Bolanowski: - Nie życzę sobie, by szydzono z mojej pracy
Do słów radnych odniósł się obecny na sali prezes Janusz Bolanowski. Zaczął od spraw inwestycyjnych: - Cele obejmują trzy tradycyjne obszary: remontowo-budowlany, IT oraz sprzęt medyczny. Środki zostaną przeznaczone na rozwój rehabilitacji, ambulatoryjnej opieki specjalistycznej oraz diagnostyki, ze szczególnym uwzględnieniem diagnostyki laboratoryjnej.
Oczekujemy także kolejnych możliwości aplikowania o środki. Program Fenix był dedykowany dla podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), dlatego środki z tego programu nie mogą być przeznaczone na rozwój ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Na ten cel będziemy musieli pozyskać fundusze z innych źródeł. Odpowiadając na pytanie pana Krzysztofa Woźniaka - generalnie rehabilitacja składa się z kinezyterapii, elektroterapii i balneoterapii. To trzy podstawowe elementy. Nie będę państwa zanudzał szczegółami, ale cały czas prowadzimy modernizację. Jako placówka posiadająca kontrakt z NFZ, jesteśmy zobowiązani do posiadania określonego sprzętu medycznego. Oczywiście, nowe urządzenia dają większe możliwości, więc pewne obszary zostaną rozszerzone. Jednak sama rehabilitacja medyczna zawsze opiera się na tych trzech głównych elementach, a dostępność świadczeń wynika z warunków kontraktu z NFZ.
Potem odpowiedział Krzysztofowi Skrzydłowskiemu, który stwierdził, że wypisał się z Przychodni Rejonowo-Specjalistycznej: - Nie narzekamy na brak pacjentów. Nie wiem, kiedy próbował się pan dodzwonić lub przyjść, ale to typowy zarzut, którego nie sposób zweryfikować. Takie historie słyszeliśmy już wiele lat temu. Obecnie mamy nowoczesną centralę telefoniczną i można sprawdzić każdą próbę kontaktu. Dlatego twierdzenia w stylu "nie mogłem się dodzwonić, więc przyszedłem, potem czekałem i wyszedłem" są po prostu nie do potwierdzenia. Jeszcze raz podkreślę - od 1 stycznia 1999 roku każdy pacjent ma prawo wyboru świadczeniodawcy. W ostatnim czasie liczba pacjentów korzystających z POZ w naszej placówce wzrosła o 2%, a liczba wizyt o 10%. To dowód na to, że pacjenci chętnie wybierają nasze usługi - i słusznie, bo pod względem dostępności i jakości opieki medycznej jesteśmy znacznie lepsi od sąsiednich zakładów opieki zdrowotnej.
Na koniec odniósł się do tematu przychodni w Minkowicach Oławskich: - Panom radnym z Wójcic (Tomaszowi Rygielskiemu i Krzysztofowi Nowakowiczowi - przyp. red.) odpowiem krótko. Już wczoraj mówiłem, że to państwo zdecydowaliście w 2002 roku, że nasza placówka będzie funkcjonować jako spółka prawa handlowego - z prezesem, radą nadzorczą i właścicielem. Jeśli zdecydujecie się to zmienić, będzie inaczej. Proszę jednak nie podnosić lamentu, że spółka jest "zła", nie leczy ludzi, a jedynie prowadzi działalność biznesową. Jak już wielokrotnie podkreślałem, są liczne przykłady na to, że realizujemy także świadczenia, za które nie otrzymujemy żadnego wynagrodzenia. Więc zarzut jest po prostu nietrafiony. Pan radny Rygielski podsumował moje wystąpienie, szydząc ze mnie. Ja odpowiadam tylko na zadane mi pytania. Skoro otrzymałem konkretne pytania, to udzieliłem na nie odpowiedzi. (...) Jeśli chodzi o transport pacjentów - nasza placówka się tym nie zajmuje. Przykład starszego pana, który przyjechał do nas z Miłoszyc rowerem, bo nie miał jak dotrzeć do poradni kardiologicznej - to nie jest moja wina. Jeśli chcecie, możemy otworzyć poradnię kardiologiczną w każdej miejscowości, z próbą wysiłkową, bieżnią ruchomą i pełnym wyposażeniem. Jest taka możliwość, ale to wy musicie się tym zająć. Niektórzy radni zachowują się, jakby byli całkowicie bezradni - bo wygląda na to, że oczekują od nas nie tylko leczenia pacjentów, ale także organizowania im transportu. Oczywiście są sytuacje, w których obowiązek zapewnienia transportu rzeczywiście spoczywa na placówkach medycznych. Natomiast zmiana systemu komunikacyjnego w gminie nie jest naszym zadaniem. Nasza spółka zajmuje się leczeniem ludzi - i tylko tym. Odnosząc się do informacji o ośrodku w Minkowicach - proszę posłuchać całego kontekstu. Tendencja, którą obserwujemy od lat 40. i 50., jest taka, że dawniej w różnych miejscowościach funkcjonowały oddziały szpitalne. Tak wyglądał model zarządzania ochroną zdrowia w tamtych czasach, ale to się zmieniło i dziś już tak nie działa. Ja tę wiedzę posiadam, a państwo zapewne mają wiedzę w innych dziedzinach. Jeden pan radny był policjantem, drugi jest strażakiem - każdy ma swoją specjalizację. Nie życzę sobie, by szydzono z mojej pracy i wiedzy ani z kompetencji moich pracowników. Zamiast krytykować, proszę zorganizować transport dla pacjentów. Przykład starszego pana to jeden z wyjątków - nie wszyscy mają samochody i czasem komuś trzeba pomóc. Ale to już państwo jako samorządowcy powinniście się tym zająć. Macie swoje możliwości, więc działajcie. Nie oczekujcie od nas, że oprócz leczenia pacjentów będziemy ich także dowozić, odwozić i spełniać jeszcze inne oczekiwania. Naszym zadaniem jest świadczenie usług medycznych - i na tym się koncentrujemy.
Skrzydłowski: - Prosimy o szacunek!
Dyskusja trwała dalej. Radny Tomasz Rygielski przypominał prezesowi Januszowi Bolanowskiemu, że nie kieruje prywatną firmą, a spółką, której stuprocentowym właścicielem jest gmina. Stwierdził też, że nie szydził, tylko cytował, oraz że radni nie oczekują organizacji transportu dla wszystkich, tylko działającego ośrodka zdrowia w Minkowicach Oławskich.
Krzysztof Skrzydłowski przekonywał, że swojej historii o problemach z rejestracją sobie nie wymyślił i zapowiedział, że maila do prezesa sprzed kilku lat może bardzo łatwo odnaleźć.
- Mówiąc do nas, że nie narzeka pan na liczbę pacjentów, więc każdy może iść do tej przychodni, do której chce, pokazał pan swój stosunek do pacjentów - mówił Skrzydłowski. - Za chwilę w ten sam sposób pewnie zwróci się pan do mieszkańców Minkowic czy Wójcic, którym zamierza pan zamknąć przychodnię. Troszeczkę szacunku prosimy!
Radny Witold Deryło (Wspólnota Samorządowa - Lokalnych Patriotów) opowiedział historię, która miała wydarzyć się w tym roku: - Obudziłem się z potwornym bólem, próbowałem się zarejestrować do przychodni, ale odmówiono mi z powodu braku miejsc. Poprosiłem więc o teleporadę, ale nie było takiej możliwości. Zaproponowałem, że zażyję środki przeciwbólowa i przyjdę do przychodni. Zasugerowano mi, żebym udał się na nocną i świąteczną pomoc w Oławie. Wytrzymałem do wieczora, pojechałem i tam usłyszałem, że dlaczego tu przyjeżdżam, skoro mam przychodnię w Jelczu-Laskowicach. Rozumiem zawód strażaka, policjanta czy lekarza jako służbę. Czy lekarz ma obowiązek przyjąć pacjenta, gdy ten przychodzi do ośrodka zdrowia?
Napisz komentarz
Komentarze