Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 08:59
Reklama
Reklama

To on przekazał obraz Leonarda da Vinci Amerykanom. Siedział w jelczańskim więzieniu (1)

Niesamowita historia. W wielu dziedzinach II wojna światowa wciąż "trwa" - wiele spraw nie zostało zakończonych - wywiera skutki i budzi ogromne emocje. Z pewnością sprawy dzieł sztuki zrabowanych przez Niemców w Polsce (i całej Europie) wracają, często na pierwsze strony gazet. Wiadomo, niezwykłe dzieje, tajemnice i ogromne pieniądze nielegalnych posiadaczy...
To on przekazał obraz Leonarda da Vinci Amerykanom. Siedział w jelczańskim więzieniu (1)
Dama z łasiczką, Von Palézieux i Jelcz - niesamowita historia zrabowanego obrazu
Podziel się
Oceń

23 stycznia 1945 roku Palézieux podróżował ciężarówką z dziełami sztuki, zmierzając do willi Franka w Neuhaus na południe od Monachium. W tej bawarskiej miejscowości, nad Schliersee, ponownie uruchomiono biura Generalnej Guberni. Prawdopodobnie polskie zrabowane dzieła były tam w komplecie i zostały ukryte. Istnieją zeznania i relacje w tej sprawie.

 

Po wojnie

 

Frank i Palézieux zbiegli przed Rosjanami, uratowali życie i cenny ładunek, byli w strefie zachodniej, ale schowali kilka obrazów. Znali ich wartość rynkową, a w powojennym świecie zapewne chcieli się jakoś urządzić. Alianci bardzo szybko odnaleźli zasoby niemieckich nazistów, pomimo że wielu z nich zbiegło nawet na inne kontynenty. 

4 maja 1945 roku alianci aresztowali Franka. Wkrótce potem przesłuchiwany dr de Palézieux, chcąc zdobyć przychylność i życzliwość Amerykanów, zdradził im miejsce ukrycia obrazów Leonarda i Rembranta ("Dama z gronostajem" oraz "Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem"). To niemal cud, że te bezcenne obrazy ocalały, przetrwały jeden z największych kataklizmów w dziejach ludzkości! 

Opisywane obrazy Frank ukrył w swojej willi w Fischhausen (Schlierse). Brakowało najcenniejszego, czyli "Portretu młodzieńca" Rafaela Santi. 

Po wojnie nasze zabytki umieszczono w amerykańskim Centrum Dokumentacji 7. Armii, w Monachium. Służby śledcze, zarówno polskiego rządu na emigracji (prof. Karol Estreicher), jak i komisji międzynarodowej poszukującej dzieł sztuki (Monuments, Fine Arts, and Archives MFAA), a także Amerykanie i nowe władze w Warszawie - wszyscy prowadzili intensywne dochodzenie w sprawie losów dzieł sztuki. Wspólne działanie, pomimo gigantycznych trudności, także politycznych, pomogło w odszukaniu i zwrocie bezcennych skarbów kultury. Po latach uratowane obrazy powróciły do Polski, ale wiele dzieł jednak "znika".

 

Bez łaski

 

Hans Frank za swoją zbrodniczą działalność został oskarżony, skazany na śmierć i wkrótce powieszony w Norymberdze. Doktora De Palézieux, który długo pozostawał na wolności, w 1947 roku jednak aresztowano i przekazano Polsce. Dzięki ekstradycji polski wymiar sprawiedliwości mógł prowadzić własne śledztwo w sprawie jego udziału w grabieży i wywiezieniu zabytków z Polski. Akta jego sprawy są dostępne -  to niezwykła lektura, być może powrócimy do niej na łamach gazety. Na razie najważniejsze jest to, że w toku procesu dotyczącego głównie rabunku i wywozu dzieł sztuki, udowodniono mu winę. Sąd nie wziął pod uwagę pozytywnych opinii polskich historyków i muzealników, którzy mieli okazję zetknąć się w czasie wojny z drem Palézieux. W 1948 roku Sąd Okręgowy w Krakowie zakończył proces. Wyrok: 5 lat pozbawienia wolności.

Prokuraturze nie udało się jednak wtedy dowieść, że brał udział w kradzieży zaginionego obrazu Rafaela. Palezieux 30 października 1949 r. złożył prośbę o darowanie mu reszty kary w drodze łaski Prezydenta RP (był nim wtedy niejaki B. Bierut). Jak wynika z protokołu wspólnego posiedzenia niejawnego (z 23 listopada 1949 roku) Sądu Okręgowego w Krakowie, skład orzekający uznał, że sprawę należy, cyt. "pozostawić bez dalszego biegu, uznając, że skazany Wilhelm Palesieux na łaskę nie zasługuje".

 

W przypadku Von Palézieuxa nie skorzystano z prawa łaski (arch. Roberta J.Kudelskiego)

 

Orzeczoną karę opisywany tu niemiecko-szwajcarski kustosz Wawelu odbywał w areszcie w Kłodzku i Krakowie, a później w obozach pracy w Warszawie i... w Jelczu. 

Po odbyciu kary, w grudniu 1952 roku, dr Wilhelm Ernst von Palézieux został przewieziony z Polski do Niemiec. Odzyskał wolność, był "na zachodzie", ale wkrótce sprawy z przeszłości powróciły. Wciąż poszukiwano zaginionych dzieł. Właściciele zrabowanych obrazów również prowadzili własne śledztwa, ich rodziny i spadkobiercy nie ustawali w wysiłkach. Po wielu miesiącach Palézieux zgodził się na rozmowę ze Stefanem Zamoyskim. Rozmowa oczywiście miała dotyczyć zaginionych krakowskich obrazów. Do tak ważnej rozmowy jednak nie doszło -  na kilka tygodni przed spotkaniem, 15 sierpnia 1955 roku, w Szwajcarii dr De Palézieux ginie w wypadku samochodowym. Przypadek, wypadek czy zaplanowane zabójstwo?

Palézieux zabrał wiele tajemnic do grobu, a świat wciąż poszukuje zrabowanych dzieł. Wielu wierzy, że nasz krakowski "Portret młodzieńca" istnieje. Może mają go Niemcy? Rosjanie? Amerykanie? Może kiedyś...

 

Cdn.

 

Tekst, tłum. kwerenda: Przemysław Pawłowicz


Napisz komentarz

Komentarze

Ludwik 29.12.2024 12:48
Niestety, po wojnie zostało sporo dzieł sztuki w amerykańskich "zbiorach", które do dnia dzisiejszego nie zobaczyły więcej światła dziennego. Rosja też część zabrała, tutaj niestety są wszystkie kontakty zerwane; ale jest sporo naszych dzieł na UKr, tutaj powinno się bardziej naciskać i skończyć z prezentami dla nich.

Rob 29.12.2024 13:54
Ludwik 29.12.2024 12:48
Niestety, po wojnie zostało sporo dzieł sztuki w amerykańskich "zbiorach", które do dnia dzisiejszego nie zobaczyły więcej światła dziennego. Rosja też część zabrała, tutaj niestety są wszystkie kontakty zerwane; ale jest sporo naszych dzieł na UKr, tutaj powinno się bardziej naciskać i skończyć z prezentami dla nich.
Co nie zmienia faktu, że największymi złodziejami w tej dziedzinie był/jest Związek Radziecki i Rosja. (...)

Ludwik 30.12.2024 12:46
Największa część dzieł niemieckich i skradzionych wylądowała krótko przed końcem wojny na zachodzie Niemiec; to co udało się gdzieś ukryć, to można w niemieckich muzeach podziwiać, a największa część "zniknęła" . Nie zmieni to faktu, że parę naszych skradzionych dzieł jest na UK. (zobacz co się działo po napadzie na Irak)

Rob 30.12.2024 13:16
Ludwik 30.12.2024 12:46
Największa część dzieł niemieckich i skradzionych wylądowała krótko przed końcem wojny na zachodzie Niemiec; to co udało się gdzieś ukryć, to można w niemieckich muzeach podziwiać, a największa część "zniknęła" . Nie zmieni to faktu, że parę naszych skradzionych dzieł jest na UK. (zobacz co się działo po napadzie na Irak)
Co nie zmienia faktu, że największymi złodziejami w tej dziedzinie był/jest Związek Radziecki/Rosja. Magazyny np. Ermitażu pozostają niezbadane.

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: ObserwatorTreść komentarza: To miasto nie ma gospodarza, jakby miał odrobinę honoru to podałby się do dymisji i oddał pobrane wynagrodzenie.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 07:47Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: JacekTreść komentarza: Składam należne gratulacje! Dodam, że Rowerem przez Jelcz w ubiegłym roku doceniło talent Wojtka Ganczarka organizując odsłonięcie jego gwiazdy w dębińskiej alei. Gratuluję również rodzicom, którzy wychowali tak zdolnego człowieka! Oboje, przez długie lata związani są ze szkolnictwem. A my? cóż, pozostaje nam cieszyć się, że Wojtek Ganczarek w tak piękny sposób rozsławia nasze miasto!Data dodania komentarza: 5.12.2025, 06:31Źródło komentarza: Wojciech Ganczarek z Grand Prix Festiwalu HumanDOCAutor komentarza: MelomanTreść komentarza: Prawdziwa uczta dla miłośnika muzyki barokowej , wspanialeData dodania komentarza: 5.12.2025, 04:23Źródło komentarza: Wyjątkowy koncert w Sali RycerskiejAutor komentarza: JaTreść komentarza: Zbudujmy kopułę nad miastem i odetnijmy się od reszty świata. To jest moja propozycja. Druga to powieście ten dokument w ratuszu tam gdzie król piechotą chodził. Tylko nie wiem czy starczy kartek dla wszystkich mieszkańców. W końcu wszyscy za to zapłaciliśmy to powinniśmy mieć prawo z tego skorzystać.Data dodania komentarza: 4.12.2025, 22:50Źródło komentarza: Jak zmienił się klimat w Oławie i co nas czekaAutor komentarza: **Treść komentarza: Teraz jest zimno i biedny dziadek z rowerkiem zamiast chodzika koło 12 /13 chodzi sobie chodnikiem koło zacisznej lub Iwaszkiewicza w kierunku kościoła lub sklepu Społem. Oława. Jest niski szczupły i napewno potrzebuje nowych ciepłych spodni sweterka i kurtki.Data dodania komentarza: 4.12.2025, 21:37Źródło komentarza: Rusza akcja "Podziel się z potrzebującymi"Autor komentarza: &&Treść komentarza: Może pomożecie dziadkowi, który prawie codziennie ledwo chodzi z rowerkiem w okolicach Iwaszkiewicza zacisznej i Jakuba sklepu oława Wydaje się bardzo potrzebujący.Data dodania komentarza: 4.12.2025, 21:31Źródło komentarza: Rusza akcja "Podziel się z potrzebującymi"
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama