Spotkaniu przewodniczył Bogusław Świerzko, szef Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" w spółce "Jelcz". Po odśpiewaniu hymnu oraz modlitwie za ofiary i bohaterów tamtych czasów, delegacje złożyły kwiaty. Potem Świerzko powiedział: - Staję dzisiaj przed wami jako wasz kolega - dla jednych starszy, dla innych młodszy. 13 grudnia 1981 - tego dnia nikt mi nie musi przedstawiać i o nim opowiadać. Ja tam byłem jako żołnierz Ludowego Wojska Polskiego. Nie ukrywam dziś swoich wzruszeń, bo kiedy mówię o tym, to ciarki mi przechodzą po całym ciele. Był mróz i duży śnieg. Nie wierzyłem, co się dzieje, kiedy towarzysz Jaruzelski ogłosił stan wojenny. Stał się generałem władzy komunistycznej. Dziś niektórzy mówią, że stan wojenny był potrzebny. Pytam się, komu? Niech każdy zada sobie to pytanie. Na ulicę wyjechały czołgi i wyszli żołnierze uzbrojeni po zęby. Komunistyczna władza wypowiedziała wojnę swoim rodakom. To było straszne! Niektórzy żołnierze nie wiedzieli nawet, gdzie jadą, nie mieli żadnego kontaktu z najbliższymi. Dziś esbecy, którzy nas bili, mają emerytury po dziesięć tysięcy. A ludzie, którzy ciężko przepracowali kilkadziesiąt lat, mają 1700 zł.
Więcej informacji w papierowym wydaniu "GP-WO".
(kt)
Napisz komentarz
Komentarze