- Rok temu OH Kino weszło do Oławy. Warto było?
- Zdecydowanie. Tu mogę odnieść się do wyników, jakie osiągnęliśmy. Szczegółowo ich podać nie mogę, natomiast powiem, że to, co zrobiliśmy, w dużym stopniu przerosło nasze oczekiwania. Rynek okazał się bardzo wdzięczny.
- Zaczynaliście niemal w szczerym polu, daleko od centrum, w nowej galerii...
- Mimo wszystko jesteśmy zadowoleni. Udało się to, co sobie założyliśmy, a chcieliśmy stać się alternatywą dla Wrocławia. Bo oferujemy taką samą rozrywkę jak duże multipleksy, do których lokalna społeczność regularnie kursowała. Chodziło o to, aby przekonać ludzi, by tu przyszli, sprawdzili i przekonali się, że jakość obrazu, dźwięku, fotele, oferta barowa i te wszystkie elementy, które się kojarzą ze współczesnym kinem, nie odstają od tego, co jest w dużych miastach. Są tutaj, na wyciągnięcie ręki, po paru minutach jazdy, oczywiście nie licząc korków na przejeździe kolejowym. I to się udało.
- I widzowie przyszli? Tylu, ilu oczekiwaliście czy więcej? - Więcej. - Czyli ile?
Rozmowa w całości w e-wydaniu "Powiatowej". Do czytania już teraz pod tym linkiem: https://eprasa.pl/news/gazeta-powiatowa-wiadomo%C5%9Bci-o%C5%82awskie/2019-01-03 (Koszt 2.90 zł)
Napisz komentarz
Komentarze