- Ratownicy i lekarze mówili, że wszystko jest w porządku i nie trzeba jej zostawiać w szpitalu - mówi. - Kiedy wreszcie tam trafiła, było już za późno. Nie zdążyłem się nawet pożegnać... Oławianin mówi, że żona od dawna miała problemy ze zdrowiem, codziennie brała siedem różnych lekarstw na serce, płuca i cukrzycę, ale te poważne dolegliwości zaczęły się ponad miesiąc temu. - Wtedy upadła, bo słabo się czuła - mówi Mieczysław. - Zadzwoniłem po pogotowie, przyjechali, popatrzyli, pomacali i powiedzieli, że "to nie do nich". Dali kartkę, że dyżuruje lekarz w szpitalu podczas nocnej i świątecznej pomocy, więc tam powinienem zadzwonić. Tak zrobiłem, powiedziałem, że żona upadła i umiera, wtedy usłyszałem, że od takich sytuacji jest pogotowie. Za kilka dni Teresa ponownie poczuła się gorzej, mąż znów wezwał ratowników medycznych, ale nie stwierdzili zagrożenia życia. Kobieta została w domu. - Była tak słaba, że nie miała siły chodzić, trzeba ją było prowadzić do ubikacji.
Po tej drugiej sytuacji z karetką siostrzenica przyjechała i sama zabrała ja do szpitala - mówi Mieczysław. - Tam ją zbadali lekarze i też stwierdzili, że może wrócić do domu. Trzeci i ostatni raz pogotowie wezwano trzy tygodnie później, w nocy z 29 na 30 października. Teresa obudziła męża i sama poprosiła o karetkę. Skarżyła się m.in. na kłopoty z oddychaniem, powtarzała, że bardzo źle się czuje. Tym razem ratownicy od razu podjęli decyzję, aby zabrać 88-latkę do szpitala. Mieczysław był niespokojny, nie potrafił się odnaleźć w domu bez żony. - Coś mnie tknęło, poczułem, że z nią jest już chyba całkiem źle. Mam chorą nogę i trudno mi chodzić, ale poprosiłem siostrzenicę i zawiozła mnie do szpitala. Tam powiedzieli mi, że Teresa nie żyje. Nie zdążyłem nawet się pożegnać... Nawet jej nie widziałem. Gdyby zabrali ją wcześniej, pewnie jeszcze by żyła!
O to zdarzenie zapytaliśmy dyrekcję Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu. Co było dalej? Czytaj ten artykuł w całości dostępny w e-wydaniu tutaj: http://eprasa.pl/news/gazeta-powiatowa-wiadomo%C5%9Bci-o%C5%82awskie/2016-11-24 lub w najnowszym "papierowym" wydaniu "Powiatowej". Już w sprzedaży!
Tekst i fot. Agnieszka Herba [email protected]
Napisz komentarz
Komentarze