- Jako sołtys zapowiada pan w tym roku huczne obchody Dni Bystrzycy, aż dwa dni...
- Nawet trzy.
- No właśnie, coś się stało, ludzie się przebudzili? To pan ich obudził?
- Staramy się tę naszą społeczność lokalną aktywizować, aby wychodzili z domów, spotykali się. Prawda jest taka, że my jako sołtys i rada sołecka nie dysponujemy możliwościami, żeby wyremontować drogę gminną. A takie kulturalne imprezy są może nie najtańszą, ale najprostszą sprawą, na którą możemy pozyskać środki z zewnątrz. Potem ludzie pytają, kto za to zapłaci. Mamy pozyskane środki od sponsorów zewnętrznych, więc z funduszu sołeckiego na Dni Bystrzycy nie pójdzie ani złotówka.
- Poprzedni sołtys obiecywał, że przy świetlicy w centrum Bystrzyc stanie scena, wiata na spotkania przy ognisku. To wszystko już dawno miało stać, bo pieniądze były zagwarantowane. Nic z tego jednak nie ma.
- Pieniądze są, tylko gmina musiała dołożyć część, a ponieważ w ubiegłym roku nie miała pieniędzy, to zadanie jest przekładane z roku na rok. Z tego, co wiem, realizacja ma być w tym roku, ale przenosimy to wszystko nad Smortawę, na tereny rekreacyjne nad rzeką. Chcemy w tym roku dokończyć budowę kąpieliska, mają tam stanąć ławki, powstanie boisko do siatkówki, zasiejemy trawę. Chcemy część imprez przenieść z centrum wsi na obrzeża, bo festyny w środku miejscowości niektórym przeszkadzały.
- To w końcu będzie to referendum w sprawie odwołania wójta gminy Oława?
- Nie. Przynajmniej jeżeli chodzi o referendum organizowane przez komitet, w którym ja byłem.
- Dlaczego?
Cała rozmowa w najnowszym wydaniu "Gazety Powiatowej" - już od dziś wieczorem do kupienia na terenie powiatu
Napisz komentarz
Komentarze