Jelcz-Laskowice Co dalej z festiwalem?
Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, włoska firma ma zobowiązania finansowe wobec kilku osób i firm, które brały udział przy organizacji ubiegłorocznego festiwalu. Pod koniec roku 2012 zlikwidowała swoją siedzibę w Jelczu-Laskowicach, nie płacąc za wynajem lokalu. Zwolniła też pracownika, obsługującego biuro, nie wypłacając mu kilkumiesięcznej pensji.
O wyjaśnienia poprosiliśmy Gianobruno Torrano, pełnomocnika włoskiej firmy w Polsce. - Już nie pracuję dla "Theatralii" - mówi. - Zerwałem z nimi umowę, z końcem stycznia tego roku.
Torrano przyznaje, że firma rzeczywiście ma problemy finansowe - nie tylko w Polsce, ale i we Włoszech.
Szansą na rozwiązanie mógłby być grant z europejskiego programu "Kultura", przeznaczonego dla organizatorów festiwali. Firma złożyła wniosek o takie dofinansowanie. Kto je otrzyma, będzie wiadomo pod koniec marca. Dofinansowanie mogłoby wynieść nawet 100 tys. euro.
Problemy Włochów nie wpłyną jednak na organizację tegorocznego festiwalu. Łukasz Dudkowski zapewnia, że wszystko odbędzie się zgodnie z planem, tyle że od początku do końca imprezę zorganizuje Miejsko-Gminne Centrum Kultury: - Mamy kontakty z najlepszymi szkołami. Już wiemy, że przyjadą młodzi artyści z Sankt Petersburga i Pragi, którzy w roku ubiegłym zebrali największe owacje. Chcemy też zaprosić szkołę teatralną z Krakowa. Festiwal otworzy spektakl naszej produkcji "Jeździec burzy".
W związku z tym, że przesłaniem tej sztuki jest szeroko pojęta "wolność", Dudkowski chciałby, aby to pojęcie stało się hasłem całego festiwalu. Chciałby też nawiązać do Tadeusza Szymkowa, który był prekursorem lokalnego teatru. Chcąc uczcić jego pamięć, dyrektor M-GCK planuje konkurs na najlepszego aktora i aktorkę tegorocznej "Melodramy". Nagrodami mają być "Złote Szymki". Wzoru statuetki jeszcze nie ma.
Zdaniem Dudkowskiego, organizacja pięciodniowego festiwalu będzie kosztowała około 90 tys. zł: - Tyle wydawaliśmy jako współorganizator imprez w latach poprzednich i tyle powinniśmy mieć w tegorocznym budżecie na ten cel, więc nie będą to jakieś dodatkowe koszty. Szkoda by było zaprzepaścić tradycję lokalnego festiwalu. Pracowaliśmy na to pięć lat. Problemy Włochów nie mogą tego zniszczyć. Nie jest wykluczone, że za rok lub dwa, kiedy uporają się z kłopotami, znów będą współorganizować "Melodramę".
Wioletta Kamińska
wkaminska@gazeta.olawa.pl
Napisz komentarz
Komentarze