- W minionym sezonie uczestniczyło w lotach 4616 dorosłych i około 3600 młodych gołębi z naszego oddziału - mówi prezes Jadam. - Nasze loty nie były najgorsze, z wyjątkiem lotu młodych gołębi z Bolesławca, podczas którego straciliśmy ich ponad połowę. Nie znamy przyczyn, bo pogoda była bardzo dobra. Tak działo się w całym kraju. Dzień przed naszym „lotowaniem” podobne straty zanotował oławski oddział PZHGP. Trzeba jednak podkreślić, że z każdym rokiem wyniki są coraz lepsze i rośnie doświadczenie hodowców.
Reklama
Członkowie jelczańsko-laskowickiego oddziału Polskiego Związku Hodowców Gołębi pocztowych spotkali się 20 listopada w kawiarni „Uśmiech”, by podsumować sezon lotowy 2010. Dyplomami i pucharami wyróżniono osiągnięcia właścicieli najlepszych gołębi. Andrzej Migalski - sekretarz Zarządu Okręgu PZHGP we Wrocławiu - odznaczył złotymi odznakami związku Tadeusza Jakubka i Piotra Żytkowskiego. Spotkanie prowadził prezes oddziału Julian Jadam
Reklama
Jelczański oddział
Skupia 99 hodowców w trzech sekcjach: Jelcz-Laskowice, Miłoszyce i Bystrzyca. W obecnym kształcie organizacja funkcjonuje od roku 1985, założycielem i prezesem w latach 1985-2006 był Zenobiusz Rogala. - Chyba jest to najstarszy stażem hodowca w okręgu wrocławskim - podkreśla Jadam. - Pan Zenobiusz bardzo wiele zdziałał, kierując oddziałem. Do roku 2007 w jego posesji mieściła się siedziba oddziału i punkt „wkładań” gołębi. Doceniając to, odznaczono byłego prezesa związkowymi odznakami srebrną i złotą, a także zatwierdzono wniosek o nadanie mu tytułu honorowego członka związku przez Krajowe Walne Zebranie Delegatów PZHGP, które odbędzie się w kwietniu 2011.
Od roku 2007 siedziba oddziału znajduje się w Rodzinnym Ogrodzie Działkowym w J-L, tam wybudowano świetlicę z pomieszczeniem gospodarczym oraz zorganizowano punkt „wkładań” gołębi. Obecnie zarząd oddziału liczy siedem osób. Wiceprezesami są: Piotr Świerzko odpowiedzialny za finanse, Piotr Żytkowski zajmujący się sprawami „lotowymi”, Bogusław Regec prowadzący sprawy gospodarcze. Funkcję sekretarza i zastępcy prezesa sprawuje Zbigniew Wieczorkiewicz. Członkami zarządu są Wiesław Gliński i Jerzy Wierzbicki, którym przydzielane są doraźne zadania. Działają 5-osobowe komisje - rewizyjna i dyscyplinarna. Najwyższą władzę ma walne zebranie członków oddziału - sprawozdawcze oraz co cztery lata sprawozdawczo-wyborcze. Wybory nowego zarządu i komisji odbędą się w lutym 2011, a wcześniej - wybory władz poszczególnych sekcji.
Kosztowne hobby
Obecnie gołębie pocztowe są hodowane głównie dla celów sportowych. Są organizowane zawody polegające na wypuszczaniu od kilkuset do kilku tysięcy ptaków ze wspólnego startu, oddalonego nawet o 2.000 km. Gołębie są bardzo wytrzymałe. W dobrych warunkach potrafią pokonać nawet 1.000 km w ciągu jednego dnia.
- Gołębie były kiedyś wykorzystywane do przesyłania wiadomości - zaznacza pan Julian. - Tak było w starożytności, a także podczas wojen światowych. Ten „gołębi e-mail” musiał być bardzo skuteczny i trzeba było z nim się liczyć. W czasie II wojny światowej Niemcy zarekwirowali i zniszczyli niemal wszystkie polskie gołębie. Obecnie są hodowane głównie dla satysfakcji wynikającej ze zdrowej sportowej rywalizacji.
Roczna składka członkowska wynosi 34 zł. Do tego dochodzą opłaty „lotowe” i wpłaty sekcyjne. Rosną ceny karmy i koszty transportu. Drogi jest materiał reprodukcyjny.
Dlaczego gołębie?
Ludzie hodują różne zwierzęta, bo sprawia im to przyjemność i satysfakcję. Z hodowlą gołębi jest podobnie. - Ale gołębie mają w sobie coś szczególnego - mówi prezes. - Dlatego gołąb symbolizuje Ducha Świętego, jest symbolem duszy ludzkiej, mądrości i prostoty. U świętego Mateusza znajdujemy wezwanie: - Bądźcie prości jak gołębice...
Gołębie mają bardzo dobry wzrok. Ziarno pszenicy potrafią zauważyć nawet z odległości jednego kilometra. W Niemczech kiedyś brał udział w lotach długodystansowych gołąb całkowicie ślepy. Nie tylko zawsze trafiał do swego gołębnika, ale uzyskiwał też najlepsze czasy przelotu. Nie wiadomo, czym się kierował.
Julian Jadam, jak większość hodowców, jest zbratany z gołębiami od dziecka. Poważną hodowlę prowadził w poprzednim miejscu zamieszkania, w gminie Łubniany. W roku 1981 osiadł w Laskowicach Oławskich. Do przejścia na emeryturę nie miał czasu na zajmowanie się gołębiami. Był nauczycielem w miejscowych szkołach. Po objęciu funkcji dyrektora jelczańskiej Publicznej Szkoły Podstawowej, zwanej obecnie „Trójką”, pochłonięty był jej rozbudową.
W roku 1990 ponownie wrócił do gołębi, nawiązując współpracę z Pawłem Białowąsem. Obecnie ma 80 gołębi. Zaczynał od gołębi pozyskanych od Zenobiusza Rogali. Teraz dominują u niego gołębie z hodowli Andrzeja Kowalika dziś już nieżyjącego sędziego krajowego i międzynarodowego.
- Najlepszą markę mają gołębie belgijskie i holenderskie, ale polskim też niczego nie można zarzucić - zaznacza prezes. - Pragnę zapewnić, że dotychczas nie stwierdzono przenoszenia jakichkolwiek chorób podczas lotów, np. ptasiej grypy.
Symbolika wyróżnień
Osiągnięcia hodowców dokumentują dyplomy i puchary. Te wyróżnienia mają wartość symboliczną, której raczej nie można przeliczyć na korzyści materialne. Nie sposób wymienić osiągnięcia hodowców we wszystkich przelotach i kategoriach. Trzeba jednak zauważyć, że po zsumowaniu wyników z całego sezonu największą liczbę punktów zdobył tandem Paweł Białowąs - Julian Jadam, wyprzedzając minimalnie Jerzego Wierzbickiego. Zwycięzcy klasyfikacji generalnej odebrali największy puchar.
Tekst i fot.:
Jerzy Smyk
js@gazeta.olawa.pl
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze