Przypomnimy, że zgłoszenie o agresywnym mężczyźnie, który stał na dachu budynku przy ul. Kilińskiego służby otrzymały26 sierpnia o godzinie 15.05. Pierwsi pojawili się strażacy, którzy zabezpieczyli teren. W obawie przed tym, że mężczyzna może w każdej chwili rzucić 10 kg młotem nie zbliżali się do miejsca. - Był agresywny, krzyczał, przeklinał, groził i wymachiwał młotem... Krzyczał coś o pieniądzach. Mógł być pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających. Wyznaczyliśmy bezpieczną strefę, zabezpieczyliśmy miejsce taśmą w obawie o to, że może zrobić krzywdę przechodniom, rzucając młotem. Mieszkańcy odsunęli też swoje auta. Wstrzymano ruch w tym miejscu. Policja po godzinie 18.00 poprosiła nas o wsparcie, aby przy pomocy podnośnika mógł zbliżyć się do mężczyzny policyjny negocjator.
Jednak negocjacje nie powiodły się. Akcję strażacy zakończyli przed godz. 21.00. Na miejscu dalej działa policja. - Mężczyzna wykorzystał moment, kiedy wchodził negocjator i ukrył się w budynku - mówi mł. asp. Dorota Pelc. Policja szukała go całą noc, znaleziono go dziś rano (27 sierpnia) w jednym z mieszkań w tym budynku. Został zatrzymany do wyjaśnienia sprawy, będzie przewieziony na badania, żeby sprawdzić, czy nie jest pod wpływem środków odurzających.
Mieszkańcy dopytują, dlaczego policja przez kilka godzin nie podjęła bardziej stanowczych działań. Pelc tłumaczy, że 35-letni oławianin był agresywny, zachowywał się nieprzewidywalnie, było zagrożenie, że może skoczyć lub zrobić komuś krzywdę ciężkim narzędziem, dlatego policjanci nie wchodzili na dach, nie wykonywali gwałtownych ruchów zdecydowano o wezwaniu negocjatora. Obserwujący sytuację mieszkańcy mówią, że mężczyzna krzyczał, że chce pieniądze i jeśli je dostanie, wtedy zejdzie. Na dach wchodził też inny mężczyzna, który według relacji będących w pobliżu, przyniósł 35-latkowi piwo i papierosy. Oławianin młotem uszkodził dach budynku.
Napisz komentarz
Komentarze