Pan Stefan, 55 lat, wynajmował od miasta lokal przy ul. Kutrowskiego, gdzie prowadził pracownię introligatorską i - jak twierdzi - dotychczas nie płacił podatku od nieruchomości, a nikt nigdy od niego tego nie oczekiwał. Pierwsze wezwanie do uregulowania zaległości podatkowej otrzymał w roku minionym. Odwołał się od tej decyzji, oczekując wyjaśnień, bo - jak mówi - od 1970 roku prowadzi działalność w lokalu należącym do miasta i dotąd nie płacił takiego podatku. Jest przekonany, że to obowiązek właściciela lokalu, nie jego najemcy.
- To chyba ewenement w skali kraju, żebym ja, najemca, musiał płacić podatek od nieruchomości, która nie jest moją własnością - mówi. - Chociaż to nie mój lokal, za własne pieniądze wykonywałem tu wszystkie naprawy i remonty. Przetrwałem tu pół wieku, płaciłem czynsz, ale nikt nigdy nie wspomniał o podatku od nieruchomości. Nikt ode mnie tego nie żądał, nie upominał się, nie mówił, że muszę coś takiego płacić. Aż tu nagle otrzymuję wezwanie z Urzędu Miejskiego w Oławie do zapłaty podatku od nieruchomości – i to jeszcze za pięć lat wstecz. Poszedłem tam, żeby mi wyjaśnili, o co chodzi, i od jednej z urzędniczek usłyszałem: "takie są przepisy". Tyle że nie otrzymałem tego lokalu od miasta gratis – płaciłem czynsz, więc dlaczego mam jeszcze dodatkowo płacić podatek od nieruchomości za lokal, który nie jest moją własnością?

Pan Stefan nie rozumie, dlaczego ma płacić podatek od nieruchomości za lokal, którego właścicielem jest gmina
Z pierwszego wezwania, które otrzymał pan Stefan, wynikało, że musi zapłacić - za lata 2019-2023 - w sumie 3831 zł plus podatek za rok 2024, co łącznie dawało kwotę 4844 zł.
- Mam emeryturę około 3 tys. zł, więc jak mam zapłacić taką kwotę? - pyta retorycznie pan Stefan. - Jeżeli wprowadzono przepisy, że to ja mam płacić ten podatek, to powinni byli mnie o tym poinformować. Płaciłbym na bieżąco i nie byłoby to takie uciążliwe. A nie - teraz nagle przysyłają informację z nakazem zapłaty za kilka lat do tyłu. Tak się nie robi! Moja żona pracowała w wydziale gospodarki komunalnej i mieszkaniowej Urzędu Miejskiego, dobrze ją znali, wiedzieli, że to moja żona i że ja wynajmuję od miasta lokal. Nie mogli jej chociaż wspomnieć, że jest taki obowiązek? Nikt tego nie zrobił.
Pan Stefan od 2021 roku nie prowadzi już działalności gospodarczej, ale do kwietnia tego roku cały czas zajmował lokal i - jak mówi - płacił czynsz. Po tym, jak otrzymał wezwanie do zapłaty zaległego podatku, poinformował UM o tej sytuacji i zwrócił się do burmistrza o umorzenie zaległości podatkowych. W czerwcu tego roku otrzymał nową decyzję, z której wynika, że ma zapłacić o 1226 zł mniej. Mimo to pan Stefan ponownie poprosił o umorzenie zaległości.
- Owszem, po moich wyjaśnieniach na nowo przeliczyli mi te podatki i zmniejszyli kwotę, ale nadal mam płacić - mówi. - Urzędnicy i burmistrz powołują się na jakieś przepisy, przekonując, że mam obowiązek to zapłacić, ale ja już mam swoje lata, nie znam się na przepisach i tych wszystkich paragrafach. Chciałbym, żeby mi wprost powiedzieli i wytłumaczyli, dlaczego ja mam płacić ten podatek. Jeżeli jest taki wymóg, będę musiał się z tym pogodzić, ale nie wykluczam, że sprawa skończy się w sądzie - za to, że nie wysyłali wezwań o zaległościach na bieżąco, tylko dopiero teraz, po tylu latach. Przez to muszę zapłacić tak dużą kwotę. Uważam, że to nieuczciwe podejście do najemcy i szukanie pieniędzy. Przez lata kontrolowały mnie różne instytucje, także pracownicy Urzędu Miejskiego. Pobierali czynsz, wiedzieli, do kogo wysłać wezwania, albo co zrobić, gdy zdarzyło mi się spóźnić z opłatami. A nie mogli wysłać wezwania do zapłaty tego podatku, tylko czekali z tym tyle lat?
W podobnej sytuacji znalazł się pan Zdzisław Mądrzyk.

Pan Zdzisław też nie zgadza się z wezwaniem do zapłaty za pięć lat wstecz. - Dlaczego? - pyta
- Jestem elektromechanikiem i od 1994 roku wynajmuję od miasta lokal na prowadzenie działalności - mówi, informując, że podpisał z miastem umowę najmu. Jest tam informacja o tym, że ma płacić czynsz - który płaci - a także opłaty za wodę, ścieki itp. Nie ma jednak mowy o podatku od nieruchomości i nigdy wcześniej nikt od niego tego nie wymagał. Pierwszą decyzję w tej sprawie otrzymał w minionym roku - za rok bieżący - i zapłacił, bo uznał, że może wszedł jakiś nowy przepis. Ale gdy otrzymał wezwanie do zapłaty za pięć lat wstecz, zapaliła mu się lampka kontrolna. - Zacząłem się zastanawiać i uważam, że to niesłuszne posunięcie - mówi. - Po pierwsze, to nie mój lokal, więc nie rozumiem, dlaczego mam płacić podatek od nieruchomości za nieswój lokal. Po drugie, mam wątpliwości, czy podatki można naliczać wstecz? Poszedłem z tym do urzędu, ale od jednej z pracownic usłyszałem, że nieznajomość prawa nie zwalnia od jego przestrzegania. Ok, ale uważam, że to urząd go nie przestrzega, bo skoro od lat istnieje obowiązek takiej opłaty, to powinni mnie na bieżąco o tym informować i wzywać do zapłaty - a nigdy wcześniej takiego wezwania nie otrzymałem.
- Podatki płacić trzeba i jest to obowiązek każdego z nas - mówi burmistrz Tomasz Frischmann. - Nie wiem skąd, ale rzeczywiście jest takie przekonanie w społeczeństwie, że podatek od nieruchomości płaci tylko i wyłącznie właściciel nieruchomości. To błędne przekonanie. Artykuł 3 pkt 1 pkt 2 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych mówi wprost, że podatnikami podatku od nieruchomości są posiadacze samoistni nieruchomości. Czyli osoba, która korzysta z nieruchomości tak, jakby była jej właścicielem, choć formalnie nim nie jest. Takimi osobami są m.in. wynajmujący lokale usługowe od miasta. Co więcej, potwierdzają to liczne wyroki sądów - w tym Naczelnego Sądu Administracyjnego z 17 grudnia 2024 r. W umowie najmu lokalu nie ma zapisu o tym, że najemca jest zobowiązany do płacenia podatku od nieruchomości, bo nie ma takiego wymogu. Nie znaczy to jednak, że najemca lokalu nie musi takiego podatku płacić. Przeciwnie - z przepisów wynika, że oddanie nieruchomości lub jej części w najem czy dzierżawę powoduje, że najemca czy dzierżawca musi płacić od niej podatek od nieruchomości.
Burmistrz dodaje, że zgodnie z obowiązującymi przepisami podatnicy, jeśli są osobami fizycznymi, powinni złożyć w UM stosowną deklarację - informację o nieruchomości, na podstawie której UM nalicza należny podatek i informuje o tym podatnika. A ten płaci po otrzymaniu decyzji podatkowej.
- Zdarzają się najemcy lokali gminnych, którzy takich deklaracji nie złożyli, chociaż mają taki obowiązek, dlatego też prowadzone są wyrywkowe kontrole, które takie osoby weryfikują i, jeżeli jest taka potrzeba, wysyłają wezwania do zapłaty - mówi. - Takie kontrole wynikają z przepisów, mamy obowiązek je prowadzić i prowadzimy cały czas. Nie prowadzono ich tylko w okresie pandemii, co było oczywiste - a przypomnę, że wytknęli mi to w minionej kadencji radni opozycyjni i musiałem się tłumaczyć przed Regionalną Izbą Obrachunkową.
Zgodnie z przepisami burmistrz może umorzyć należny miastu podatek - w całości lub częściowo. Do tego potrzebne są jednak dwie rzeczy: po pierwsze, prowadzący działalność gospodarczą musi się zwrócić z taką prośbą, po drugie - musi udowodnić, że wynika to z jego trudnej sytuacji ekonomicznej. Czyli wykazać, że nie stać go na zapłacenie podatku.
- Takie sytuacje się zdarzają, zawsze wnikliwie przyglądamy się takim prośbom i jeżeli jest to uzasadnione - umarzamy podatki w całości lub częściowo, albo rozkładamy na raty - tłumaczy burmistrz. - Płacić podatki jednak każdy musi. Takie jest prawo, a jeżeli ktoś tego nie robi, może się to skończyć karami. My nie chcemy nikogo karać, dlatego wysyłamy wezwania do zapłaty, wierząc, że podatnicy też rozumieją swoje obowiązki.
*
Przepisy pozwalają urzędom naliczyć podatek od nieruchomości za pięć lat wstecz. I – jak pokazuje przykład pana Stefana - są to czasem bardzo duże kwoty. Zgodnie z decyzją burmistrza podatnik ma natomiast tylko 14 dni na to, by zapłacić zaległą kwotę - i to w jednej racie. To, zdaniem naszych rozmówców, również jest niesprawiedliwe i można by było tego uniknąć, gdyby zawiadomienia o zaległościach wysłano wcześniej. Dlaczego pan Stefan i pan Zdzisław otrzymali je dopiero w ubiegłym i tym roku, skoro - jak mówi burmistrz - kontrole podatkowe w urzędzie miasta prowadzone są regularnie?
- Mamy aż 12 067 podatników (chodzi o podatek od nieruchomości), a identyfikacja każdego wymaga czasu, który jest niezbędny do sprawdzenia, czy prawidłowo została złożona deklaracja - mówi burmistrz. - Drugi typ kontroli dotyczy podatników, którzy nie złożyli deklaracji, mimo że są do tego zobowiązani. Ustalenie takiej osoby wymaga dużo więcej zaangażowania. Trzeba też pamiętać, że jeżeli podatnik otrzymuje wezwanie do zapłaty w terminie 14 dni, powinien w tym okresie skontaktować się z naszym urzędem i - co ważne - ma cztery możliwości: złożenie wniosku o umorzenie, częściowe umorzenie, rozłożenie na raty lub odroczenie płatności.
Te wyjścia mogą być zastosowane w zależności od sytuacji materialnej podatnika. Warto dodać, że w okresie pandemii kontrole były wstrzymane na trzy lata, co również spowodowało opóźnienia.
*
15 lipca tego roku pan Stefan otrzymał kolejną decyzję burmistrza. Tym razem jest to odmowa umorzenia mu podatku od nieruchomości za lata 2019-2023 oraz za dwa kolejne, o co też wnioskował pan Stefan. Po dokładnej analizie sytuacji finansowej pana Stefana urzędnicy uznali, że z przedstawionych przez niego dokumentów nie wynika, że konieczność zapłaty podatku od nieruchomości zagraża ważnym interesom podatnika - czytamy w decyzji burmistrza. I jak wynika z dalszej części pisma, stać go na to, by ten podatek zapłacić. Mając natomiast na uwadze interes publiczny oraz fakt, że umorzenia należności podatkowych powinny mieć charakter wyjątkowy i niepowtarzalny, burmistrz miasta Oława odmawia umorzenia w całości podatku za lata 2019-25 wraz z odsetkami. Dodaje, że pan Stefan może natomiast ubiegać się o rozłożenie podatku wraz z odsetkami na raty, pod warunkiem, że wykaże, iż zaistniała przesłanka ważnego interesu podatnika lub interesu publicznego.
Komentując całą sytuację pan Stefan dodaje, że tu już nie chodzi o pieniądze, tylko o zwykłe ludzkie podejście do drugiego człowieka: - Ponad 50 lat wynajmowałem ten lokal i wiadomo, że w tym czasie przepisy się zmieniały, więc wystarczyło, żeby się ze mną spotkać i tak po ludzku powiedzieć, wyjaśnić. Zawsze uczciwie wykonywałem swoją pracę i tak traktowałem ludzi, a zostałem potraktowany jak jakiś menel. Zamiast porozmawiać jak człowiek z człowiekiem, wysyłają mi niespodziewanie postanowienie do zapłaty, bez żadnych wyjaśnień. Mam 84 lata i jestem nauczony innych relacji.







Napisz komentarz
Komentarze