W ostatnim czasie wszyscy pytali, kiedy w końcu będzie otwarta. Jako mieszkaniec Jelcza-Laskowic, też się cieszę. Miejsce może być perełką naszego miasteczka. Musi być tylko dobrze wykorzystane. Hala jest piękna i zwraca uwagę. Gorzej z imprezą, na jej otwarcie. I z wykonaniem, które podobno pozostawia wiele do życzenia. Obecny burmistrz nie bał się mówić, że ten obiekt to "trup w szafie", pozostawiony przez poprzednika. Skoro tak twierdzi, to ja mu wierzę. I cieszę się, że zmniejszył liczbę etatów. Gmina ma dzięki temu oszczędzić. Świetnie! Centrum Sportu i Rekreacji i tak pożre miliony, więc lekko nie będzie. Do czego zmierzam? Trzydniowa feta na cześć "trupa w szafie"? Coś mi tu nie gra.
Z drugiej strony rozumiem, że nawet trupa trzeba szanować i dwudziestomilionowej inwestycji należy się odpowiednie powitanie. No właśnie...odpowiednie. Dlaczego więc impreza była nudna, jak flaki z olejem? Plus za krótką część oficjalną, minus za wszystko, co działo się potem. Z całym szacunkiem dla świetnego Big Bandu Jelcz-Laskowice, czy zespołów Canzonetta i Świtezianie, ale to nie są atrakcje, które przyciągną tłumy. I powiedzmy sobie szczerze, gdyby nie dzieci ze szkół, frekwencja byłaby marna. Pewnie się czepiam, ale można to było zrobić lepiej. Nawet wójt gminy Oława, na otwarcie swojej hali w Gaci zorganizował góralską kapelę. A potem zaprosił mieszkańców na zabawę taneczną do białego rana. I wiedział co robi, bo ludzie przyszli! Nie sugeruję oczywiście, że burmistrz Bogdan Szczęśniak powinien zorganizować w CSiR biesiadę. On celuje w inny target – młodych ludzi z małego miasta, których nie zachęcą urocze panie z zespołu Świtezianie. Na koniec niesmak. Wiemy już, że byłego burmistrza Kazimierza Putyry, na imprezę nie zaproszono. A chyba mu się należało. Bo choćby był najgorszym szefem gminy Jelcz-Laskowice w historii, to on doprowadził do tego, że mogliśmy fetować otwarcie Centrum Sportu i Rekreacji. Hali, na którą tak długo czekało nasze miasto.
Kamil Tysa
Napisz komentarz
Komentarze