Do niebezpiecznego zdarzenia doszło 25 lipca na autostradzie A-4 (177 km w kierunku Katowic). Około godz. 20.30 dyżurny oławskiej policji otrzymał zgłoszenie o aucie jadącym pod prąd, w kierunku Wrocławia. - Oławska "drogówka " zareagowała natychmiast, policjanci na sygnałach pojechali na miejsce zdarzenia - mówi podinsp. Alicja Jędo. - Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze zastali pracownika obsługi autostrady A-4, który wskazał im kobietę, idącą poboczem autostrady, w kierunku przeciwnym do kierunku jazdy samochodów. Kierująca pozostawiła auto na pasie awaryjnym, jego ustawienie wskazywało, że jechała nim niezgodnie z kierunkiem jazdy. Policjanci chcąc zminimalizować zagrożenie, na jakie kierująca naraziła siebie i innych uczestników ruchu, podjęli wobec niej natychmiastową interwencję. Kobieta widząc funkcjonariuszy próbowała uciec. Po krótkim pościgu policjanci ujęli ją i wylegitymowali. Okazało się, że kierująca, to 27-letnia mieszkanka Krakowa, nie potrafiła racjonalnie wytłumaczyć powodów nieodpowiedzialnego zachowania. To nie koniec kłopotów kobiety. Policjanci w trakcie sprawdzania dokumentów pojazdu, którym kierowała 27-latka ujawnili, że samochód ten został dzień wcześniej skradziony w Krakowie. Kobieta została zatrzymana, a samochód zabezpieczony do dalszych czynności procesowych.
Za kradzież grozi kara pozbawienia wolności do lat 5.
Napisz komentarz
Komentarze