Otóż podobno jakaś inna miejscowość chciała się pozbyć swojego kościoła. Kiedy to było i o jaką miejscowość chodzi - nie jest ważne, wszak to legenda. Mieszkańcy tamtej tajemniczej parafii postanowili przekazać komuś stary kościół. Aby ustalić komu - ogłoszono konkurs. Polegał on na tym, że w uzgodnionym czasie wszyscy starający się o świątynię mieli przynieść koguta do zagrody proboszcza i postawić przed jego sypialnią. - Czyj kogut pierwszy najmocniejsze pianie wyda, do tego kościół należeć będzie - ogłoszono. Nietrudno zgadnąć, że bystrzycki kogut wygrał i podoławska parafia weszła w posiadanie kościoła. Przy okazji przypominamy, że bystrzyckie koguty również w naszych czasach wygrywały konkursy piękności o tytuł koguciego mistera, rozgrywane kiedyś podczas oławskiego Dnia Koguta.
Wróćmy jednak do legendy. Według niej parafianie krok po kroku rozbierali kościół, ładowali jego elementy na wozy i przewozili do Bystrzycy. Tam ustawili świątynię na najładniejszym miejscu we wsi - na wzgórzu.
Tyle podanie ze starych kronik. Obecny gospodarz parafii Najświętszej Maryi Panny Anielskiej ks. proboszcz Tadeusz Rogacki przyznaje, że do tej pory nie znał tej pięknej legendy. Prawda, znana z dokumentów parafialnych, jest nieco inna. Otóż bystrzycka świątynia jest protestanckim barokowym kościołem, wzniesionym z tzw. muru pruskiego w pierwszej połowie XVIII wieku. Po wojnie, gdy wieś zaludnili repatrianci ze Wschodu, kościół z ewangelickiego stał się katolicki. Niektórzy pamiętają, że na starej wieży kościelnej był kogut - może była to pamiątka ciekawej legendy. W czasie przystosowania świątyni ze zboru na kościół katolicki, koguta zdjęto (gdzie jest teraz?) i założono krzyż
Napisz komentarz
Komentarze