Kończyce Przeciw inwestycji
W zebraniu, zorganizowanym przez Radę Sołecką 11 marca, uczestniczyło prawie 60 osób. Władze gminy reprezentowali: wójt Dorota Swadek-Schneider, Dorota Sala, Krzysztof Witkowski oraz wiceprzewodniczący Rady Gminy Zbigniew Dziumakowski. Dyskusja wywołała spore emocje, które studził moderator Jarosław Domański z Rady Sołeckiej Kończyc.
Rozpoczęto projekcją filmu, prezentowanego już kiedyś na spotkaniu w Swojkowie. Głównym bohaterem był neurolog prof. Jerzy Jurkiewicz, który przekonywał o szkodliwym wpływie wiatraków na zdrowie i kondycję człowieka. Jego zdaniem, mieszkanie nawet 8 km od tych urządzeń może powodować agresję, zmęczenie, wrzody, wady rozwojowe dzieci i zaburzenia funkcji poznawczych. Przyczyną tych dolegliwości są wytwarzane przez wiatraki wibracje, hałas i ultradźwięki. Te dolegliwości profesor określa mianem "zespołu udręczenia wiatrakowego".
Następnie wszyscy obejrzeli wypowiedź radnego z gminy Jeleniewo, który miesza w pobliżu tego urządzenia i przeżywa prawdziwy dramat.
Elementem wstępu do dyskusji była prezentacja multimedialna, przygotowana przez stowarzyszenie "S.O.S. Progress" ze Swojkowa. Ono pierwsze podjęło protest przeciw budowie elektrowni w pobliżu ich miejscowości. Teraz wspiera i informuje innych mieszkańców gminy o złu, jakim są wiatraki. W prezentacji podniesiono argumenty przeciw inwestycji: negatywny wpływ na zdrowie, spadek cen nieruchomości, wątpliwy zysk finansowy i pogorszenie walorów krajobrazowych.
Głównym zarzutem mieszkańców pod adresem władzy było to, że nie zostali poinformowani o planach budowy elektrowni wiatrowych. Słyszeli jedynie pogłoski, nikt nie zdawał sobie sprawy, że prace nad inwestycją są tak zaawansowane. Na niedawnej sesji Rady Gminy przyjęto drugą uchwałę, umożliwiająca budowę farmy "Domaniów 2". Przedstawiciele Urzędu Gminy zauważyli, że prace nad tym projektem są prowadzone już od 2010 roku, a rozpoczęły się jeszcze za kadencji poprzedniej Rady Gminy. Przez ostatnie lata wiadomości o konsultacjach i debatach społecznych w tej sprawie pojawiały się wielokrotnie na tablicach ogłoszeń, w lokalnych mediach i na stronie internetowej gminy. Mimo to nikt wcześniej nie wniósł zastrzeżeń do projektu ani nie pojawił się na organizowanych przez Urząd Gminy konsultacjach. Mieszkańcy zgodnie twierdzili, że żadna z tych informacji nigdy do nich nie dotarła: - Gdyby tak było, na pewno zareagowalibyśmy wcześniej, a nie dopiero po podjęciu uchwały. Ogłoszenia są zrywane z tablic, a gazety czytamy rzadko. Gdyby gminie zależało na informowaniu ludzi, wszyscy byśmy wiedzieli o planach budowy elektrowni. Każdy mieszkaniec powinien być listownie poinformowany o takiej inwestycji.
Wójt stwierdziła, że gmina nie ma obowiązku informowania każdego mieszkańca z osobna, a sołtys wsi był informowany o debatach, organizowanych w urzędzie. Ponadto opinie o złym wpływie wiatraków na zdrowie, przedstawione przez prof. Jurkiewicza, są mało wiarygodne. Wielu innych naukowców nie widzi żadnych negatywnych skutków ich oddziaływania.
- Wiatraki zostaną wybudowane najwcześniej za 4 lata. 14 maszyn to tylko plany. Nie znaczy to, że staną wszystkie - uspokajała wójt. - W lutym oławski Sanepid ponownie negatywnie zaopiniował inwestycję. Uważamy, że przyjęta przez nas odległość 800 metrów od terenów zamieszkanych jest bezpieczna i chroni przed uszczerbkiem na zdrowiu. Szukamy nowych źródeł dochodu, w tym roku obcięto nam subwencje, a wydatki rosną. Gmina nie ma podpisanych żadnych umów z firmami, stawiającymi wiatraki. Jedyne, na co liczymy, to wpływy z podatków. Nie wszyscy w naszej gminie są przeciw budowie. Wielu rolników już dawno podpisało umowy z inwestorami. Nikt ich do tego nie zmuszał, a teraz oczekują rozpoczęcia budowy. Mieszkańcy Jankowa wręcz się tego domagają. Pewne postanowienia podjęto już wiele lat temu, a ja muszę je kontynuować. Czuję się źle z tą sytuacją, wolałabym w niej nie być. Wszystko ułatwiłyby jasne przepisy w tej sprawie, ale ich nie ma. W najbliższym czasie przeprowadzimy kolejne debaty w Urzędzie Gminy, obiecujemy o nich poinformować...
Dużym problemem, zarówno władz, jak i zwykłych ludzi, jest brak odpowiednich uregulowań w polskim ustawodawstwie. Prawo nie mówi o tym, w jakiej odległości od ludzkich siedzib powinny znajdować się farmy wiatrowe. W tym względzie można kierować się tylko opiniami ośrodków badawczych i instytucji, które są krańcowo różne. Gmina Domaniów przyjęła, że optymalną odległością będzie 800 metrów, natomiast Ministerstwo Zdrowia zaleca, by było to od 2 do 4 kilometrów, z kolei PAN podaje, że 500 metrów to wystarczająca odległość. Podzielone są również zdania na temat wpływu turbin wiatrowych na zdrowie człowieka. Lekarze i naukowcy spierają się o to, ale do tej pory nikt z całą pewnością nie udowodnił, że są szkodliwe.
W całej sprawie o wiele bardziej, niż zagrożenie dla zdrowia, zwraca uwagę strona formalna budowy. Inwestorzy, stawiając wiatraki, podpisują umowy o dzierżawę ziemi z rolnikami. Są pisane językiem prawniczym, którego zwykli ludzie nie znają i nie rozumieją, więc łatwo padają ofiarą niekorzystnych zapisów. Choćby takich, jak przyjęcie na siebie roszczeń sąsiadów za szkody dokonane przez wiatrak. Wobec takich praktyk Urząd Gminy zaoferował pomoc swojego radcy prawnego. Każdy, kto ma wątpliwości, co do treści umowy, może skorzystać z jego bezpłatnej porady.
Spotkanie zakończono głosowaniem mieszkańców Kończyc w sprawie budowy wiatraków. Tylko dwie osoby to poparły, jedna się wstrzymała, pozostali byli przeciw. Podjęto decyzję o przekazaniu pisemnego protestu do Urzędu Gminy. Mieszkańcy będą również postulować o zwołanie kolejnej sesji Rady Gminy i poddanie pod głosowanie uchwały, która mogłaby uchylić dwie poprzednie, zezwalające na rozpoczęcie inwestycji. Wyrażono również chęć organizacji podobnych spotkań informacyjnych w innych miejscowościach, gdzie mieszkańcy mogą nie być świadomi grożącego im niebezpieczeństwa.
Tekst i fot.: Natalia Żygadło
redakcja@gazeta.olawa.pl
Napisz komentarz
Komentarze