejscowościami naszego powiatu. Tam nie ma takich punktów mobilnych?

- Zgodnie z przepisami w powiecie mamy tylko PSZOK Godzikowice i M-PSZOK w Jelczu-Laskowicach. Wcześniej warto jednak upewnić się, czy dany punkt przyjmuje ten rodzaj odpadów, bo mają różne zasady pracy. Jeżeli chodzi o PSZOK w Godzikowicach, do którego odpady mogą wywozić bezpłatnie mieszkańcy Oławy, gminy Oława i gminy Domaniów, wspomniane odpady niebezpieczne są przyjmowane.    

- Opakowania po środkach chemicznych to nie jest jedyny problemowy odpad z gospodarstw domowych?

- Oczywiście, że nie. Podobnie jak ja, również wielu mieszkańców naszego powiatu chorych na cukrzycę codziennie produkuje odpady wynikające z badania poziomu cukru we krwi, czyli paski testowe i waciki z resztkami krwi oraz igły i strzykawki po wstrzyknięciu insuliny. To odpady medyczne, których nie można wyrzucać do pojemników na śmieci komunalne, ponieważ są zaliczane do niebezpiecznych. Jeżeli chodzi o mnie, to wrzucam wszystko do specjalnego pojemniczka na odpady medyczne, a gdy się zapełni, wywożę na PSZOK, bo tylko tam można je wyrzucić. Taki pojemniczek można kupić w wielu miejscach. Jest praktyczny, bo ma specjalne szczelne zamknięcie i jest niedrogi, kosztuje około 5 zł, a bardzo praktyczny i bezpieczny zarówno dla domowników jak i środowiska. Tak samo powinni postępować nie tylko chorujący na cukrzycę, ale wszyscy inni, którzy "produkują" w domach tego rodzaju odpady. Cukrzycy z terenu Oławy mogą przekazać swoje odpady "pocukrzycowe" w biurze Stowarzyszenia Diabetyków na ul. Sinkiewicza.

- A co z przeterminowanymi czy niezużytymi lekami?

- Pod żadnym pozorem nie wyrzucamy ich do odpadów komunalnych. Praktycznie w każdej aptece są na to specjalne pojemniki i tam należy je wyrzucić. Owszem, puste opakowanie, tzw. listek po tabletkach, można wrzucić do pojemnika żółtego na plastik i metal, ale tylko puste i pod warunkiem, że nie jest to opakowanie po lekach niebezpiecznych - czyli cytostatycznych. W tym przypadku nawet opakowania zalicza się do odpadów niebezpiecznych.         .

- A co ze sprzętem elektrycznym?

- Według mnie w części to też są odpady niebezpieczne. Weźmy stare telewizory z kineskopem. Owszem, jest ich coraz mniej, ale jest to rzecz wybuchowa i nie powinno się ich zbierać nawet podczas zbiórek obwoźnych. Takie rzeczy należy oddawać w punktach do tego przeznaczonych. W Oławie taki punkt znajduje się przy ul. Zwierzynieckiej. Osoba prywatna może je tam oddać zupełnie bezpłatnie. Warto też pamiętać, że każdy sprzęt elektryczny można oddać przy zakupie nowego - w tym samym sklepie. To obowiązek zapisany w ustawie i żaden sprzedawca nie ma prawa odmówić. 

- Częstym problemem są też opony.

- To nie jest odpad niebezpieczny, ale rzeczywiście bywa problemowy. Te małe opony, czyli od samochodów osobowych, rowerów, wózków, taczek, motocykli itp., możemy oddać podczas zbiórki obwoźnej, ale te większe, od sprzętów rolniczych czy ciężarówek, już nie. Po pierwsze dlatego, że takie opony nie są odpadem komunalnym. Poza tym są one dodatkowo zbrojone i jest problem z oddzieleniem materiałów, a więc też ze zbyciem. Duże opony można wywieźć na PSZOK, ale trzeba za to zapłacić.       

- Na hasło zbiórka objazdowa wielu mieszkańców wyrzuca dosłownie wszystko, co im zbywa w domach. To dobrze czy źle?

- Dobrze, bo pozbywają się wszystkiego, co im zalega. Źle, bo nie wszystko, co wyrzucają w ten sposób, do tego się nadaje. Często wśród tych rzeczy są np. pojemniki po rozpuszczalnikach, farbach olejnych itp. rzeczach, a to są odpady niebezpieczne, których - jak  już mówiłem - nie można oddawać podczas zbiórek obwoźnych. Jeżeli chodzi o farby, to w ten sposób możemy oddać tylko pojemniki po farbach wodorozcieńczalnych. Kolejnym problemem są odpady wieloskładnikowe wystawiane w całości. Tymczasem przed wystawieniem takich rzeczy do oddania należałoby je rozebrać na części pierwsze.

- Dlatego?

- Ani ZGO "Gać", ani firmy odbierające odpady nie są przystosowane do ręcznego podziału odpadów wieloskładnikowych. Mechanicznie tego nie można zrobić. Każdy z nas, poświęcając na to kilka minut, może to zrobić i wtedy każdy ze składników zostanie zagospodarowany lub zutylizowany.

- Ostatnio dużo się mówi o tworzywach sztucznych.

- Są trzy rodzaje tworzyw sztucznych, patrząc pod katem ochrony środowiska. Każdy z nich ma inny skład chemiczny, a więc też proces rozkładu. Są tworzywa biodegradowalne i kompostowalne. Te drugie to odpowiednio przetworzona skrobia. Jeżeli wyrzucimy do odpadów taki kompostowalny np. worek, to on po kilku dniach rozłoży się zupełnie i nie pozostanie po nim ślad. W przypadku tworzyw biodegradowalnych to już tak dobrze nie wygląda, chociaż nazwa może to sugerować. Te tworzywa po tym, jak trafią do środowiska, też się rozkładają stosunkowo szybko, ale nie ulegają całkowitemu rozkładowi. Dzielą się na włókna, łańcuchy tworzyw albo jeszcze inaczej tworzy się z nich mikroplastik, który przez długie lata zalega w glebie. Trzeci rodzaj tworzyw sztucznych to te najbardziej kłopotliwe, które się nie rozkładają lub ich rozkład twa wiele lat. Inny problem to opakowania wiekoskładnikowe, czyli takie, gdzie trudno oddzielić poszczególne warstwy, z których składa się opakowanie. Z różnych rodzajów materiałów. Przetworzenie opakowań wieloskładnikowych jest trudniejsze niż w przypadku opakowań z jednego surowca. Dzieje się tak głównie ze względu na konieczność oddzielenia poszczególnych warstw, wymaga to wyspecjalizowanych urządzeń i energii, co spowalnia procesy przetwórcze. To generuje większe koszty recyklingu niż przetwórstwo opakowań z jednego materiału. I w tym przypadku oprócz właściwej segregacji nie możemy nic zrobić z takim odpadem w domu. Ale są też opakowania, elementy wieloskładnikowe, czyli takie, które powstają z połączenia dwóch, a czasem więcej składników. Weźmy okulary - to metal, szkło i plastik.

- W czym tkwi problem?

- Wiele jest takich odpadów, które składają się z różnego rodzaju frakcji, a łatwo je rozdzielić i nic nie stoi na przeszkodzie, by robić to w domach i wrzucić do odpowiednich pojemników.  Jeżeli to tylko różnego rodzaju plastiki, to nawet do tego samego pojemnika, ale podzielone na części. 

- Po co?

- Bo dzięki temu łatwiej je wyselekcjonować w ZGO. Takie odpady po przywiezieniu do zakładu najpierw trafiają na sortownię, gdzie przechodzą przez sito. Czasem są zawracane do ponownej segregacji przy innych ostawieniach separatorów automatycznych. Na końcu trafiają do ręcznego doczyszczania - nie ma nic lepszego niż ludzkie oko i ręka. Tam też wyłapywane są elementy, które można było rozdzielić, by odzyskiwać więcej czystego odpadu - i uzyskać lepszą cenę z jego sprzedaży - lub zbyt zabrudzone, by kierować je do recyklingu. 

- Mieszkańcy od kilku lat segregują odpady, a mimo to opłaty za śmieci wciąż rosną. Chce pan powiedzieć, że to zależy od tego, jak segregujemy?   

- Tak. Pozostańmy przy tworzywach sztucznych. ZGO w Gaci rozdziela je na różne rodzaje i przygotowuje do sprzedaży. Wówczas taki towar podlega ocenie ilości zanieczyszczeń. Im  zanieczyszczeń  jest więcej, to cena za taki produkt jest niższa, a wręcz nawet za odbiór trzeba zapłacić. W ten sposób ZGO ma mniejsze dochody. Jeżeli tworzywa będą czyste i właściwie posegregowane, porozdzielane (np. butelki PET pozbawione nakrętek i foliowych opasek, które są z innego tworzywa i ze względu na swój skład chemiczny nie mogą być poddawane tej samej obróbce), to cena ich sprzedaży będzie wyższa. Jeżeli podczas segregacji domowej mieszkańcy od razu oczyszczą naszą przykładową butelkę z korka i plastikowej opaski, czyli oddzielą te materiały,  zaoszczędzi to pracy ludziom i zmniejszy koszty. Wówczas maszyny na sortowni automatycznie przydzielą ją do odpowiedniego rodzaju plastików. Oczywiście łatwiejszym rozwiązaniem byłoby ograniczenie liczby rodzajów plastików. Wtedy taka butelka miałaby wszystko z tego samego rodzaju tworzywa i nie byłoby problemu, ale takie zmiany może wprowadzić tylko rząd. Jeżeli chodzi o mieszkańców naszego powiatu, to - niestety - porządnie segregują tylko nieliczni.

- Można też wprowadzić zakazy, jak np. zakaz produkcji i sprzedaży jednorazowych kubków, sztućców, talerzy, "słomek" z tworzyw sztucznych, wprowadzone przez Unię Europejską?

- Odpowiem starym polskim powiedzeniem, że "kowal zawinił, a Cygana powiesili". Kto jest winien? Tworzywa sztuczne, które "uciekają" z naszych pojemników na odpady, bo chcę sobie popływać w rzekach, morzach i oceanach, czy też ja, ty, on, oni, którzy za nic mają zasady ochrony środowiska? Mam propozycję: zakazać produkcji samochodów i samolotów. One przecież zabijają ludzi! Ale tak poważnie. Wprowadzono zakaz, ale co w zamian? Metalowe - są wielokrotnego użytku, ale je trzeba umyć i przeprowadzić dezynfekcję -  ile to kosztuje i ile wody się zużywa? Papierowe - muszą być wodoodporne, a taki papier powlekany nie nadaje się do ponownego wykorzystania. I tu wracamy do problemu "kowala i Cygana".

- Więc co zrobić?

- Pani redaktor, i pani, i ja jesteśmy zbyt małymi pionkami, by rozwiązać ten problem. Tu muszą zapaść decyzje na najwyższym szczeblu w zakresie władzy. Według mnie można  wprowadzić ograniczenie ilości rodzajów tworzyw sztucznych i wprowadzić obowiązek ujednolicenia liczby tworzyw w jednym opakowaniu. Można też wprowadzić preferencje dla firm zajmujących się recyklingiem odpadów, np. obniżkę podatku VAT dla produktów z recyklingu. Obecnie papier do drukarek i kopiarek ekologiczny jest droższy od białego. Dlaczego? Można również wprowadzić ulgi podatkowe i dotacje dla firm prowadzących recykling odpadów. Mogą tu też być decyzje rad gmin odnośnie podatków lokalnych od nieruchomości, pod warunkiem, że przetwarzają odpady z instalacji, do której przekazuje odpady samorząd. I tu zacznie działać "marchewka", czyli zachęta. Zacznie się rozwijać lokalny rynek przetwórstwa odpadów.

- Czy w Oławie są firmy, które przetwarzają odpady?

- Co najmniej trzy. Dwa zakłady przetwarzające makulaturę. Nie znam ich źródła dostaw, ale wiem, że przetwarzają makulaturę. Trzeci przetwarza butelki PET (płatkowane), ale źródło płatków PET też nie jest mi znane.

- W minionym roku stworzył pan i oddał do użytku słownik i wyszukiwarkę "Jak segregować", która jest dostępna na stronie internetowej - www. zgo.org.pl. - i ma pomóc mieszkańcom we właściwym segregowaniu odpadów. Jak do tego doszło?

- Swego czasu takie słowniki i wyszukiwarki powstawały głównie w dużych miastach. Kiedyś jeden z nich wpadł mi do ręki i dokładnie go przejrzałem. Okazało się, że rozmija się z  zasadami segregowania w naszym zakładzie, czyli ZGO Gać, który jest bardzo nowoczesny i w wielu przypadkach możemy sobie pozwolić na więcej udogodnień. Taki słownik (czy wyszukiwarka) musi być dopasowany do możliwości konkretnej instalacji. Przejrzałem kilka różnych z Poznania, Wrocławia, Krakowa itd. Każdy był inny, dlatego też uznałem, że  powinniśmy stworzyć swój. Zgodny z wymogami naszego zakładu. Trwało to kilka miesięcy, podczas których wspólnie z pracownikami Zakładu w Gaci pracowaliśmy nad szczegółami, a wiosną ubiegłego roku został oddany do użytku i można z niego korzystać. Ja byłem tym, który stworzył podstawy bazy odpadów i koordynował jej dalsze zmiany. Sama wyszukiwarka to już dzieło informatyka.

- Ile ma pozycji i skąd ich wybór?

- Obecnie jest tam 700 pozycji. Niektóre się powtarzają, bo te same odpady mają czasem różne nazwy i by łatwiej było je znaleźć, zostały wpisane pod różnymi nazwami. Ogromną pomocą przy tworzeniu bazy odpadów była moja koleżanka, która mieszka na wsi. Jest wiele rodzajów odpadów, które są charakterystycznych dla małych miejscowości, a zupełnie obce dla mieszkańców miasta.

- Liczba kłopotliwych do zidentyfikowania odpadów cały czas rośnie, a zasady segregacji zmieniają się wraz ze zmianą przepisów, także sposobami przetwarzania. Czy w związku z tym słownik się rozwija?

- Korzystający z niego cały czas mogą, bardzo o to proszę, zgłaszać swoje uwagi oraz nowe pojęcia, właśnie po to, by go rozwijać. Jest taki plan. Chcemy to zrobić po tym, jak w ZGO powstanie jeszcze jedna nowa sortownia. Na jedną będą kierowane odpady segregowane. Na drugą resztkowe i zmieszane. 

- Od kilku lat zmieniają się przepisy dotyczące zagospodarowania odpadów. Na mieszkańców i samorządy wciąż są nakładane nowe obowiązki i obostrzenia oraz opłaty. Segregowanie odpadów jest obowiązkowe. Tymczasem z rozmów z firmami, które zajmują się odbiorem i zagospodarowaniem odpadów, wynika, że jest problem ze zbyciem i recyklingiem poszczególnych frakcji. Sortownie, zamiast na tym zarabiać, muszą płacić firmom, aby przyjęły od nich dany odpad. Gdzie tu logika?

- To prawda. Są ogromne problemy ze zbywaniem poszczególnych frakcji odpadów, w ostatnim czasie głównie papieru. Rząd nie sprzyja rozwojowi firm, które zajmują się recyklingiem. Chodzi o małe firmy w pobliżu zakładów segregacji, by koszty transportu wyselekcjonowanych frakcji były mniejsze. Tymczasem nasz rząd zapomniał o starej zasadzie "kija i marchewki". Obecnie w temacie odpadów używa tylko kija. Nakazy i zakazy oraz gwałtownie rosnące ceny. Dawniej opłaty za korzystanie ze środowiska, które płacą firmy, za składowanie odpadów, za ścieki, spalanie itp. nie mogły rosnąć bardziej niż o wskaźnik inflacji. W pewnym momencie opłaty za składowanie odpadów, których już się nie da przerobić, wzrosły, chyba w ciągu  pięciu ostatnich lat z około 75 zł  do 270 zł od tony. To ponad 350 % - niech mi ktoś pokaże taki wzrost w cenach, opłatach lub płacach. By więc jak najmniej odpadów trafiało na składowisko, konieczne jest jak największe odzyskiwanie frakcji. Stąd tak duży nacisk na segregowanie. Takich zakładów jak nasze ZGO powstaje jednak coraz więcej. Jak pani wspomniała, mieszkańcy też segregują, więc wyselekcjonowanych frakcji jest i będzie coraz więcej. Niestety, liczba firm, które zajmują się recyklingiem, nie wzrosła. Te, które są, mają więc nadmiar towaru i np. papiernie kręcą nosem. Mogą sobie pozwolić na wybieranie lepszego towaru, dyktują ceny. Jedynym, który mógłby to zmienić, jest rząd, wprowadzając odpowiednie regulacje. Można by też dla zachęty wprowadzić ulgi dla firm, którzy zajmują się przetwarzaniem takich odpadów, wówczas byłoby ich więcej albo mogłyby przyjmować więcej towaru. Można by też wprowadzić ulgi podatkowe dla tych, którzy produkują naprawdę ekologiczne materiały, ale to muszą być rozwiązania odgórne. Jeżeli rząd tego nie wprowadzi, nie zadba o równowagę w tym zakresie, to problem będzie narastał.

- Jak widać, samo podnoszenie cen za śmieci i obarczanie nimi samorządów oraz mieszkańców nie wystarczy. Mimo opłat i możliwości bezpłatnego wywiezienia problematycznych odpadów na PSZOK, w lasach i na zielonych skwerach wciąż powstają dzikie wysypiska. W czym tkwi problem?

- To akurat według mnie jest wynikiem zwykłego lenistwa i starych przyzwyczajeń o oraz niechęci do segregacji. Dlatego mam ogromną prośbę do mieszkańców, by się zmobilizować. Sortujcie odpady i to jak najlepiej. Wiem, że  to bywa trudne i są z tym problemy, bo nie każdy odpad jest oczywisty, ale sortowanie naprawdę ma sens. By to ułatwić słownik, o którym wspominaliśmy, ZGO wyda też w wersji papierowej, by mogli z niego skorzystać także ci, którzy nie mają dostępu do internetu. Wracając do rosnących opłat i dzikich wysypisk - sprawa jest prosta jeżeli nie pokonamy swojego lenistwa w temacie segregowania odpadów, nie zaczniemy myśleć o przyszłości, to będzie jeszcze gorzej. 

- Jakie pytania odnośnie gospodarowania odpadami komunalnymi najbardziej pana zaskakują?

- Pytania mojej żony: Gdzie mam to wrzucić? Na to pytanie muszę odpowiedzieć natychmiast (ona wie, kto jest autorem bazy i wyszukiwarki). Na odpowiedź nad pytaniami zadanymi przez internet mogę się spokojnie zastanowić.   

 

 

(WK)


5 frakcji to nie wszystko

5 frakcji to nie wszystko

Jeśli na etykiecie znajduje się informacja, że etykieta wykonana jest z folii termokurczliwej (PVC) należy ją zdjąć. Zdjęta folia PVC nie nadaje się do recyclingu, należy ją wrzucić do śmieci zmieszanych

5 frakcji to nie wszystko

5 frakcji to nie wszystko

Pojemniczek na odpady medyczne do użytku domowego po zapełnieniu można oddać do PSZOK-u.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
anonim 21.05.2021 12:16
W większości komunistycznych blokowisk są małe kuchnie, małe łazienki, więc jak mają segregować śmieci, gdzie trzymać kosze, kubełki, skoro nie ma gdzie ich postawić. Co innego koło domu jednorodzinnego można postawić kilka kubłów. Ta ustawa śmieciowa jest oderwana od rzeczywistości. Są mieszkania po 30 czy 40 metrów i gdzie tam znaleźć miejsce na kilka kubłów. Mosio śmieszny facet rodem z poprzedniej epoki. To polityczne tsunami, o którym mówił aparatczyk BBS jego pierwszego by dotyczyło, gdy tylko będzie możliwe.

dżek 21.05.2021 09:06
Od czego pan Mosio jest specjalistą? Niedługo w naszych małych kuchniach zabraknie wolnego miejsca bo wszystko zajmą kubełki na poszczególne rodzaje odpadów, które MUSIMY segregować.

ciekawy 20.05.2021 09:10
Współpracownik czy pracownik? Za co pan Mosio bierze kasę w ZGO Gać? Za takie rady?

Andrzej 18.05.2021 16:06
Pie……nie o Szopenie.

Kazik 18.05.2021 01:16
.... I się k**** nagadałem . Odpowiedzi niet.

gość 17.05.2021 18:14
Jak przysłowie mówi każdy kraj ma swój obyczaj, tak samo można i do segregacji śmieci-każde miasto ma swój standard segregacji odpadów i to jest najgorsze.

Kazik 16.05.2021 08:19
pytanie do fachowca . dlaczego śmieci zalegają w gniazdach śmietnikowych. biorąc pod uwagę Pana doświadczenie pytanie nie jest skomplikowane i otrzymam konkretną odpowiedż

edd 17.05.2021 09:49
Jaki z niego fachowiec? Kiedy nareszcie pojemniki na odpady będą w całej Polsce jednakowe i z opisem co należy do nich wrzucać?

ReklamaOdszkodowania
KOMENTARZE
Autor komentarza: NieogarnietyTreść komentarza: Pokazujcie i wyśmiewajcie, ale pierw sprawdźcie powiazania rodzinne. Żeby nie było kichy. np Jasińscy to nie rodzinaData dodania komentarza: 28.03.2024, 19:27Źródło komentarza: OŁAWA Nowe rondo oficjalnie otwarteAutor komentarza: NnTreść komentarza: Jedna osoba po owies a druga po siano i też dwóch GwiazdowiczachData dodania komentarza: 28.03.2024, 19:06Źródło komentarza: OŁAWA Nowe rondo oficjalnie otwarteAutor komentarza: NieogarnietyTreść komentarza: Sorki, ale tego nie wiem. Nie korzystałem, ale internet jest i można skorzystaćData dodania komentarza: 28.03.2024, 19:03Źródło komentarza: Biletomat jest, ale... bilety nie na wszystkie pociągiAutor komentarza: NieogarnietyTreść komentarza: Powołujesz się na rozmowę z panem Hadrysiem z 14.03.2021 r. Radzę doczytać ze zrozumieniem to raz, a dwa tak a pro po, to dziś mamy marzec 2024. Może zacytujesz jakąś wypowiedź z 2002 roku, jak się tworzył BBS? Może tam znajdziesz coś ciekawego?Data dodania komentarza: 28.03.2024, 19:02Źródło komentarza: Czas przywrócić miasto mieszkańcomAutor komentarza: MartaTreść komentarza: Podpinam się do pytania. Może jednak uda się zrobić rondo? Światła to najgorsza inwestycja w Jelczu !Data dodania komentarza: 28.03.2024, 18:57Źródło komentarza: Debata w J-L. Zbieramy pytania do kandydatówAutor komentarza: NieogarnietyTreść komentarza: Ja nie stawiam żadnych zarzutów nikomu, ani nie hejtuje. Komentuje tylko to co powiedział pan Zielinski. Tylko tyle, i jak widać dla ciebie, to aż tyleData dodania komentarza: 28.03.2024, 18:50Źródło komentarza: Czas przywrócić miasto mieszkańcom
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama