Zwracamy się z otwartym apelem do Burmistrza Miasta i Gminy Jelcz-Laskowice, Piotra Stajszczyka, o podjęcie wszelkich możliwych działań mających na celu zablokowanie budowy projektowanej gigantycznej farmy fotowoltaicznej (212 hektarów) pomiędzy miejscowościami: Chwałowice, Piekary i Kopalina, której planowany okres eksploatacji ma wynieść 29 lat.
Jako mieszkańcy gminy, chcieliśmy wyrazić swój zdecydowany sprzeciw wobec tych planów oraz wezwać Pana do wypełnienia woli mieszkańców trzech miejscowości, wyrażonej w trakcie głosowań w sołectwach.
Woda
Nasze stanowisko wynika nie tylko z obawy przed całkowitą dewastacją krajobrazową i zniszczeniem siedlisk zwierząt, które nastąpi w wyniku tej inwestycji, ale przede wszystkim ze względu na fakt, iż pod terenem Miasta i Gminy Jelcz-Laskowice znajduje się zbiornik wodny o stratygrafii czwartorzęd, który zaopatruje całą naszą gminę w wodę pitną.
W czasie obserwowanych obecnie zmian klimatycznych woda staje się jednym ze strategicznych zasobów, a jej wartość zyskuje na znaczeniu z powodu pogłębiającego się niedoboru.
W planach Inwestora są magazyny energii, które w przypadku awarii, mogą potencjalnie uwolnić do gleby wysoko toksyczne związki. Awaria, a w jej następstwie możliwy pożar to potencjalne zagrożenie skażeniem gleby i wód gruntowych. A to wszystko na terenie naszych ujęć wody byłby katastrofą dla tysięcy mieszkańców naszego miasta i gminy.
Brak wieloletnich badań
Elektrownie o takiej wielkości to relatywna nowość i tak naprawdę, nie jest to jeszcze dobrze przebadana technologia. Nie wiemy, jak wpłynie na ludzi i środowisko w najbliższym otoczeniu. Dzisiejsze dostępne badania na ten temat poparte są jedynie krótkotrwałymi obserwacjami.
Dodatkowo, każdy panel wytwarza stałe pole elektromagnetyczne. Jeśli weźmiemy pod uwagę areał, który panele mają zająć, otrzymujemy ogromny obszar stale wydzielający elektrosmog.
Nikt nie jest w stanie zagwarantować, że w perspektywie kilkunastu, czy kilkudziesięciu lat życia w takim otoczeniu, żadne negatywne skutki nas nie dotkną.
Powstawanie wysp ciepła
Nie jest też zbadany problem podniesienia temperatury otoczenia wskutek pokrycia ponad 200 hektarów gruntu czarną taflą paneli, które mogą się rozgrzać w upalny dzień do 60 stopni Celsjusza.
Wysoka temperatura w pobliżu paneli może też negatywnie wpłynąć na obniżenie poziomu wód gruntowych w okolicy. Temat ten również nie jest dogłębnie zbadany i może lepiej, abyśmy nie byli pierwszymi, którzy będą to sprawdzać na sobie.
Likwidacja inwestycji
Kto nam da gwarancję, że norweska spółka po 29 latach eksploatacji (lub wcześniej, gdy energia z paneli przestanie się opłacać) nie sprzeda się komuś, lub sama ogłosi upadłość i okaże się, że nie ma funduszy na utylizację ponad 300 000 paneli fotowoltaicznych?
Kto zapłaci miliony za demontaż stelaży pod panelami, transport i utylizację paneli?
Odpowiedź jest prosta — my wszyscy, mieszkańcy gminy będziemy musieli ponieść ten koszt.
Tylko dzierżawa gruntu
W związku z powyższymi obawami, zastanawiający jest fakt, że spółki budujące duże farmy fotowoltaiczne nie chcą kupować od rolników ziemi pod te inwestycje, tylko wolą ją dzierżawić.
Roczny koszt dzierżawy za 212 hektarów po dość krótkim czasie zaczyna przewyższać znacznie koszt wykupu ziemi. Dlaczego więc spółki nastawione przecież na zysk, nie chcą kupować ziemi pod takie inwestycje i przepłacają kilkukrotnie?
Dewastacja krajobrazu i spadek atrakcyjności gminy
Proponowana elektrownia fotowoltaiczna będzie szpeciła nasz krajobraz przez wiele długich lat, a być może na zawsze.
Nasze miasto i nasza gmina stanie się dużo mniej atrakcyjnym miejscem, a przez to wartość domów, mieszkań, działek zmniejszy się. Szczególnie, że to nie jest jedyna planowana farma w bliskim sąsiedztwie lub wręcz na terenie naszego miasta. Już kilka takich elektrowni jest budowanych, a w planach są kolejne.
Dlaczego u nas, w gęsto zaludnionej gminie?
Można przecież budować takie elektrownie z dala od ludzkich siedlisk i ujęć wody. Tam można zaryzykować oszpecenie krajobrazu, pożar, skażenie środowiska, podwyższenie temperatury otoczenia, obniżenie poziomu wód gruntowych, czy kilkuset hektarowe złomowisko paneli, którego nie ma kto rozebrać i zutylizować.
Dlatego apelujemy do władz gminy: Nie zgadzajmy się na takie ryzyko!
To jest 30-letni eksperyment społeczny i środowiskowy, którego skutki będziemy odczuwać jeszcze przez kilkadziesiąt następnych lat.
W związku z powyższym przekazujemy nasz zdecydowany sprzeciw wobec tej inwestycji i wzywamy Burmistrza do postępowania zgodnie z wolą mieszkańców.
Z poważaniem,
Mieszkańcy Chwałowic, Piekar i Kopaliny







Napisz komentarz
Komentarze