Na wszelki wypadek, z ostrożności procesowej, gdyby uniewinnienie okazało się niemożliwe, obrończyni Norberta Basiury mecenas Renata Kopczyk wniosła, aby uchylić wyrok w zaskarżanej części i przekazać odpowiedniemu sądowi do ponownego rozpatrzenia. Zawnioskowała też o dopuszczenie dowodu m.in. z przesłuchania Iwony H. To koleżanka, z którą Małgorzata przyszła na miłoszycką dyskotekę, a która potem wzięła jej kurtkę i odniosła rodzicom. Świadek ten przebywa obecnie poza granicami, więc sąd do tej pory dopuścił jedynie odczytanie poprzednich zeznań świadka. Zdaniem obrony to za mało, bo nie było możliwości zadawania pytań dotyczących np. tego, z kim bawiła się Małgorzata czy kto podawał alkohol. Kluczowe wciąż pozostaje pytanie, dlaczego nad ranem zabrała kurtkę koleżanki i nie sprawdziła, gdzie ona jest.
Znaczna część apelacji dotyczy badań genetycznych, na których oparł się sąd, wydający wyrok po 25 lat pozbawienia wolności dla obu obu oskarżonych w sprawie miłoszyckiej (nie jest prawomocny). Obrona domaga się powołania nowego zespołu biegłych, przeprowadzenia dodatkowych badań i wyjaśnienia wszelkich wątpliwości. Przypomnijmy, że jeżeli chodzi o Norberta Basiurę ślady biologiczne o genotypie DNA zbieżnym z profilem tego oskarżonego biegli stwierdzili na próbkach pobranych z sukienki i rajstop należących do ofiary. Zdaniem sądu, ślady te nie mogły być naniesione przez oskarżonego w sytuacji innej niż zbiorowy gwałt pod stodołą na posesji niedaleko dyskoteki.
Obrona nie zgadza się z ustaleniami sądu i z rozstrzygnięciem, do którego te ustalenia doprowadziły. WIĘCEJ w najnowszym wydaniu "Powiatowej". Artykuł w całości przeczytasz również w e-wydaniu DOSTĘPNE TUTAJ
Napisz komentarz
Komentarze