Jak było? Łatwo! To słowo powtarzał każdy absolwent Liceum Ogólnokształcącego im. Jana III Sobieskiego, z którym rozmawialiśmy tuż po egzaminie, na około 1,5 godziny przed końcem wyznaczonego czasu. Zdecydowana większość to "ścisłowcy".
Co konkretnie mówili:
Patryk Skibiński z klasy o profilu akademickim z rozszerzoną matematyką, geografią i j. angielski: - Bardzo łatwe, spodziewałem się, że będzie ciężej. Pierwszy temat wypracowania to "Źródło nadziei w ciężkich czasach dla człowieka". Drugi: "Jak błędna ocena sytuacji wpływa na życie człowieka". Podobnie jak większość moich znajomych, z tego co słyszę, wybrałem temat pierwszy, czyli źródło nadziei, bo po przeczytaniu tematów od razu pojawiły mu się myśl jakie, lektury można wykorzystać, czyli Dżuma i profesor Andrews w Warszawie. Nawiązałem też do sytuacji jaka nastąpiła w wyniku Covid19.
Jakub Kudela: - Fakt, przed polskim było trochę stresu, ale jutro jest matematyka, więc żadnego stresu - dodaje śmiejąc się równie zadowolony Jakub - sportowa godzinka, 100% i wychodzimy.
Sebastian Lengole z klasy biologiczno chemicznej i Adam Cwynar z klasy IV D o profilu matematyczno, fizyczno, informatycznym:
- Jak to się dzieje, że ścisłowcy jako pierwsi kończą humanistyczna część egzaminu są dwie opcje - mówi Adam. - Albo tak bardzo nie umiemy, albo jesteśmy tak pewni tego, co napisaliśmy. Myślę, że w moim przypadku bardziej prawdopodobna jest ta druga opcja, bo nie było aż tak trudne. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że ósmoklasista byłby w stanie zdać tę część egzaminu, nie znając tych lektur.

Sebastian i Adam
- Oczywiście nie zachęcamy do nieczytania lektur, bo można się przejechać - dodaje ze śmiechem Sebastian i dodaje, że jak się przez cztery lata szkoły uważa na lekcjach i chociaż trochę uzupełni tę wiedzę przed maturą, to naprawdę każdy jest w stanie zdać egzamin podstawowy. - To nie jest coś, na czym można się wyłożyć. Więc gdy będą to czytali przyszli maturzyści, to nie ma powodu do stresu. Ja się nie stresowałem. Jeszcze w tym tygodniu zdaję rozszerzoną biologię, więc wydaje mi się, że jeżeli już, to tam pojawią się pierwsze schody i stres.
- Tymczasem jutro matma, czyli nasza domena, więc jutrzejszy egzamin to według mnie kwestia formalności - wtrąca Adam.
Janek i Radek:
- Mówią, że to najważniejszy egzamin w życiu, ale ja jakoś tego tak nie odczuwam, raczej ulgę, że już jeden dzień z głowy - mówi Janek z klasy o profilu matematyczno fizycznego. - Owszem, wczoraj był taki moment "Boże, to już jutro!", że to już ten koniec liceum, ale dzisiaj już zupełny luz. I chociaż nie jestem humanistą, to wszystko napisałem i spodziewam się dobrego wyniku.
- Może na początku egzaminu czułem delikatny stres, głównie przed tym, że czegoś totalnie nie będę pamiętał, ale tak nie było, zrobiłem wszystkie zadania i jestem zadowolony - mówi Radek z klasy o profilu biznesowym. - Trochę stresujące było też bezczynne siedzenie na sali i czekanie, aż wszystko rozdadzą i dostaniemy sygnał, że możemy zaczynać, ale po dzisiejszym dniu wydaje mi się, że przed maturą w szkołach wszystko jest trochę napędzane i wyolbrzymiane. Uważam, że nie wiedza jest kluczem do sukcesu, a podejście do matury, czyli jak najmniej stresu podczas egzaminu i nawet gdy wam się nie chce, to warto wyjść do toalety, by zresetować umysł, a nawet porozmawiać czy pożartować z komisją.

Radek i Janek
Napisz komentarz
Komentarze