Prokurator Prokuratury Krajowej Iwina Kruszewska z Podlaskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Białymstoku podtrzymała wszystkie 8 zarzutów stawianych oskarżonemu i zażądała kary więzienia, grzywny oraz czasowego zakazu zajmowania stanowisk publicznych w jednostkach samorządowych. Obrona chce uniewinnienia ze wszystkich zarzucanych wójtowi czynów.
Traf chciał
Prokurator podkreśliła, że Jan Kownacki był kilkakrotnie wybierany na wójta gminy, co można odczytywać jako przejaw zaufania społeczności gminy do jego osoby. Zaufania, którego - jak twierdzi oskarżony - nigdy nie zawiódł. To jednak jej zdaniem pozostaje w sprzeczności z ustaleniami niniejszego postępowania. W ocenie prokurator wyniki zakończonego przewodu sądowego przeciwko Janowi Kownackiemu w całości potwierdziły ustalenia śledztwa, które stanowiło podstawę skierowania przeciwko niemu aktu oskarżenia. Prokurator podkreśliła, że podstawą do podjęcia czynności wobec Kownackiego nie stanowiły czyjekolwiek zeznania, lecz wyniki kontroli operacyjnej, jaką w 2015 roku prowadzono wobec Marka K., mieszkańca Oławy, który podejmował się przedsięwzięć o charakterze gospodarczym m.in. na terenie gminy Oława, i w związku z którymi miał się dopuszczać szeregu przestępstw. Prokurator wyjaśniła, że powód zarządzenia tej kontroli na wstępie pozostawał bez związku z gminą Oława i reprezentującym ją wójtem. - W języku potocznym dla określenia takich przypadkowych sytuacji używa się określenie "traf chciał" - stwierdziła. - I to jest określenie właściwe dla zaistniałej sytuacji. Otóż traf chciał, że w trakcie trwania tej kontroli w lutym 2015 roku w urzędzie gminy Oława wszczęto procedurę przetargową związaną z udzieleniem zamówienia publicznego na utwardzenie dróg o nawierzchni gruntowej stanowiącej własność gminy Oława. Nie byłoby podstaw do zainteresowania się tą procedurą i prawidłowością jej przebiegu, gdyby nie odnotowane rozmowy prowadzone w jej trakcie przez Marka K. z wójtem gminy Oława.
Rozmowy te - zdaniem prokurator - uzasadniały podejrzenie dopuszczenia się przez Jana Kownackiego czynów korupcyjnych. Jej zdaniem być może bywały sytuacje, w których wójt, jak twierdzi, służył bezinteresowną pomocą nie tylko Markowi K., ale też innym mieszkańcom gminy, jednak zarejestrowane rozmowy przywołane w akcie oskarżenia nie wskazują na to, aby tak było w sytuacjach, które przybrały formę stawianych mu zarzutów. Wynika to z analiz rozmów prowadzonych między oskarżonym a oławskim przedsiębiorcą oraz analiz rozmów prowadzonych przez Marka K. z innymi osobami.
Zdaniem prokurator prace w zakresie remontu dróg gminnych i wyburzenia budynku, które wykonał Marek K. "podstawiając inne firmy", uzyskał wchodząc w porozumienie z Kownackim, dla którego wiązało się to z korzyściami finansowymi i osobistymi. W tym miejscu przypomniała zeznania byłej żony Marka K. i przytoczyła jej wypowiedź, gdy ta była pytana o to, co mogły oznaczać słowa Marka K. "i za koszulę muszę wójtowi". Prokurator dodała, że są też zeznania innych świadków, które stanowią dowody pośrednie - jak je nazwała - dokonywanych przez Marka K. i Jana Kownackiego czynów korupcyjnych. Pozwoliły też w powiązaniu z analizą rachunków bankowych ustalić wysokość kwot, które Marek K. przekazał oskarżonemu (miało to być dwa razy po 4 tys. zł). Podkreśliła, że jeden ze świadków (były współpracownik Marka K.), który o tym mówił, sam zgłosił się do prokuratury w marcu 2016 roku i chociaż złożonymi zeznaniami obciążył też siebie, to w konsekwencji zeznań tych nie odwołał.
Zdaniem prokuratory Marek K. nie bez powodu utrzymywał, że "najlepszą rzeczą, jaką ma gmina Oława, jest wójt". ARTYKUŁ W CAŁOŚCI w e-wydaniu: dostępne TUTAJ
Napisz komentarz
Komentarze