Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 9 maja 2024 19:35
Reklama BMM
Reklama
Reklama
News will be here

Flanelowe pielgrzymki

Zaorane drogi, charakterystyczne flanelowe koszule, ksiądz na obrzeżach miasta machający na pożegnanie - tak kiedyś wyglądały pielgrzymki oławskiej grupy na Jasną Górę. Przez trzydzieści lat wiele się zmieniło, ale zostało to, co najważniejsze - idea przyświecająca pielgrzymom i atmosfera, która niezmiennie przyciąga od lat

Trzydzieści lat w drodze

 

Historia oławskiej grupy ściśle wiąże się z wrocławskimi pielgrzymkami, które rozpoczęły się w 1981 roku.  Ze względów organizacyjnych ówczesny prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński zarządził decentralizację pielgrzymki warszawskiej. Wcześniej pielgrzymka z Dolnego Śląska dołączała do warszawskiej, która wyruszała na Jasną Górę od 1711 roku.
Kardynał Henryk Gulbinowicz wyznaczył w 1980 roku do organizacji diecezjalnej pielgrzymki księdza Stanisława Orzechowskiego, który do dziś ją prowadzi, i księdza  Andrzeja Dziełaka.

Patriotycznie i ideologicznie

Pierwsza pielgrzymka wrocławska trwała jeden dzień dłużej niż planowano. Po wyjściu z Wrocławia pielgrzymi zabłądzili na poligonie w okolicach Malina. Na nocleg w Januszkowicach dotarli około północy, po przejściu ponad 50 km, więc następny dzień przeznaczono na odpoczynek.
W latach 80.  podczas pielgrzymek widoczne były silne akcenty patriotyczne.  W karcie uczestnika II pielgrzymki wpisano w nagłówku:  „Prosimy o pomoc i ratunek dla naszej ojczyzny”.
Władza ludowa inwigilowała pielgrzymki. Zdarzało się regularne niszczenie sprzętu nagłaśniającego przez „nieznanych sprawców”. W 1984 roku, w okolicach Biestrzykowic,  w nocy zaorano polną drogę, więc pielgrzymi musieli przejść kilka kilometrów więcej.
Do roku 2000 pielgrzymka wrocławska dochodziła do Częstochowy 14 sierpnia, w przeddzień uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Pielgrzymi zostawali na tę uroczystość.
W 2001 roku zmieniono termin wędrówki. Zaważyły względy praktyczne. Na uroczystości 15 sierpnia dociera na Jasną Górę kilka, a może kilkanaście tysięcy ludzi, czasami grupy czekały kilka godzin, aby wejść do kaplicy cudownego obrazu.  Teraz pielgrzymka wrocławska wchodzi na Jasną Górę 10 sierpnia.

Wyróżniał ich strój 

Oławska grupa od początku uczestniczyła w pielgrzymce wrocławskiej. Najpierw funkcjonowała jako „Grupa 1”. Pielgrzymi z Oławy wchodzili na Jasną Górę zaraz po pielgrzymach z Warszawy - 14 sierpnia. Po zmianach oławska grupa była szósta i wychodziła razem z pielgrzymami z Brzegu. W 1992 oławianie odłączyli się. Wyszli 2 dni później niż pielgrzymi z Wrocławia i dołączyli do nich w Namysłowie. Jak się okazało w praktyce, pomysł był trochę chybiony, trzeba było w ciągu jednego dnia przejść ponad 40 km. Dlatego rok później rozdzielono ten etap na dwa dni. Pielgrzymi z Oławy wyruszali dzień później niż Wrocław. Pierwszy nocleg był w Brzegu, a następnego dnia łączyli się w Namysłowie z całą pielgrzymką.
Grupa oławska wyróżniała się od innych strojem. Uczestnicy pielgrzymek mówią, że przynajmniej co druga osoba ubrana była we flanelową koszulę, takie dostawali jako robocze pracownicy  Jelczańskich Zakładów Samochodowych.
Pielgrzymi nie pamiętają wszystkich oławskich przewodników. Wspominają księży: Karawana, Marmola,  Konopkę, Czternastka, Skalniaka i Caputę. Od 2004 do 2008 roku przewodnikiem pielgrzymki był ksiądz Rafał Swatek, wikariusz w parafii Miłosierdzia Bożego. Od ubiegłego roku grupę prowadzi ksiądz Tomasz Filinowicz, wieloletni uczestnik pielgrzymek, wikariusz w parafii Piotra i Pawła.

Wyruszamy!

Dla Anny Bylicy przygoda z pielgrzymowaniem rozpoczęła się w sierpniu 1991. Na wędrówkę namówiła ją ciocia. Zastanawiała się, czy w ogóle da radę:  - Z tymi wątpliwościami znalazłam się wśród tłumu ludzi, stojącego pod wrocławską katedrą, czekającego na hasło księdza Orzechowskiego „Wyruszamy!”.  Ten kapłan to człowiek, obok którego trudno przejść obojętnie. Ma niezwykły dar przemawiania. Jego kazania i konferencje, prowadzone w czasie wędrówki, to takie lekcje, z których każdy wyniesie coś dla siebie...
Anna bardzo dobrze pamięta pierwszy etap. Była to droga z Wrocławia do Trzebnicy, 30 km. Trzy lub cztery postoje, na które czekano z niecierpliwością. Kiedy przychodziła upragniona pora odpoczynku, każdy wyciągał z plecaka kanapki, jajka na twardo, pieczone mięso czy inne smakołyki, na długo zapamiętywało  się ich smak. Potem już były tylko konserwy, pasztety i sery topione: - Z konserwami nie było tak źle, bo po otwarciu takiej tyrolskiej okazywało się, że w puszce jest mięso, ale pokryte górą smalcu, co stwarzało takie danie dwa w jednym - jedna kanapka z mięsem, a druga ze smalcem. Zawsze to jakieś urozmaicenie. Pamiętam, że ostatnim przystankiem przed Trzebnicą był Wysoki Kościół i oczywiście odpoczywaliśmy w cieniu wysokiego kościoła, górującego nad wioską. Wreszcie późnym popołudniem dotarliśmy na miejsce, zaraz potem wielki kipisz z bagażami, bo każdy chciał jak najszybciej znaleźć swoje, aby udać się na miejsce nocnego odpoczynku. Tę pierwszą noc przespałam w łóżku i kąpałam się w normalnej łazience. Potem już nie było tak kolorowo. Za łazienkę służył często mur domu czy stodoła gościnnych gospodarzy, natomiast za wannę zazwyczaj plastikowa miska o średnicy 20-30 cm. Tutaj pojawiały się kolejne dylematy - od czego zacząć wieczorną toaletę?  Często było tak, że woda była dobrem luksusowym  i trudno dostępnym, a o ciepłej prawie się zapominało.
Bylica wspomina, że najgorzej było w Namysłowie, kiedy dopadł ją kryzys w trzecim dniu. Stopy całe w bąblach odmawiały posłuszeństwa. Zmęczenie dawało  o sobie znać i przygniatała świadomość, że do celu jeszcze tak daleko. Wtedy przychodził moment zwątpienia, że dalej nie da rady, że lepiej wrócić do domu. Potem było już tylko lepiej.

Ksiądz Janowski machał na pożegnanie

W 1992 roku po raz kolejny Anna wyruszyła w trasę. Pamięta, że przed wymarszem grupa uczestniczyła we mszy świętej w sanktuarium Matki Boskiej Pocieszenia, odprawianej przez ówczesnego proboszcza, księdza Jana Janowskiego: - Po błogosławieństwie wyruszyliśmy w trasę. Ksiądz Janowski odprowadził nas do obrzeży miasta,  w okolice Starego Górnika, a potem długo stał na drodze, żegnając nas przyjaźnie uniesioną dłonią. 
Przewodnikiem oławskiej grupy był wtedy ksiądz Bogusław Konopka. - Miał około 40-50 lat, niezwykle poważny i opanowany - wspomina Anna Bylica. -  Miało to swoje dobre i złe strony. W jego towarzystwie łatwo było o wyciszenie i modlitwę. Ksiądz Bogusław nie był jednak skory do żartów czy tańców, a to też bywało  w czasie drogi. Dla niego była nieistotna sama modlitwa, ale przede wszystkim sposób jej wyrażania. Miała się odbywać w skupieniu i ciszy.
Ostatni raz Anna pielgrzymowała do Częstochowy  w 1995 roku: - Po wielu latach każdą pielgrzymkę wspominam bardzo miło i nie ukrywam, że czasem z łezką w oku. Tego, co się tam przeżyło, nie można opisać. Kiedy wszyscy docierają do Częstochowy, zapominają o trudach, zmęczeniu, bolących nogach. Liczy się to, że każdy dotarł, że dał radę, pokonał sam siebie...

Uciec z domu? Czemu nie!

Tomasz Wilgosz z Oławy to także stały uczestnik pielgrzymek. Stara się sobie przypomnieć datę swojej pierwszej wyprawy. To był chyba 1988 rok, bo musiał prawie uciec z domu, aby pójść na pielgrzymkę: - Chodziłem dopiero do siódmej klasy podstawówki i rodzice zbytnio nie chcieli mnie puścić samego, no ale jakoś się udało ich przekonać. Jak taka sierota, szybko znalazłem grupę, która się o mnie zatroszczyła. Do dziś ich wszystkich pamiętam. Z Krzyśkiem  spałem w namiocie. Później graliśmy razem w szachy przez wiele lat. Spotkaliśmy się niedawno na pogrzebie Ignacego Florczyka. Adam grał bez przerwy na gitarze, po drodze, na postojach, w nocy, w pociągu,  mało religijne pieśni,  więcej Stachury i Kaczmarskiego. Agnieszka pięknie śpiewała. Dziś prowadzamy dzieci do tej samej klasy. Ela, Teresa i Gosia, dziewczyny z Wierzbna, każda ma swoją piękną historię. Agnieszka i Grzesiek            z Technikum Samochodowego - dziś szczęśliwe małżeństwo z dwójką pięknych córek. Nie pamiętam przewodnika, ale pamiętam dobrze porządkowych:  Adama, Zygmunta, Artura, Julka i Zbyszka.
Grupa oławska liczyła ponad 400 osób. Tomek  wspomina, że jako „kot pielgrzymkowy” dostawał różne funkcje, które nie za bardzo chciał wtedy spełniać:
- Zrobili mnie bagażowym… na siłę, wcale tego nie chciałem. Ale miałem też swoje przywileje - nie musiałem się myć, mogłem spać w tych samych ciuchach, w których chodziłem. Na posiłkach nie mogłem się przebić z moimi konserwami, ale jadłem do syta. Pojechałem z dziesięcioma puszkami, wróciłem z dwudziestoma. Był jeden żuk, który przywoził często suchy chleb, a stary polonez - soczki w woreczkach, do których kolejka była tak duża, że nie było jak stać, zresztą mało kto miał pieniądze. Każdy miał blaszany kubek, do którego nalewał wody w przydrożnych studniach.
Od tamtego razu Tomek  chodził już co roku. Szczególna pielgrzymka to ta, zakończona Światowym Dniem Młodzieży w Częstochowie, z udziałem Jana Pawła II: - Przez dwa dni  i dwie noce koczowaliśmy na ulicy w częstochowskiej alei, żeby przywitać Papieża i ciągle śpiewaliśmy „Abba, Ojcze…”.

Z duchem czasu

Tomek pamięta także pielgrzymkę zaraz po narodzinach swego syna, Jasia. Żona z nowo narodzonym dzieckiem musiała zostać dłużej w szpitalu. On dołączył na parę dni do grupy, aby podziękować Bogu za syna. Ma nadzieję, że uda mu się kiedyś pójść z całą rodziną na pielgrzymkę.
Mówi, że od tamtego czasu wiele się zmieniło. Dzisiaj nie dziwi apel: telefony komórkowe używać tylko na postojach i noclegach! Teraz przy nowych, dużych i funkcjonalnych namiotach, siedzi odświeżony pielgrzym, a przy nim  odwiedzający, którzy częstują rosołem, udkami, pierogami. Do popicia zimna cola lub nawet cafe latte się znajdzie. Czuć także zapach ciasta i karczków z grilla. Jednak mimo tych zmian, wiele jest ciągle takie same: - Ludzie się do siebie uśmiechają, pomagają sobie, dzielą trudami i troskami. Takie same niosą intencje i bagaż przeżyć. Na pielgrzymce ludzie naprawdę są sobą. W takim trudzie trudno udawać kogoś innego. Źli albo się zmieniają, albo odpadają.

Naprawdę warto!

Magdalena Pomiankiewicz nie pamięta, kiedy zaczęło się jej pielgrzymowanie. Przypomina sobie, że chyba namówił ją kuzyn. Mówił: Chodź! Spróbuj! Zobaczysz, będzie fajnie. Więc spróbowała. Postanowiła sprawdzić swoje siły i poszła na jednodniową pielgrzymkę do Trzebnicy. Złapała bakcyla. - Niewiele z tej pierwszej pielgrzymki pamiętam - wspomina. - Chyba najbardziej to, że bez przerwy padało. Rano wstaję, trzeba zwijać namiot - pada. Idziemy - pada. Postój, może by tak coś zjeść... eee, nie chce mi się, bo pada. Jednak to nie zniechęciło mnie. Pielgrzymka się skończyła, a ja już z niecierpliwością czekałam na następną.  A to dopiero za rok. I tak się nazbierało, chyba ze trzynaście. Ale kto by to liczył. Każda inna. Bo to inni ludzie, brat przewodnik inny, pogoda inna, inna intencja, w której się pielgrzymuje. Ale ciągle ten sam duch i ta niepowtarzalna atmosfera. Gdyby mnie ktoś zapytał: Czy warto pielgrzymować? Czy warto się trudzić? Znosić te wszystkie niewygody? Odpowiem:  Tak, warto! A kto nie był, ten nigdy nie zrozumie, dlaczego są tacy, którzy co roku stają na pielgrzymim szlaku i nie zważając na skwar czy deszcz, idą do Częstochowy. Naprawdę warto!
Malwina Gadawa
Fot.:  arch. oławskiej „Czwóreczki”


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
mgid.com, 649292, DIRECT, d4c29acad76ce94f lijit.com, 349013, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b lijit.com, 349013-eb, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b openx.com, 538959099, RESELLER, 6a698e2ec38604c6 appnexus.com, 1019, RESELLER, f5ab79cb980f11d1 improvedigital.com, 1944, RESELLER rubiconproject.com, 9655, RESELLER, 0bfd66d529a55807 Xapads.com, 145030, RESELLER google.com, pub-3990748024667386, DIRECT, f08c47fec0942fa0 Pubmatic.com, 162882, RESELLER, 5d62403b186f2ace video.unrulymedia.com, 524101463, RESELLER, 29bc7d05d309e1bc lijit.com, 224984, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b Pubmatic.com, 163319, RESELLER, 5d62403b186f2ace adyoulike.com, a15d06368952401cd3310203631cb18b, RESELLER rubiconproject.com, 20736, RESELLER, 0bfd66d529a55807 pubmatic.com, 160925, RESELLER, 5d62403b186f2ace onetag.com, 7a07370227fc000, RESELLER lijit.com, 408376, RESELLER, fafdf38b16bf6b2b spotim.market, sp_AYL2022, RESELLER, 077e5f709d15bdbb smartadserver.com, 4144, RESELLER nativo.com, 5848, RESELLER, 59521ca7cc5e9fee smartadserver.com, 4577, RESELLER, 060d053dcf45cbf3 appnexus.com, 13099, RESELLER pubmatic.com, 161593, RESELLER, 5d62403b186f2ace rubiconproject.com, 11006, RESELLER, 0bfd66d529a55807 onetag.com, 7cd9d7c7c13ff36, DIRECT ssp.e-volution.ai, AJxF6R4a9M6CaTvK, RESELLER rubiconproject.com, 16824, RESELLER, 0bfd66d529a55807 adform.com, 2664, RESELLER, 9f5210a2f0999e32 appnexus.com, 11879, RESELLER, f5ab79cb980f11d1 appnexus.com, 15825, RESELLER, f5ab79cb980f11d1 [Kopiuj]
ReklamaOdszkodowania
KOMENTARZE
Autor komentarza: OlawiakTreść komentarza: Taki z ciebie z dziada pradziada jak ten co na Białoruś uciekł taki sam z ciebie Olawiak a i uważaj bo kruk krukowi oka nie wykole ale ruda Wrona możeData dodania komentarza: 09.05.2024, 16:27Źródło komentarza: W Oławie bez zmian. Wciąż rządzą PiS i BBSAutor komentarza: Bój w hucieTreść komentarza: Kretyński ranking.Data dodania komentarza: 09.05.2024, 16:08Źródło komentarza: Ranking społecznie poważanych zawodów 2024Autor komentarza: NieogarnietyTreść komentarza: Przecież wygrała PO, a na ścianie wschodniej raczej nie wygrywaData dodania komentarza: 09.05.2024, 15:20Źródło komentarza: W Oławie bez zmian. Wciąż rządzą PiS i BBSAutor komentarza: TrololoTreść komentarza: To tak w ramach usystemowania: Polska zachodnia do Warszawa... tak gdzieś do wysokości Łodzi + PGRy na północy (czyt. ta światła - młodzi, wykształceni...), a reszta to wschodnia: ta na wschodzie (katolicka dzicz zza Wisły) oraz kresy (jeszcze większa dzicz zza Buga, przesiedlona na zachód)?Data dodania komentarza: 09.05.2024, 15:12Źródło komentarza: W Oławie bez zmian. Wciąż rządzą PiS i BBSAutor komentarza: ZapytanieTreść komentarza: Panie profesorze, czy to jak Pan ujął "tylu ludzi skrzywdził" ma związek z nieletnimi? Proszę o odpowiedź, jest ona bardzo ważnaData dodania komentarza: 09.05.2024, 14:43Źródło komentarza: Jan Dalgiewicz dziękuje, prosi o wybaczenie i sam wybaczaAutor komentarza: PTreść komentarza: Jednak Oława to jak wschodnia ściana Polski. Czyżby dlatego, że większość mieszkańców jest ze Wschodu???Data dodania komentarza: 09.05.2024, 14:11Źródło komentarza: W Oławie bez zmian. Wciąż rządzą PiS i BBS
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama