- I tak to wygląda już od kilku miesięcy - mówi mieszkaniec bloku przy ulicy Kutrowskiego 29B w Oławie. - Przesyłki zamiast w skrzyneczkach na listy, przypisanych do konkretnego adresu, leżą na skrzynce pocztowej przy wejściu do klatki schodowej, więc każdy ma do nich dostęp. Nie wiem, kto je tak zostawia, listonosz czy mieszkańcy, ale tak to wyglądać nie powinno. To w końcu czyjaś prywatna korespondencja.
Adresy na listach pozostawionych luzem na skrzynce się zgadzają. Pytanie, czy osoby, do których je wysłano, nadal mieszkają pod wskazanym adresem? Tego pan Piotr nie wie, bo - jak mówi - nie zna wszystkich lokatorów, ale nie wyklucza, że może to być korespondencja do tych, którzy już się wyprowadzili. Nie zmienia to faktu, jak mówi, że nie tu jest miejsce prywatnej korespondencji.
Do Urzędu Pocztowego w Oławie nie udało nam się dodzwonić. Rzecznik prasowy Poczty Polskiej mówi zaś, że nie wszystkie listy dostarcza poczta, więc należałoby prześledzić drogę każdej z pozostawionych przesyłek. Z drugiej strony bardzo mało prawdopodobne jest, aby to listonosz zostawiał listy luzem. Jak mówi rzecznik Poczty Polskiej, listonosz ma obowiązek dostarczyć korespondencję pod wskazany przez nadawcę adres i wrzucić list do skrzynki przypisanej temu adresowi. Jak czytamy na portalu Prawo.pl, operator pocztowy nie prowadzi jednak rejestru mieszkańców. Zatem nie wie, czy osoba wskazana na przesyłce mieszka pod danym adresem i nie ma obowiązku posiadania takiej wiedzy.
Pani Jadwiga mieszkająca przy ulicy Chrobrego 116 mówi, że jej sąsiad wyprowadził się wiele, wiele lat temu. Pod adres, gdzie mieszkał, cały czas jednak przychodzą listy na jego nazwisko. Listonosz wrzuca je do skrzynki, przypisanej do tego mieszkania, a obecny lokator wyciąga je i przerzuca do skrzynki na zwroty, która wisi obok skrzynki na listy, ale to też nie rozwiązuje problemu.
- Co z tego, że jest skrzynka na zwroty, skoro nikt jej nie opróżnia - mówi pani Jadwiga. - W ubiegłym miesiącu miałam już tego dość, więc wzięłam wszystkie zwroty, które tam zalegały i zaniosłam do punktu pocztowego. Chciałam, żeby je zabrali, ale usłyszałem, że oni tego nie zabierają i mogę z tym zrobić, co chcę, więc zabrałam i z powrotem wrzuciłam do skrzynki. Bo niby co miałam zrobić?
W bloku przy ul. Kutrowskiego 29B nie ma skrzynki "na zwroty". Więc, jak mówi pracownik wspólnoty mieszkaniowej, która zarządza blokiem, nie jest wykluczone, że korespondencja, która zalega na skrzynce, to właśnie zwroty.
- Żaden z mieszkańców tej wspólnoty nie zgłaszał nam dotychczas problemu z zalegającymi na skrzynce listami, ale to sprawdzimy i spróbujemy temu zaradzić - mówi. - Jeżeli mieszkańcy wyrażą taką potrzebę, zamontujemy skrzynkę na korespondencję zwrotną.
To jednak nie rozwiąże problemu. Niechciane listy nadal będą. Pracownica punktu pocztowego w Oławie mówi, że korespondencja zwrotna to nic nowego. Ludzie często zmieniają miejsca zamieszkania, a listy nadal są wysyłane pod stary adres, dlatego też tworzone coraz częściej w budynkach wielorodzinnych obok skrzynek na listy są skrzynki na korespondencję zwrotną i listonosz powinien je zabierać i odnosić na pocztę. Może to też zrobić, a nawet powinien, obecny lokator tego mieszkania.
- Takie sytuacje często się zdarzają i każdy punkt pocztowy taką korespondencję przyjmuje - zapewnia i przypomina, że nie można otwierać korespondencji zaadresowanej pod inne nazwisko.
Napisz komentarz
Komentarze