Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 15 grudnia 2025 09:55
Reklama

"Oławianka" w likwidacji

Podziel się
Oceń

Ze Zbigniewem Brzeżańskim, prezesem likwidowanej Spółdzielni Inwalidów "Oławianka" - rozmawia Malwina Gadawa

Oława Przyszedł kryzys

- Spółdzielnia to kawałek historii tego miasta.

- "Oławianka" istnieje 62 lata. Za czasów poprzedniego  systemu politycznego jakoś to działało. Jeżeli były problemy, to z zaopatrzeniem w towar. Co udało się wyprodukować, to sprzedawaliśmy. Po transformacji czasy się zmieniły i sytuacja spółdzielni również. Zaczęło być ciężko. Upadały zakłady z którymi współpracowaliśmy. My również kiedyś mieliśmy dwa zakłady, nie tylko ten na Brzeskiej, ale również na Opolskiej. Na początku lat dziewięćdziesiątych szło jeszcze dobrze, potem było różnie. Część należności odzyskiwaliśmy, część przepadała. Jeden z klientów w Legnicy nam nie zapłacił. Komornik zajął stare meble i telewizor, po prostu niektórych pieniędzy nie było z czego odzyskać. Współpracowaliśmy z dużym zakładem w Wałbrzychu, sami szukaliśmy zamówień i jakoś to się układało.

- W najlepszym czasie ile osób zakład zatrudniał?

 - Ponad 400. Szyliśmy piżamy, kurtki, spodnie, spodenki, ubrania dla dzieci w wieku do 12 i 14 lat. Potem była kolej na odzież wierzchnią, przede wszystkim damskie kurtki. Niektóre transakcje dokonywano chaotycznie. Przyjeżdżali panowie, brali towar, jechali na Śląsk sprzedawali  i wyjeżdżali do Niemiec. Tych pieniędzy się nie odzyskiwało. Do tej pory jakoś sobie radziliśmy. Nie mieliśmy kokosów, ani wielkich zysków, ale mieliśmy płynność finansową.

 - Jakie są przyczyny złej kondycji firmy?

- Byliśmy zakładem pracy chronionej. Z tego tytułu mieliśmy dofinansowanie dla osób niepełnosprawnych. Kiedyś to było ponad 70% załogi. Po kryzysie w 2009 roku wszystkie zakłady pracy chronionej były kontrolowane. Sprawdzały nas Urząd Skarbowy, ZUS, Urząd Wojewódzki, Państwowa Inspekcja Pracy oraz sanepid. Spełnialiśmy wszystkie warunki zakładu pracy chronionej. Kontrolował nas również Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Stwierdził, że mimo tego, że mamy płynność i nie zalegamy z płatnościami, jesteśmy w złej kondycji finansowej. Ciekawe jest to, że wskaźniki były ustalane na podstawie opinii amerykańskiego uczonego, który robił dane dla firm znajdujących się na giełdzie, a nie dla zakładów pracy chronionej. Pierwszy raz wstrzymano nam dofinansowanie w 2009 roku. Po walce przywracano nam je, żeby po dwóch miesiącach znowu nas skontrolować i wstrzymać pieniądze. Tak przez cały czas. W tym roku w czerwcu wyrównali nam zaległe dofinansowanie, żeby w lipcu ponownie wstrzymać.  Nasza sytuacja się pogorszyła. Kiedy nie dostawaliśmy dofinansowania, mieliśmy okres grzewczy, płacimy wtedy ponad 10 tysięcy złotych miesięcznie za c.o. Na koniec maja mieliśmy ponad 40 tysięcy zł zaległości, które musieliśmy uregulować.  Wtedy  zrobił nam się zator w płaceniu składki zusowskiej. Zakład zajął nam konto i zablokował wszystkie przychody, na poczet zapłacenia zadłużenia, które wynosiło ponad 60 tysięcy zł. Wtedy także zrobił się dług w Urzędzie Skarbowym. On ponownie zablokował nam konto, ponieważ to najwyżej postawiona instytucja w hierarchii ściągania należności. Bardzo pomógł nam burmistrz Franciszek Październik, który w ubiegłym roku zwolnił nas z podatku od nieruchomości. Mamy także dłużnika, który jest nam winny ponad 200 tysięcy złotych. Nie oddał nam pieniędzy, po sprzedaży części nieruchomości, którą mieliśmy na ulicy Brzeskiej.  Jesteśmy wpisani w hipotece jego działki na Brochowie. Odbyła się licytacja komornicza, ale osoba, która ją kupiła, również nie oddała nam należności. W maju sąd unieważnił tamten przetarg. Nalegaliśmy i monitorowaliśmy sytuację, żeby następny był jak najszybciej. Odbędzie się 20 grudnia. Cała branża odzieżowa jest w złej kondycji. My mamy pracę sezonową. Najwięcej jest jej od maja do września. Wtedy szyjemy odzież na zimę. W listopadzie, grudniu i styczniu bierzemy wszystko, co się da. Szyjemy np. żakiety, kamizelki i spodnie.

- Kiedy zapadła ostateczna decyzja o likwidacji "Oławianki"?<br />
- Żeby podjąć taką decyzję, muszą być zorganizowane dwa walne zgromadzenia. Pierwsze odbyło się w lutym. Powiedzieliśmy ludziom, w jakiej sytuacji znajduje się zakład. Mimo trudności, nadal pracowaliśmy i regulowaliśmy wszystkie należności. Co wypracowaliśmy, szło na wynagrodzenia. Powoli sytuacja nas dobijała. Drugie walne zgromadzenie  odbyło się w październiku. Rozpoczął się proces likwidacji, a ja jestem teraz likwidatorem.

- Na czym będzie polegał ten proces?

- Mamy rok czasu na zlikwidowanie firmy. Jeżeli sytuacja poprawiłaby się, możemy od niej odstąpić. Jeżeli ogłosilibyśmy upadłość, do firmy wszedłby syndyk, który przejąłby cały majątek. My już nie moglibyśmy zrobić nic. Proces likwidacji jest korzystniejszy dla spółdzielni. W tym momencie jesteśmy zadłużeni na około 150 tysięcy złotych. Jeżeli odzyskalibyśmy należną nam kwotę, ponad 230 tys. zł, to byłaby szansa na spłacenie długów i odstąpienie od likwidacji. Jednak zależy to od tego, jak będzie przeprowadzona licytacja, czy znajdzie się kupiec i jak szybko ureguluje dług.

- Pracownicy już otrzymali wypowiedzenia?

- Tak, pracują do końca roku.

- Pojawiły się plotki, że pracownicy boją się, że nie otrzymają pieniędzy na święta?

- Nie ma takiej możliwości. Mogą być spokojni, dostaną wszystko, co się im  należy.

- Kiedy firma przestanie istnieć?

- Działa do końca roku. Likwidator, czyli w tym układzie ja, będzie musiał się starać, żeby jak najszybciej zbyć majątek, czyli budynek, w którym teraz jesteśmy, tak jak powiedziałem, przygotowujemy różne scenariusze. Jeżeli odzyskalibyśmy płynność, moglibyśmy powołać do życia spółdzielnię socjalną. Zwolnione osoby zarejestrują się w Powiatowym Urzędzie Pracy, możemy je potem zatrudnić.

- Ile osób teraz straci pracę?

- 40, w tym spora grupa w starszym wieku. Część z nich będzie mogła więc skorzystać ze świadczeń przedemerytalnych. Problem będzie miało kilka osób niepełnosprawnych, które nie otrzymują innych świadczeń. Praca to dla nich podstawa, będzie im ciężko znaleźć nową.


Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: cześTreść komentarza: Ważne że hopki na każdej drodze są przed którymi trzeba się prawie całkiem zatrzymywać! Super!!!Data dodania komentarza: 15.12.2025, 09:28Źródło komentarza: Asfaltu jednak nie będzieAutor komentarza: pieszyTreść komentarza: W mieście " syf " ale ścieżka jest .Data dodania komentarza: 15.12.2025, 09:23Źródło komentarza: Ta ścieżka już prawie gotowaAutor komentarza: RedaktorTreść komentarza: Nieco "śmiesznie" wygląda oświetlona ścieżka przy braku oświetlenia ulicy obok. Może czas na uzupełnienie w tym temacie (i remont nawierzchni)? Sama ścieżka mimo ze niedokończona (wciąż brak zjazdu na ul. Lipową) - fajna, a barierki pewnie wynikają z takich a nie innych przepisów (co z reguły umyka wszystkim..),Data dodania komentarza: 15.12.2025, 08:56Źródło komentarza: Ta ścieżka już prawie gotowaAutor komentarza: ObserwatorTreść komentarza: ZWiK zamiast polecieć do jakiegoś egzotycznego kraju, przyjedzie podziwiać ławeczkę.Data dodania komentarza: 15.12.2025, 08:54Źródło komentarza: Burmistrz Oławy broni ławki za 120 tys. zł. Przekonuje?Autor komentarza: RedaktorTreść komentarza: Dość asfaltowania, betonozy, bp wszędzie tylko asfalt... - czyje to (bzdurne) hasła!? Może promowanych przez "gazetę" tzw. lokalnych działaczy społecznych? Cóż taki klimat. A tak poważniej - oczywiście, że zamiast zawaracać na istniejącej drodze, łatwiej objechać.. Każdy chciałby żeby było lepiej niż gorzej. Tylko, że osiedlowym szeryfom umknął fakt, że spotkania z mieszkańcami w sprawie pobliskiego terenu zielonego/boiska oraz potencjalnych zmian w studium organizowała, nie kto inny tylko mieszkająca w pobliżu pani radna...(tak podawała przynajmniej lokalna "gazeta" w 2023 r.). A tu wychodzi, że mieszkańcy mówią: "kto z tego boiska korzysta? Tu nikt się nie bawi, nikt nie przychodzi...". Wobec tego ile warte były te spotkania? Czyj interes był na nich przedstawiany? Kolejny atak na uśmiechniętą Polską (której przedstawiciele wiedza wszystko lepiej), ze strony mieszkańców? A jakie są faktyczne potrzeby mieszkańców... no właśnie, jak widać nie wie tego ani burmistrz ani tzw. opozycja.. Ot taka lokalna specyfika.Data dodania komentarza: 15.12.2025, 08:44Źródło komentarza: Asfaltu jednak nie będzieAutor komentarza: CPKTreść komentarza: Burmistrz na ostatniej sesji co do miejskich terenów przyznał, że nie mają gospodarza. Więc za co pobiera pensję co miesiąc?Data dodania komentarza: 15.12.2025, 08:33Źródło komentarza: Burmistrz Oławy broni ławki za 120 tys. zł. Przekonuje?
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama