Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 10:06
Reklama BMM
Reklama

Rycerzem być

Mieszka w Jelczu-Laskowicach, pracuje w miłoszyckim Instytucie Mechaniki. W wolnych chwilach kowal, rycerz reprezentacji Polski, która niedawno wygrała otwarte mistrzostwa Niemiec. O swoim hobby opowiada Marcin Gnojski
Podziel się
Oceń

Powiat Sporty walki

- Mistrzostwo Niemiec, to nie jest twój pierwszy kontakt z narodową kadrą rycerzy...

- Wcześniej brałem udział w mistrzostwach świata federacji "Battle of the Nations", w walkach pięciu na pięciu, rozgrywanych w Chorwacji. Tam nie poszło nam najlepiej, zajęliśmy czwarte miejsce.

- Kto był najlepszy?

- Rosjanie, przed Ukraińcami i Białorusinami.

- Rosjanie rządzą?

- Tak, ale tylko w tej federacji. Jest jeszcze jedna - "International Medieval Combat Federation", w której Polska jest wicemistrzem świata, a w niej nie startują Rosjanie.

- Dlaczego?

- To kwestia innych przepisów oraz kategorii wagowej broni. Np. w "BN" ("Battle of Nations") halabarda może mieć maksymalnie 3,5 kilograma, a w IMCF (" International Medieval Combat Federation") może ważyć nie więcej niż 3 kilogramy. Nie można też używać młota lucereńskiego, którym ja lubiłem walczyć. Ale trzeba też powiedzieć, że Rosjanie są po prostu lepsi, przede wszystkim dlatego, że więcej ćwiczą i są większymi zapaleńcami.

- A jak to jest u nas?

- Bardziej hobbystycznie, choć istnieje liga i Polski Związek Walk Rycerskich.

- Jak wyglądają rozgrywki ligowe?

- W tym roku odbędą się cztery spotkania. Pierwsze jest zawsze na Grunwaldzie, a w finale walczymy w Warszawie.

- Walczymy, czyli kto?

- Rycerski Klub Sportowy "Silesia", zrzeszający około trzydziestu osób, podzielonych na dwie grupy. Na ostatnim spotkaniu w Jaworznie zajęliśmy drugie miejsce, wyprzedziła nas drużyna z Warszawy "Dies Irae", która w tamtym roku była najlepsza w Polsce.

- Grunwald, Warszawa, Gdynia... Jest trochę podróży...

- Za kilka tygodni jedziemy do Pragi, mamy też zaproszenie do Kopenhagi i Helsinek. To nie jest tania zabawa, bo oprócz pieniędzy na bilety czy paliwo, dochodzą też koszty zakupu sprzętu i jego utrzymania.

- Krótko mówiąc, nie można na tym zarobić?

- Nie. Czasem ludzie myślą, że my tłuczemy się za kasę. My to po prostu lubimy (śmiech). Zdarzają się zespoły, które mają sponsorów, jak np. wspomniana ekipa z Warszawy, ale dla większości to hobby.

- Bolesne hobby, bo zdarzają się kontuzje...

- Zdarzają się, i to dość często. Ostatnio sam uszkodziłem jednego chłopaka. Walka skończyła się dla niego utratą przytomności.

- Aż tak?

- Ale to była jego wina! Nie miał kompletnej zbroi i został trafiony. Dziewięćdziesiąt procent wypadków zdarza się przez to, że ktoś ma niekompletne, albo uszkodzone uzbrojenie i nie chce mu się tego naprawić, bo uważa, że jakoś tam będzie. Tacy rycerze najczęściej kończą rywalizację ze złamaniami kończyn lub wstrząśnieniami mózgu. Walcząc z takimi, można jednym uderzeniem "zgasić im światło".

- A czym walczysz?

- Zwykle halabardą, teraz przerzuciłem się na krótszą i cięższą broń. Bardzo podobał mi się młot lucereński, ale zmieniły się przepisy, dotyczące wagi i teraz taki młot przypomina raczej gwóźdź, wbity na  kij. Z tego względu przerzuciłem się na topory o wadze do 1,9 kg i długości jednego metra. Krótkie ramię i duża moc.

- Tak uzbrojony pojechałeś na otwarte mistrzostwa Niemiec?

- To była impreza "Rise of the Knights", na którą, oprócz niemieckich zespołów, zjechało się wiele osób z całej Europy. Odbywa się ona w ramach IMCF, w której - ze względu na wspomniane ograniczenia - nie uczestniczą Rosjanie.

- W Niemczech natłukliście wszystkim?

- Tak. Pojechaliśmy tam jako pierwsza reprezentacja Polski. Skład był nieco eksperymentalny, ale - jak się okazało - wystarczająco mocny. Najpierw zlaliśmy Niemców i Francuzów. Po wyjściu z grupy trafiliśmy na Polskę III, czyli trzeci garnitur naszej reprezentacji, która też poradziła sobie w eliminacjach. Przegrała z nami, ale ostatecznie zajęła trzecie miejsce.

- "Polska III" była trzecia, "Polska I" pierwsza, a kto był drugi?

- Niestety, nie "Polska II" (śmiech). Drugie miejsce zajęła Wielka Brytania, którą pokonaliśmy w finale.

- Broń, którą walczycie, jest wierna historycznie, a czy dopuszczacie pewne modyfikacje?

- Staramy się, żeby była jak najwierniejsza. Coraz częściej jest wymagane, żeby całe uzbrojenie było z tego samego okresu. Czyli np. jeśli masz hełm z XIV wieku, to zbroja też musi być z tego samego okresu. Tu problem mają Amerykanie, którzy biją się bardzo dobrze, ale ich uzbrojenie to straszna pstrokacizna.

- Rycerz amerykański - to brzmi trochę śmiesznie...

- Rzeczywiście, trochę brakuje im tradycji (śmiech). Wynikają z tego różne humorystyczne sytuacje. Zaczynając od tego, że ich uzbrojenie, to taki miks historii z tym, co sami sobie przygotują, kończąc na pretensjach, że my używamy takiego, a nie innego sprzętu. Nie interesuje ich, że to są wiernie odwzorowane części uzbrojenia. Według Amerykanów, nam to pomaga, bo oni takiego nie mają. 

- Jacy ludzie garną się do tego "sportu"?

- Różni. Są policjanci i strażacy, są lekarze i wojskowi, nawet ortopeda. Są mniejsi i więksi. Tu kategorie wagowe obowiązują tylko w pojedynkach jeden na jednego. W bitwach pięciu na pięciu tego nie ma.

- Skąd bierzecie sprzęt?

- Dla siebie robię sam. Kowalstwem zajmuję się od jakiegoś czasu, choć na początku bardziej tym artystycznym. Ale jak wielu młodych ludzi, fascynowałem się rycerstwem. Kiedy zobaczyłem w internecie film z walkami, postanowiłem zrobić zbroję. Znalazłem klub, rozpocząłem trening, a że miałem warsztat, to chłopaki prosili o jakieś drobne naprawy. Później zrobiłem pierwszy topór, pierwszą halabardę, a teraz robię już praktycznie wszystko.

- Mówiłeś o kosztach podróży, ale sprzęt chyba też nie jest tani?

- Zestaw do naszych walk, to wydatek na poziomie około 4,5 tysiąca złotych. Mówimy o zbroi podstawowej. Ja mam trochę lepszą, wartą około 6-7 tysięcy.

- Można za to kupić samochód.

- Można.

- Masz samochód?

- Nie (śmiech).

- Ile waży twój zestaw?

- Około 30 kilogramów

- Potrzeba niezłej krzepy?

- Bez ćwiczeń się nie obejdzie. Potrzebna jest dynamika, nie możesz być zbyt statyczny. Więc nie tylko ćwiczenia na siłę, ale też bieganie i ćwiczenia interwałowe. Ostatnio zacząłem nawet biegać w zbroi.

- Ludzie nie uciekają przed tobą?

- Już się przyzwyczaili (śmiech).

- To drogie, a przynajmniej dla początkujących - niebezpieczne hobby. Mimo to nie brakuje chętnych. Aż tak to wciąga?

- Strasznie. Jak wychodzisz na pierwszą walkę, to wszystko dzieje się jakby w zwolnionym tempie. Później sędzia daje znak do rozpoczęcia i zaczyna się młyn.

- Jak się wygrywa walkę?

- Wygrywa ten, kto stoi na nogach. Jeśli walka odbywa się pięciu na pięciu, to wszyscy zawodnicy przeciwnika muszą leżeć na ziemi i nie podejmować walki. Wtedy wygrywasz. Czasem sami mają dosyć, ale czasem trzeba ich do tego "przekonać". Są różne sposoby. Można ich po prostu wyciąć, ale są też rzuty, znane z innych dyscyplin. np. z zapasów i krav magi. Co kto lubi. Poza tym, jest jeszcze atmosfera wokół turniejów. Przede wszystkim ludzie, niby z różnych krajów, ale świetnie się dogadują. Wszyscy są życzliwi i otwarci. Do tego powstają całe miasteczka i obozy, które wyglądają jak wyrwane ze średniowiecza. Kapitalna sprawa...

- Kiedy można zobaczyć taką imprezę w Polsce?

- Gorąco zapraszam na mistrzostwa świata federacji IMCF, które odbędą się od 30 kwietnia do 3 maja, w Malborku. Samego rycerstwa ma być około pół tysiąca. Zakwaterowanie na zamku, obóz rycerski, walki konne, a na koniec oblężenie zamku.

Rozmawiał: Arkadiusz Okoń

Fot.: Szymon Chyży


Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: RodzicTreść komentarza: Bo oni chodzą do szkoły , żeby się uczyć a w Sobieskim ciągle trwają zabawy . Zgodnie z powiedzeniem " nie matura a chęć szczera zrobią z ciebie oficera " .Data dodania komentarza: 5.12.2025, 09:29Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: RedaktorTreść komentarza: "Rzeczą, która budzi zastrzeżenia (...) jest forma nagłośnienia (...). (...) było niezbędne minimum w postaci wzmianki w BIP, stronie internetowej (...), a nawet w gazecie - ale wydaj mi się, że (...) powinno to być znacznie bardziej nagłośnione. Tymczasem zrobiono (...), niezbędne minimum." Dawno już nikt nie wskazał tak dobitnie na nikłą rolę gazety w podawaniu informacji, jej zasięgu i oddziaływania, jak zrobił to "lokalny działacz społeczny, ekolog dla którego bardzo istotna jest ochrona środowiska naturalnego". Pierwszy tego imienia... (a zbieżność danych oraz podobieństwo osoby na zdjęciu z czynnym politykiem KO może być jedynie "przypadkowa..."). Dlaczego inni lokalni politycy (zajmujący się hobbistycznie ekologią), nie dostąpili zaszczytu skomentowania - nie wiadomo. Kabaret w czystej postaci.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 09:28Źródło komentarza: Jak zmienił się klimat w Oławie i co nas czekaAutor komentarza: mieszkaniecTreść komentarza: ten pseudo burmistrz nadaję się tylko na zdjęcia i cieszyć tą japę bo tylko to dobrze mu wychodzi.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 08:58Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: ObserwatorTreść komentarza: To miasto nie ma gospodarza, jakby miał odrobinę honoru to podałby się do dymisji i oddał pobrane wynagrodzenie.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 07:47Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: JacekTreść komentarza: Składam należne gratulacje! Dodam, że Rowerem przez Jelcz w ubiegłym roku doceniło talent Wojtka Ganczarka organizując odsłonięcie jego gwiazdy w dębińskiej alei. Gratuluję również rodzicom, którzy wychowali tak zdolnego człowieka! Oboje, przez długie lata związani są ze szkolnictwem. A my? cóż, pozostaje nam cieszyć się, że Wojtek Ganczarek w tak piękny sposób rozsławia nasze miasto!Data dodania komentarza: 5.12.2025, 06:31Źródło komentarza: Wojciech Ganczarek z Grand Prix Festiwalu HumanDOCAutor komentarza: MelomanTreść komentarza: Prawdziwa uczta dla miłośnika muzyki barokowej , wspanialeData dodania komentarza: 5.12.2025, 04:23Źródło komentarza: Wyjątkowy koncert w Sali Rycerskiej
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama