Do Rady Gminy dostała się 2018 roku z ramienia LZS-u. Wcześniej przez 8 lat była też sołtysem Niemila. Po wyborach została wiceprzewodniczącą RG. Funkcję przestała sprawować w momencie zrzeczenia się mandatu, co miało miejsce w poprzednim tygodniu. Teraz wojewoda ma trzy miesiące na rozpisanie wyborów uzupełniających. Skąd ta rezygnacja? Zadaliśmy Sylwii Kościelak kilka pytań.
- Dlaczego zrezygnowała pani z funkcji radnej?
- Nie była to łatwa decyzja ani taka, którą podjęłabym pod wpływem emocji. To ruch bardzo przemyślany i wydaje mi się, że jedyny słuszny. Chodzi tylko i wyłącznie o względy osobiste. Kilka miesięcy temu zmieniło się moje miejsce zamieszkania i nie mogę już w wyczerpujący sposób, jakbym chciała, pełnić funkcji radnej gminy Oława. Uważam, że bycie dobrym radnym to przebywanie z mieszkańcami - swoimi wyborcami - na co dzień. Słuchanie ich potrzeb. Ze względu na zmianę w moim życiu nie jest możliwe. Myślę, że odejście w połowie kadencji da ogromną szansę nowemu radnemu na poznanie potrzeb mieszkańców, realizację nowych pomysłów i inwestycji. To dla mnie odpowiedni czas, by odejść. Wiem, że dla niektórych mieszkańców moja zmiana wzbudziła obawę o brak regularnego kontaktu i co za tym idzie poczucia bezpieczeństwa. Niestety nie wszystko możemy załatwić telefonicznie. Docierały do mnie bezpośrednie sygnały, które dawały mi do zrozumienia, że mieszkańcy czują, że w jakiejś części stracili swoją reprezentantkę. Od kiedy wyprowadziłam się z Niemila, bardzo dbałam o sprawy tych trzech miejscowości. Nigdy ich nie zaniedbywałam, cały czas aktywnie uczestniczyłam w sesjach Rady Gminy, ale z czasem stwierdziłam, że jednak jest to za mało.
- Zgodnie z prawem wciąż mogła być pani radną gminy Oława. Nawet jeśli mieszkałaby pani na drugim końcu Polski.
- Oczywiście, że tak. Zwłaszcza, że wciąż jestem zameldowana w Niemilu. Sumienie podpowiadało mi jednak, że nie będzie to już taka działalność, jakiej oczekują mieszkańcy. Najważniejszą funkcją radnego jest, by pod koniec kadencji mógł powiedzieć, że nie zawiódł swoich wyborców. Dlatego nie ma to dla mnie znaczenia, że zgodnie z prawem mogłabym piastować stanowisko do końca kadencji. Natomiast samo pełnienie funkcji mnie nie interesuje. Do bycia radną zawsze podchodziłam niezwykle poważnie. Uznałam więc, że jest to bardzo dobry czas, by dać szansę komuś innemu. Komuś, kto będzie mógł lepiej dbać o dobro mieszkańców okręgu i całej gminy. Wydaje mi się, że spokojnie znajdzie się nawet kilka osób, które świetnie mogłyby pełnić tę funkcję. Mamy trzech prężnie działających sołtysów, być może wyłoni się jeszcze ktoś inny, kto będzie chciał wystartować w wyborach uzupełniających.
- Radną została pani po raz pierwszy w 2018 roku, ale wcześniej długo była pani sołtysem. Kończy się więc pewien samorządowy etap w pani życiu.
ROZMOWA W CAŁOŚCI w e-wydaniu TUTAJ - Koszt wydania 2.90 zł
Napisz komentarz
Komentarze