Wszystko działo się dziś około godziny 15.00. Kevin i Agata wychodzili właśnie z ulicy Krótkiej. Nagle usłyszeli krzyk kobiety. - Złodzieje! 17-latek i jego 20-letnia koleżanka nie zastanawiali się ani chwili. Wsiedli na rowery i natychmiast ruszyli za kobietą i mężczyzną, którzy uciekali. - Krzyknąłem za nimi: stać! - relacjonuje chłopak. - Zatrzymali się i zacząłem pytać, co ukradli? Nie reagowali. Stali jak przysłowiowy słup... Powiedzieliśmy, że powiadomimy policję.
Agata została z nimi, ja udałem się do sklepu, aby zapytać, co zabrali? Kiedy Kevin odjechał złodzieje zaczęli się oddalać, ale Agata nie odpuszczała. - Szłam za nimi - mówi. - Wciąż nie reagowali, nie odzywali się... Nagle odwrócili się i oddali całą skradzioną gotówkę. Poszłam do sklepu i przekazałam właścicielce. Było tego około tysiąc złotych. Młodzi mieszkańcy mówią, że zamieszanych w tę kradzież jest więcej, prawdopodobnie do sklepu weszły cztery osoby. Dwie zagadywały ekspedientkę, a dwie korzystając z tego zabrały gotówkę z kasy. Na miejsce wezwano policję. Więcej na ten temat w papierowym wydaniu.
(AH) Fot. arch. prywatne
Napisz komentarz
Komentarze