Upór, bezsilność i brak słów
W ciągu trzech lat poszukiwań upór walczył z bezsilnością. Władimir powoli poddawał się. Wreszcie dla spokoju uwierzył, że Jankowice to właściwe miejsce. A opuszczona mogiła, na której zapalił znicz, to grób dziadka. Dzieci Borysa nie chciały jechać do Polski. - Nie wierzyli, że ich ojciec leży właśnie w tym miejscu - mówi Władimir. - Chcieli mieć na to dowód. Powtarzali mi, że teraz to już nie ma sensu i jeśli do tej pory nie odnalazłem tej mogiły, to już nigdy się nie uda. A jednak. Przełomowy e-mail z PCK zmienił wszystko. - To niewiarygodne - mówi wzruszony Władimir. - Teraz mam już pewność. Pojechałem do Kluczborka, w urzędzie sprawdziłem papiery. Wszystko się zgadza. Borys leży na cmentarzu żołnierzy Armii Radzieckiej w mogile nr 28. Władimir i ojciec 2 kwietnia poszli na cmentarz. Kupili znicze i bukiet czerwonych róż. Szli w milczeniu. Napięcie rosło z każdy krokiem. Znaleźli mogiłę nr 28. Zazwyczaj grób kojarzy się ze smutkiem i przygnębieniem, ale ta chwila w życiu dwóch Rosjan była jedną z najszczęśliwszych. - Tato był ogromnie wzruszony - mówi Władimir. - Natychmiast chciał zadzwonić do siostry i powiedzieć, że stoi nad grobem ojca. Wybrał numer, siostra odebrała, a jemu odjęło głos. Wołała do słuchawki. Ale nie powiedział nic. Nie był w stanie. Z trudem powstrzymał łzy. Za kilka miesięcy Władimir znów przyjedzie do Polski. Wyznaczył sobie kolejny cel. Zrobi dziadkowi nagrobek. E-mail z informacją o ekshumacji zwłok z Jankowic Wielkich do Kluczborka przyszedł nagle na skrzynkę, z której nie korzystałam od roku. Zmieniłam adres i wszystkich zainteresowanych poinformowałam, żeby pisali na nowy. E-mail sprawdziłam przypadkiem, właśnie w listopadzie 2009. Tak po prostu, z ciekawości. Kiedy pomyślę, że mogłam nigdy tam nie zajrzeć, przeszywa mnie zimny dreszcz...
Agnieszka Herba powiatowa@gmail.com
Napisz komentarz
Komentarze