- Jakie zmiany zauważą kierowcy?
- Fotoradary mają całkowicie zejść z uposażenia policji i innych służb. Będzie nimi zarządzać centrum nadzoru, podlegające Inspekcji Transportu Drogowego. Jeżeli kierowca przekroczy prędkość, jego zdjęcie będzie przesyłane drogą elektroniczną do centrum, które ustali dane właściciela samochodu. Następnie właściciel otrzyma pismo z tym zdjęciem oraz naliczoną karą pieniężną w formie decyzji administracyjnej. Usprawni to procedurę. Fotoradar robi dwa zdjęcia na sekundę. Gdy jest w pełni wykorzystywany, w godzinę może zrobić 1000 zdjęć.
- Czy to na pewno usprawni procedurę, skoro od decyzji administracyjnej można się odwołać w trybie ustawowym?
- Zwłoka będzie kosztowała. Właściciel samochodu, do którego przyjdzie zdjęcie, będzie miał 14 dni na zapłacenie kary. Jeżeli zapłaci w terminie, poniesie 80% kosztów naliczonej kary. Jeżeli nie zapłaci, następna decyzja będzie opiewała na 100% kary. Za trzecim razem, Główny Inspektor Nadzoru Drogowego naliczy 200% pierwotnej kary. Jeżeli to nie poskutkuje, do akcji wkroczy komornik. Wątpliwości będzie rozstrzygał Wojewódzki Sąd Administracyjny.
- Po co te zmiany?
- Twórcy projektu zmian do ustawy obiecują, że nie będzie polowań na kierowców. Fotoradary mają być ustawiane nie tam, gdzie można złapać najwięcej kierowców, ale w miejscach, gdzie rzeczywiście mogą one poprawić bezpieczeństwo. To będzie jedyne kryterium, o którym będzie decydować centrum nadzoru, a nie samorządy gminne.
Napisz komentarz
Komentarze