- Jeżeli stoi znak drogowy, to nie na zasadzie eksponatu, tylko po to, żeby go przestrzegać - mówi pan Zbyszek. - Jeżeli po moście na Odrze nie można jeździć rowerem, to znaczy, że nie można. Tymczasem nie dość, że jeżdżą, to jeszcze co poniektórzy, zwłaszcza młodzi, pchają się na trzeciego i jeszcze z gębą do przechodniów, żeby się usunęli. Wczoraj jeden z takich omal nie przejechał mojej żony. Skoro znaki to za mało, apeluję do burmistrza, żeby nakazał straży miejskiej częstsze kontrolowanie. Może jak kilka osób otrzyma mandaty za łamanie przepisów, to pójdą po rozum do głowy i zaczną się stosować do znaków i szanować pieszych. Jak ja wejdę na ścieżkę rowerową, to jestem intruzem i od razu zbieram cięgi od rowerzystów, ale jak oni jeżdżą po chodniku, to problemu nie widzą.
Pan Zbigniew twierdzi, że kiedyś straż miejska częściej kontrolowała most i miejsca, w których dochodzi do spięć między pieszymi a rowerzystami. Piotr Gawerski ze Straży Miejskiej w Oławie przyznaje, że niestosujący się do przepisów rowerzyści to problem, nie tylko na moście, ale też w innym miejscach na terenie miasta. Przyznaje też, że funkcjonariusze w ostatnich tygodniach rzeczywiście rzadziej kontrolują te miejsca, ponieważ jest sezon urlopowy i mają okrojony skład, a pracy jest dużo i nie mogą być wszędzie. Częstym problemem zgłaszanym przez mieszkańców w okresie letnim jest picie alkoholu w miejscach publicznym i to właśnie walka z tym zjawiskiem zajmuje mundurowym obecnie większość czasu. Obiecuje jednak, że od września, gdy większość funkcjonariuszy wróci z urlopów, kontrole na moście będą częstsze.
Przypominamy, że za jazdę rowerem w miejscu niedozwolonym można otrzymać mandat wysokości 100 zł.
(WK)
Napisz komentarz
Komentarze