Kultura kresowa
Na ziemie zachodnie mieszkańcy Uszni przywieźli nie tylko swój dobytek, ale także zwyczaje i tradycje. Osiedlili się w sierpniu w dawnym Thomaskirch, początkowo nazywanym Domajowice (potem zmieniono nazwę na Domaniów), a już na Boże Narodzenie wystawili jasełka. Byli bardzo aktywną społecznością. Józefa Rudnik wyjaśnia to tak: - Bardzo przeżyliśmy nasze przesiedlenie, ale tu nikt nas nie zaczepiał, nie musieliśmy się bać banderowców, więc panowała między nami radosna atmosfera. Tutaj na rogu nieraz stało nas wieczorem 10-15 osób i śpiewaliśmy do północy.
Przygotowali także przedstawienie "Wesele", które przypominało obrzędy weselne z Uszni. Józefa grała w nim babcię. Co ważne, to przedstawienie grali domaniowscy artyści we Wrocławiu. Na tę okoliczność upiekli i zabrali ze sobą tradycyjne przysmaki ze Wschodu: weselny korowaj, ugotowali zaprażkę, Józefa z Domicelą Rypałowską ulepiły 500 pierogów.
W domaniowskiej szkole nauczycielem był Bronisław Goldewicz, także repatriant z Uszni, który potem został księdzem. Założono Koło Gospodyń Wiejskich, prowadzono kurs szycia i haftowania, dzięki czemu Józefa Rudnik nauczyła się pięknie wyszywać obrusy. Śpiewała również w chórze"Jubilat", którego początki sięgają Uszni. Józefa wyszła za mąż w 1949 roku, przeżyli wspólnie 49 lat, zajmując się gospodarstwem. Wychowali czworo dzieci, doczekała się siedmiu wnuków i dwóch prawnuków.
Tekst i fot.: Natalia Jakubowska redakcja@gazeta.olawa.pl
Napisz komentarz
Komentarze