Przyjechał z zamiarem przejechania trasy z nowego przystanku do stacji Oława. - Panie, no nie ma innej możliwości! Wysiądę na Głównym zobaczyć, co tam jest, bo ponoć ruszył wczoraj remont. Zerknę okiem.

Czy przystanek Oława Zachodnia podoba mu się? Tak.
- Przyszłościowo na pewno było warto go budować - mówi. - Patrząc na te blokowiska obok i wiedząc, ile ludzi dojeżdża, i że jesteśmy tak naprawdę sypialnią Wrocławia, to ten przystanek jest strzałem w dziesiątkę. Niedoróbek nie ma się co czepiać, bo to nie są te czasy, że trzeba trawę na zielono malować. Mieszkam koło szpitala i po powrocie do Polski zacznę szukać pracy we Wrocławiu, skoro teraz mam taki wygodny dojazd. Z domu rowerem dojeżdżam tu w 7 minut, więc myślę, że to jest mistrzowskie rozwiązanie, bo na dworzec główny byłoby dużo, dużo dłużej.

Państwo Elżbieta i Bogusław Zalewscy przyszli zobaczyć nowy przystanek, bo...
- To moment historyczny, a my niedaleko mieszkamy - mówi pan Bogusław. - Czekaliśmy na ten przystanek wiele lat i na pewno będziemy z niego korzystać.
- Tamten dworzec jest za daleko, a nie zawsze połączenia autobusowe nam pasowały - dorzuca pani Elżbieta. - A tu mamy blisko, podejdziemy. Dla nas to wygoda.

Piotr Sajdak z osiedla Sobieskiego dojeżdża codziennie rano do pracy we Wrocławiu, ale do tej pory wsiadał w Lizawicach, teraz będzie mógł skorzystać z przystanku Oława Zachodnia.
- Z nowego przystanku jestem zadowolony, bo będę miał bliżej - mówi. - Nie będę musiał samochodem dojeżdżać do Lizawic. Tutaj sobie spokojnie spacerkiem podejdę. Może czasowo nie będzie to jakiś wielki zysk, ale za to bez samochodu i wygodnie. Sama jazda pociągiem to jest zysk, bo jednak te korki, czas, paliwo... A tak to 20 minut i będą na Dworcu Głównym we Wrocławiu. Dzisiaj przyszedłem tylko zobaczyć, a jutro rano koło szóstej pierwszy normalny kurs do pracy i potem już tak codziennie.
- Udało się - mówi radny powiatowy Marek Drabiński, który też pojawił się dzisiaj rano na peronie 2 nowego przystanku. - Wiele lat starań, wiele osób przyłożyło do tego rękę. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy o tym przystanku mówili, bo wydaje mi się, że im się więcej o czymś się mówi, im większa jest presja, tym skuteczniej coś może powstać. Mamy przystanek, teraz czas na wiadukt na Wiejskiej. Wielkie inwestycje w Oławie w zeszłym, w tym i w przyszłym roku, jeżeli chodzi o kolej, bo to dziesiątki milionów złotych.
Wśród wysiadających pierwszy raz na przystanku Oława Zachodnia byli burmistrz Oławy Tomasz Frischmann z żoną. - Satysfakcja jest, ale cały czas podkreślam, że to było marzenie wielu osób od 40 lat. Wiele środowisk, wiele osób i instytucji o to zabiegało, udało się. Tym wszystkim, którzy na przestrzeni wielu lat brali w tym udział, chodzili za tą sprawą, my wszyscy serdecznie dziękujmy. Udało się! To jest najistotniejsze. To jest coś, co Oławie będzie ludziom służyć. A jak jeszcze uruchomimy wyobraźnię, to mamy taki lokalny tramwaj... Miałem wtedy 4-5 lat, gdy tu się przeprowadziliśmy i pamiętam, że zawsze było mówione o takich sprawach jak szkoła, która powstała, i o przystanku, który już jest. Była jeszcze mowa, nie wiem, czy to tylko wśród dzieci, ale mówiło się też, że tutaj powstanie także basen...
- Mamy jeszcze taką romantyczną historię, trochę nieprawdopodobną, związaną z miejscem, gdzie dzisiaj stoi nowy przystanek - mówi Wioletta Frischmann. - Otóż na jedną z naszych pierwszych randek poszliśmy do naszej przyjaciółki Kasi Puszki, teraz Mazur, która mieszkała na Małodworcowej. Gdy wracaliśmy, przechodziliśmy przez dworzec PKP. I wtedy mój chłopak, a obecny mąż, powiedział: - Wiesz, Wiolu, spełnię twoje wszystkie marzenia. - To super - odpowiedziałam. - Tu stoi pociąg, podejdź do maszynisty i poproś go, aby nas podrzucił ciuchcią na osiedle Sobieskiego. I Tomek tak zrobił. Poszedł, zagadał, a ten - proszę uwierzyć - zgodził się. Ciuchcią jechaliśmy tamtej zimy z Małodworcowej, a wysiedliśmy wtedy w okolicach tego miejsca, gdzie... dzisiaj powstał przystanek Oława Zachodnia. Pamiętam, że na tej krótkiej trasie maszynista pozwolił mi poprowadzić ciuchcię. I naprawdę zwolnił właśnie w miejscu obecnego przystanku, a myśmy wyskakiwali w śnieg. Teraz to jest nie do pomyślenia, ale tak było... Już wtedy, jak widać, była taka potrzeba, aby w tym miejscu pociągi się zatrzymywały.




Napisz komentarz
Komentarze