Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 15 grudnia 2025 09:56
Reklama Hipol

Kto dziś pamięta o rzezi Ormian?

Podziel się
Oceń

'- O ludobójstwie wymazanym z pamięci, wyprawie szlakiem wypędzonych Ormian i teatrze jako rozdrapywaniu ran - mówi Przemysław Błaszczak

Powiat Nowy spektakl teatru ZAR

- Kiedy na ekrany polskich kin wchodziło "Pokłosie", teatr ZAR, do którego należysz, organizował konferencję o rzezi Ormian na początku XX wieku. Na przyszły rok zapowiadacie premierę spektaklu na ten temat. Czy między przypadkami mordowania Żydów przez Polaków w czasie drugiej wojny światowej i rzezi Ormian podczas pierwszej wojny zachodzą jakieś paralele?

- Pod względem ofiar są to wydarzenia nieporównywalne. W latach 1915-1917 wymordowano 1,5 mln Ormian, którzy byli obywatelami Imperium Osmańskiego. Więc jeśli szukać odpowiedniego porównania, to do Holocaustu w ogóle, do przemysłu zbrodni, zorganizowanego przez hitlerowców. Jednak przyglądając się bliżej pewnym mechanizmom psychologicznym, możemy odkryć podobieństwa między Turkami i Polakami w podejściu do zbrodni historycznych, popełnionych przez własny naród. W obu przypadkach mamy do czynienia z wyparciem tego ze świadomości. Turcy mówią co najwyżej o "wysiedleniach ze względu na działania wojenne". W ogóle nie przyjmują do wiadomości, że z ich rąk, bądź z rąk Kurdów, których inspirowali, zginęło półtora miliona ludzi. W Polsce też nie chcemy mówić głośno o tym, że podczas wojny nasi rodacy dopuszczali się mordowania Żydów. Mówimy o tym coraz głośniej, ale pamiętamy sensację, jaką wywołała książka Grossa na temat mordu w Jedwabnem. Jak głośno polska prawica krzyczała, że przepraszać nie wolno, że nic takiego nie miało miejsca, że to byli Niemcy itd. Więc sposób pisania historii, przemilczanie zbrodni - tu można doszukać się punktów stycznych. Znamienne, że Hitler na odprawie dowódców wojsk przed wkroczeniem do Polski powiedział: - Mordujcie kobiety, dzieci i starców! Kto dziś pamięta o rzezi Ormian?

- I to pytanie stało się jednym z haseł waszej konferencji. Teatr ZAR nie boi się trudnych tematów. W "Cesarskim cięciu" zajmowaliście się problemem samobójstwa. Co sprawiło, że teraz zdecydowaliście się na spektakl o ludobójstwie Ormian?

- Do Armenii doprowadziła nas muzyka. Już przy pracy nad pierwszym spektaklem zetknęliśmy się z tradycjami muzycznymi Gruzji i Armenii. Zdecydowaliśmy się na realizację przedstawienia w oparciu o muzykę gruzińską, ale Armenia nie dawała nam spokoju. Ciągle wracaliśmy do muzyki Ormian i tak pojawiła się przed nami postać Komitasa. Był to etnomuzykolog, który na przełomie XIX i XX wieku wędrował po obszarze zamieszkanym przez Ormian i zapisywał tradycyjne pieśni. Taki ormiański Kolberg. To on doprowadził nas do rzezi Ormian. Był jej świadkiem, Turcy z jakichś powodów, może ze względu na jego geniusz muzyczny, zachowali go przy życiu. Natomiast on, widząc, co się stało z Ormianami, przeżył ogromny wstrząs. Zamilkł, zapadł się w siebie, już nigdy nie wypowiedział ani słowa. Ten moment jego biografii staje się punktem wyjściowym naszego spektaklu. Dochodzimy do dziury, w którą zapada się Komitas i wpadamy tam razem z nim.

- Muzyk, który milknie w reakcji na zagładę narodu.

- Tak. Na mordowanie całych wiosek i gigantyczny projekt przesiedleń, który pociągnął za sobą masę ofiar.

- Milczenie Komitasa przyciągnęło was do Anatolii.

- Pojechaliśmy tam w lipcu tego roku. W czas upałów, aby zbliżyć się jakoś do przeżyć ludzi, pędzonych w lipcu 1915 w marszu śmierci. Nie mogliśmy podać władzom faktycznego powodu naszego przyjazdu. W miejscowości Harput filmowaliśmy porośnięte krzakami wzgórze o zupełnie nienaturalnym, tarasowym kształcie. Tyle pozostało po ulicach i domach niegdyś potężnego ormiańskiego miasta. Błyskawicznie obok nas pojawił się uzbrojony patrol, zażądał okazania pozwolenia na filmowanie. Spotykaliśmy się tam co najmniej z podejrzliwością. Natomiast głębiej, w stronę Kurdystanu, a potem w Diyarbakir, stolicy kurdyjskiego ruchu oporu, okazało się, że pamięć o Ormianach i ich rzezi jest żywa. Kurdowie przychodzili do nas i mówili: - Przepraszamy. Zrobiliśmy Ormianom coś, co za chwilę Turcy zrobili nam. Zostaliśmy użyci jako bezmyślne narzędzie. Podróżowaliśmy w kierunku granicy syryjskiej, bo tam gnano Ormian ze środkowej Anatolii. Oficjalnie nazywało się to przesiedleniem, docelowym miejscem miała być pustynia syryjska. Tak naprawdę był to marsz śmierci, przeżyło mniej niż 1/8 wypędzonych. W Mardin, na granicy turecko-syryjskiej, zobaczyliśmy helikoptery, samoloty i czarne słupy dymu - zaczynała się właśnie wojna syryjska. Idąc śladem wydarzeń sprzed stu lat, zderzyliśmy się z historią, która rozgrywa się tu i teraz.

- Bardzo gruntownie przygotowujecie się do spektakli. Odbywacie podróże studyjne, spotykacie się z ludźmi kultywującymi ginące tradycje. Co dla was bardziej się liczy, proces tworzenia czy jego finalny efekt?

- Nie wiem, czy można tak wartościować. Pracujemy w teatrze, więc spektakl jest dla nas ważny. Natomiast faktem jest, że ten projekt otwiera jakiś nowy etap w naszej pracy. Dotarło do nas, że coś, co zaczęliśmy rozdrapywać, jest tak ogromne, że nie mamy odwagi powiedzieć: "dosyć, robimy z tego tylko spektakl". Przedstawienie będzie tylko jednym z efektów naszego spotkania z tym kompleksowym tematem. Zawiera się w nim i wielka zbrodnia, i fakt jej wymazywania z historii, i gigantyczna ściana politycznej poprawności. Interesy Turcji są bardzo żywotne w Europie. Pamiętamy, jak zachwiały się stosunki dyplomatyczne między Turcją a Francją, kiedy Francja uznała rzeź Ormian. Dwa lata temu we Wrocławiu, na Świdnickiej i na Rynku, miała być ustawiona wystawa, poświęcona ludobójstwu Ormian. Środowiskiem, które zgłosiło sprzeciw, była gmina żydowska.

- Kwestia zagłady Żydów pojawiła się także na waszej konferencji, która miała przecież inny temat.

- Jednym z naszych gości była Irena Grudzińska-Gross, żona Tomasza Grossa i współautorka jego książek. Przyleciała ze Stanów, specjalnie na premierę "Pokłosia" i na naszą konferencję. Przyszła też pani Małgorzata Różewicz, synowa poety Tadeusza Różewicza, aby toczyć bój z Grudzińską. Twierdziła, że nie wolno takich dział wytaczać przeciw Polakom, że to szkodzi Żydom tu mieszkającym. Nagle się okazało, że polski panel w drugim dniu konferencji poświęconej Ormianom grawitował zupełnie w stronę sprawy żydowskiej.

- Czy wobec tego stawiacie sobie pytania, jak zainteresować Polaków, tak bardzo pochłoniętych własną historią, losem Ormian?

- Jednym z narzędzi działania będzie spektakl. Wierzę, że będzie sam w sobie całością, która się obroni i skłoni co najmniej do przemyśleń. Towarzyszyć temu będą inne wydarzenia, w maju 2013 zorganizujemy kolejną edycję konferencji VoicEncounters. Przed premierą planujemy we Wrocławiu zorganizowanie dużej wystawy fotograficznej.

- W Oławie żyją potomkowie polskich Ormian. Czy doszło już do jakiegoś spotkania między wami, np. na listopadowej konferencji we Wrocławiu?

- Wśród uczestników byli członkowie diaspory wrocławskiej. Dla naszych gości zorganizowaliśmy kolację w restauracji ormiańskiej i również przez ten kontakt pojawiło się zainteresowanie miejscowej diaspory. Naszemu nauczycielowi śpiewu ormiańskiego, Aramowi, wspominałem o tym, że w Oławie istnieje gmina ormiańska. Natomiast osobiście nie miałem możliwości bliższych kontaktów z tą grupą. Bardzo bym się ucieszył, gdyby w maju 2013 przyjechali do Wrocławia na kolejną konferencję o rzezi Ormian.

- Oni mają własne doświadczenia, dotyczące mordów ze strony ukraińskich nacjonalistów podczas ostatniej wojny.

- Może to dobry moment na spotkanie i rozmowę? Bo faktem jest, że my patrzyliśmy daleko, do źródeł. Ale jeżeli okazuje się, że ta tematyka rezonuje w najbliższym otoczeniu, to nic bardziej ożywiającego nie mogę sobie wyobrazić.

Przemysław Błaszczak

Urodzony w 1976 roku w Oławie, obecnie mieszkaniec podoławskiej wsi. Absolwent filozofii na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Wrocławskiego. W latach 1996-1999 pracował w Teatrze Pieśń Kozła. Od 2004 roku związany z Teatrem ZAR - aktor i reżyser


Rozmawiał: Xawery Piśniak

[email protected]


Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: cześTreść komentarza: Ważne że hopki na każdej drodze są przed którymi trzeba się prawie całkiem zatrzymywać! Super!!!Data dodania komentarza: 15.12.2025, 09:28Źródło komentarza: Asfaltu jednak nie będzieAutor komentarza: pieszyTreść komentarza: W mieście " syf " ale ścieżka jest .Data dodania komentarza: 15.12.2025, 09:23Źródło komentarza: Ta ścieżka już prawie gotowaAutor komentarza: RedaktorTreść komentarza: Nieco "śmiesznie" wygląda oświetlona ścieżka przy braku oświetlenia ulicy obok. Może czas na uzupełnienie w tym temacie (i remont nawierzchni)? Sama ścieżka mimo ze niedokończona (wciąż brak zjazdu na ul. Lipową) - fajna, a barierki pewnie wynikają z takich a nie innych przepisów (co z reguły umyka wszystkim..),Data dodania komentarza: 15.12.2025, 08:56Źródło komentarza: Ta ścieżka już prawie gotowaAutor komentarza: ObserwatorTreść komentarza: ZWiK zamiast polecieć do jakiegoś egzotycznego kraju, przyjedzie podziwiać ławeczkę.Data dodania komentarza: 15.12.2025, 08:54Źródło komentarza: Burmistrz Oławy broni ławki za 120 tys. zł. Przekonuje?Autor komentarza: RedaktorTreść komentarza: Dość asfaltowania, betonozy, bp wszędzie tylko asfalt... - czyje to (bzdurne) hasła!? Może promowanych przez "gazetę" tzw. lokalnych działaczy społecznych? Cóż taki klimat. A tak poważniej - oczywiście, że zamiast zawaracać na istniejącej drodze, łatwiej objechać.. Każdy chciałby żeby było lepiej niż gorzej. Tylko, że osiedlowym szeryfom umknął fakt, że spotkania z mieszkańcami w sprawie pobliskiego terenu zielonego/boiska oraz potencjalnych zmian w studium organizowała, nie kto inny tylko mieszkająca w pobliżu pani radna...(tak podawała przynajmniej lokalna "gazeta" w 2023 r.). A tu wychodzi, że mieszkańcy mówią: "kto z tego boiska korzysta? Tu nikt się nie bawi, nikt nie przychodzi...". Wobec tego ile warte były te spotkania? Czyj interes był na nich przedstawiany? Kolejny atak na uśmiechniętą Polską (której przedstawiciele wiedza wszystko lepiej), ze strony mieszkańców? A jakie są faktyczne potrzeby mieszkańców... no właśnie, jak widać nie wie tego ani burmistrz ani tzw. opozycja.. Ot taka lokalna specyfika.Data dodania komentarza: 15.12.2025, 08:44Źródło komentarza: Asfaltu jednak nie będzieAutor komentarza: CPKTreść komentarza: Burmistrz na ostatniej sesji co do miejskich terenów przyznał, że nie mają gospodarza. Więc za co pobiera pensję co miesiąc?Data dodania komentarza: 15.12.2025, 08:33Źródło komentarza: Burmistrz Oławy broni ławki za 120 tys. zł. Przekonuje?
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama