- Mateusz jest moim pierwszym synem. Miałam 20 lat, gdy go urodziłam. Szczęśliwa młoda mężatka. Śmiałam się, że gdyby nie brzuch, to nie wiedziałabym, że jestem w ciąży. Gdy byłam panienką, często bolała mnie głowa. Gdy zaszłam w ciążę, wszystko ustało. Jakby ciąża zabrała mi ten ból. Czułam się wyśmienicie. W dniu porodu jeszcze wieszałam firanki.
Po porodzie Mateusz dostał dziewięć na dziesięć punktów. Był zdrowy, śliczny, wszystkie ruchy prawidłowe. Spełnienie marzeń każdej mamy. Problemy zaczęły się w drugim miesiącu życia po tym, jak dostał szczepionkę na tężec-krztusiec. Przez trzy dni miał bardzo wysoką gorączkę. W przychodni powiedzieli, że to normalne po szczepionce. W końcu wysoka temperatura minęła, ale Mateusz był coraz słabszy. Jakby zamiast kości miał plastelinę. To było niepokojące. Przeziębił się. Pojechaliśmy z nim do lekarza, a ten: "myślę, że Mateusz ma porażenie mózgowe". Gdy lekarz wypowiedział te słowa, poczułam, jakby ktoś z całej siły uderzył mnie w głowę. Rozpłakałam się... Historię Anety przeczytasz w e-wydaniu "Powiatowej": DOSTĘPNE TUTAJ
Napisz komentarz
Komentarze