Ania jak zawsze podeszła do tego entuzjastycznie, ale ja - z racji tego, że jestem introwertykiem i raczej stronię od ludzi - sceptycznie. Zacząłem regularnie chodzić na ściankę wspinaczkową. Jeżeli późno wracałem z pracy, trenowałem w domu na trenażu, który zrobiłem sobie przygotowując się do wspinaczki po obiektach. Odkryłem, że ten trening i ten cel jest zupełnie inny. Gdy trenowałem przed wejściem na obiekt, byłem strasznie spięty, nerwowy, często nie mogłem w nocy spać. Teraz było zupełnie inaczej. Byłem bardzo wyluzowany i po kilku tygodniach dotarło do mnie, że sprawia mi to przyjemność, że to może być ten tak długo poszukiwany cel i sposób na spełnienie marzeń, bez ryzyka i narażania na niebezpieczeństwo siebie i krzywdzenia moich bliskich.
Na najwyższym stopniu podium
Pierwsze w Polsce Otwarte Mistrzostw Polski w Parawspinaczce odbyły się w Warszawie 27 października. Zorganizowały je i przeprowadziły Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz Polski Związek Alpinizmu. Do rywalizacji stanęło 50 zawodników z różnymi niepełnosprawnościami z całej Polski, wśród nich niskorosły oławianin, który w finale wspiął się na ściankę wysokości 11 metrów, w czasie 0:3:16.
(18).jpg)
Do dzisiaj trudno mi uwierzyć w to, że wygrałem. Zawsze marzyłem o tym, by być sportowcem i odnosić sukcesy w sporcie, choć gdy patrzyłem na siebie, nigdy nie sądziłem, że to się ziści. Inni też we mnie nie wierzyli więc trudno był myśleć inaczej, a teraz spełniło się moje marzenie. To było niesamowite uczucie. Stałem na podium, wszyscy mi gratulowali, bili brawa, a ja ściskałem w ręku medal. Czy jestem dumny z tego, co wcześniej robiłem? Nie. To była głupota. Patowspinaczka. Kategorycznie tego odradzam. Gdybym mógł cofnąć czas, nie wybrałbym takiej drogi. Gdybym nadal to robił, moje marzenie nigdy by się nie spełniło. Schodząc z podium zrozumiałem, że wygrałem życie i dopiero teraz jestem na właściwej drodze. Mam cel, kochającą osobę u boku, oraz uznanie i wsparcie ludzi, którzy naprawdę we mnie wierzą i dobrze mi życzą. Czyli to wszystko, czego zawsze tak bardzo pragnąłem. Dumny jestem z medalu, który zdobyłem. Duma rozpierała mnie, gdy wchodząc na najwyższy stopień podium na Mistrzostwach Polski usłyszałem "złoty medal wędruje do Oławy, a mistrzostwo do Jakuba Humeniuka". Mam nadzieję, że usłyszę to jeszcze nie raz. Być może także na paraolimpiadzie w Los Angeles za cztery lata. Po mistrzostwach Polski usłyszałem, że gdy będę ostro trenował, to mam duże szanse, by tam pojechać. A że lubię wyzwania i cele... to już trenuję.
Jak mówiłem, kocham Oławę, to mój fundament, który ukształtował mój charakter, przez to wszystko, co mnie tu spotkało, nabrałem grubej skóry i nauczyłem się walczyć z przeciwnościami losu. Czasem było trudno, ale się udało i dzisiaj jestem, kim jestem. Mam to, o czym marzyłem. Duże miasto daje jednak większe możliwości i - co ważniejsze - tam tacy jak ja mogą być bardziej neutralni. Teraz, gdy mam drugą połówkę, jeszcze bardziej mi na tym zależy. Niestety, w Oławie to nadal nieosiągalne, więc nie jest wykluczone, że będę musiał zmienić miejsce zamieszkania i czuję, że jestem na to gotowy.
(9).jpg)
Napisz komentarz
Komentarze